- On przede wszystkim ma naturę sportowca - powiedział w "Faktach po Faktach" o szefie rządu Jan Krzysztof Bielecki. - Sportowiec to jest taki człowiek, który ma lepsze i gorsze okresy, ale jak przychodzi do wielkiego meczu, to dobry sportowiec się zawsze mobilizuje - wyjaśnił. Czy Donald Tusk szykuje się właśnie do swojego "wielkiego meczu"?
Wizyty w różnych zakątkach Polski i zapowiedź nowych rządowych planów - Donald Tusk z impetem rozpoczął 2014 rok. W sobotę odwiedził rodzinę zastępczą pani Wandy Gawron w Strzałkowie k. Radomska. Zapowiedział również, że już w najbliższym tygodniu wraz z wicepremierami Elżbietą Bieńkowską i Januszem Piechocińskim przedstawi plany rządu na najbliższy czas.
Czy po okresie wyborów wewnątrzpartyjnych premier pokaże, że jest gotowy rządzić Polską przez kolejną kadencję? W "Faktach po Faktach" Jan Krzysztof Bielecki przekonywał, że Tusk - niczym sportowiec - potrafi zmobilizować się przed wielkim meczem.
- W moim przekonaniu sytuacja jest pod kontrolą - ocenił Jan Krzysztof Bielecki. - Bezpieczeństwo państwa polskiego pod rządami premiera Tuska jest zachowane. Mało tego, to co się zapowiadało, to udaje się realizować - dodał były premier, przypominając, że gdy we wrześniu w Krynicy Tusk ogłaszał, że najgorsze w gospodarce mamy już za sobą, "wszyscy sobie jak zwykle robili z tego żarty, tak jak teraz z jego początków podróżowania po Polsce".
Tusk jak Lewandowski?
Jak podkreślił Bielecki, szef rządu ma "naturę sportowca". - Sportowiec to jest taki człowiek, który ma lepsze i gorsze okresy, ale jak przychodzi do wielkiego meczu, to dobry sportowiec się zawsze mobilizuje, jak Lewandowski - wyjaśnił. - Jak grał z Realem Madryt, to się nie przestraszył, tylko wręcz przeciwnie, miał dodatkową adrenalinę i przeszedł do historii - kontynuował.
Zdaniem przewodniczącego Rady Gospodarczej przy premierze, Donald Tusk już przeszedł do historii, bo w kampanii z 2011 r. "ruszył do boju i po raz drugi wygrał wybory". - To w naszej polskiej historii jest rzecz nieznana - zaznaczył Bielecki.
Bielecki zapewnił, że w nadchodzącym gorącym okresie wyborczym Tusk "będzie walczył, żeby pokazać, że zależy mu na rządzeniu, że ma jasny plan tego rządzenia, że mamy kolejne sprawy do załatwienia". - I nawet podejmuje trudne czy niepopularne decyzje po to, żeby te wizje realizować - wyjaśnił.
"Zrobiono bardzo wiele, by stracić poparcie dla PO"
O tym, co czeka premiera i Platformę Obywatelską w nadchodzącym roku dyskutowali również w "Faktach po Faktach" Jadwiga Staniszkis i Tomasz Nałęcz.
Prof. Staniszkis wyraziła opinię, że "jeżdżenie premiera po Polsce już nie działa". - W ubiegłym roku zrobiono bardzo wiele, żeby to poparcie (dla PO - red.) stracić - wyjaśniła. - Takie chwyty, że ktoś pojedzie i zje obiad z jakąś tam rodziną naprawdę już nie działają - dodała.
Nie zgodził się z nią prezydencki doradca, prof. Tomasz Nałęcz, który podkreślił, że "nie należy lekceważyć tych działań premiera". - Przypomnijmy, że w 2011 r. właśnie takie zachowanie premiera pokazało, że Donald Tusk potrafi być bardzo skuteczny. Tego rodzaju zachowaniem Donald Tusk wygrał wybory dla Platformy, rozgromił przeciwników, którzy też próbowali tego typu sztuczek - zaznaczył. Dodał, że w jego przekonaniu premier "będzie wycofywał PO ze sporów ideologicznych i skupi się na realnych działaniach".
I dodał: - Żeby to działało, i myślę, że to jest dopiero pierwszy ruch, że w drugim ruchu będziemy mieli drugi element tej strategii, to będą poważne wskazane przez rząd cele strategiczne. Donald Tusk już to zapowiedział i jest to przedmiotem koalicyjnych uzgodnień.
Autor: kg/jk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24