Znając charakterek Jarosława Kaczyńskiego, to on aż takim specjalistą od łączenia i przytulania ludzi nie jest - odpowiedział premier Donald Tusk pytany, czy nie obawia się połączenia PiS z mniejszymi partiami politycznymi oraz spadku poparcia dla PO. - Jestem więc spokojny - dodał szef rządu.
Donald Tusk stwierdził, iż "to nie działa tak", że gdy do dużej partii przyłączy się pięć małych, to poparcie dla tej dużej rośnie.
- PiS i PO miały przez lata zdolność przyłączania i włączania ludzi i środowisk, ale nie odnalazłem takiej reguły, że włączenie nowych daje wyraźny przyrost, a wyłączanie np. niezdyscyplinowanych daje ubytek - powiedział Tusk dziennikarzom w Gorzowie Wielkopolskim.
- Nie jestem pewien, że ci, którzy głosują dziś na Korwina, Gowina czy Ziobrę, automatycznie przeniosą swoje głosy na partię Kaczyńskiego. Jest jakiś powód, dla którego wybrali tych małych, a nie faworyta na prawicy, czyli PiS. Nie oznacza to, że wyborcy tych małych staną się automatycznie wyborcami Jarosława Kaczyńskiego - dodał premier.
W opinii Tuska "polityka jest bogatsza niż matematyczne reguły". - Nie sądzę więc, aby taka synergia była tak łatwa do uzyskania. A znając charakterek Jarosława Kaczyńskiego, to on aż takim specjalistą od łączenia i przytulania ludzi nie jest - stwierdził premier.
"Sikorski naturalnym kandydatem"
Premier poinformował również, że szef MSZ Radosław Sikorski jest "najbardziej naturalnym kandydatem" Polski na ministra spraw zagranicznych Unii Europejskiej.
- Będę otwarcie mówił, że Polska uzyskała tak poważny wpływ na politykę zagraniczną UE, że tzw. wysoki przedstawiciel też jest w zasięgu naszych zainteresowań - zapowiedział Tusk. - Radosław Sikorski wydaje się najbardziej naturalnym kandydatem wtedy, kiedy będziemy rozmawiali o polityce zagranicznej, czyli także o ewentualnej obsadzie (...) tego ministerstwa spraw zagranicznych - dodał premier. Jak podkreślił, w związku ze stanowiskami komisarzy jest kilka obszarów, które Polskę "bardzo interesują". - Polska będzie chciała uzyskać miejsca w komisjach kluczowych z naszego - ale też europejskiego - punktu widzenia. Do takich należy na pewno energetyka czy tzw. konkurencja - zaznaczył szef rządu. Zastrzegł jednak, że negocjacje decydujące o obsadzie stanowisk komisarzy nabiorą "prawdziwej dynamiki" dopiero po tym, jak zostanie wybrany nowy szef Komisji Europejskiej. - To będzie w decydującej mierze jego decyzja - wyjaśnił premier.
Autor: MAC//rzw/kwoj/zp / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24