17 godzin czekali na samolot, którym mieli polecieć do Egiptu. - Nikt nie wie co się dzieje - skarżyli się wściekli i zdezorientowani turyści. Dopiero około północy, po całodniowym oczekiwaniu, udało im się odlecieć. Informację o koczujących na Okęciu pasażerach dostaliśmy na platformę Kontakt TVN24.
Urlop marzeń, zorganizowany przez biuro podróży Itaka, zaczął się jak najgorszy koszmar. - Jesteśmy już po odprawie, od godz. 7 rano czekamy na samolot, którego nie ma - mówił portalowi tvnwarszawa.pl Michał, jeden z dwustu pechowych podróżnych. Jak dodał, od rana nikt nie był w stanie im pomóc. - Wszyscy tylko przerzucają się odpowiedzialnością. Władze lotniska kierują nas do biura, biuro z kolei nie odpowiada - relacjonował podenerwowany.
- Najpierw informowano, że samolot nie przyleciał jeszcze z Egiptu, później powiedziano nam, że samolot stoi już na Okęciu, ale od dwóch dni jest w naprawie - tłumaczył pan Michał.
Itaka nie pomagała
Podróżni nie mogli liczyć na pomoc organizatora wycieczki. - Nie mogliśmy się skontaktować z biurem Itaki - skarżył się Michał. - Tu są matki z małymi dziećmi - dodał. Na szczęście oczekujący mogli liczyć na pomoc władz Okęcia. Pasażerowie otrzymali obiad oraz kanapki.
Rzecznik biura podróży nie odbierał telefonu. Dopiero w informacji lotniskowej udało się dowiedzieć, że spóźniony samolot ma odlecieć o 23:15. - Taką samą informację dostaliśmy w południe, a samolotu nie było - odpowiedział nam Michał, kiedy przekazaliśmy mu informację o nowym terminie wylotu.
Tuż po 23 okazało się, że samolot dotarł na Okęcie, ale z opóźnieniem. W końcu po 17 godzinach koczowania, około północy pasażerowie odlecieli do Egiptu.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: internautka Joanna