Gdyby prezydent chciał polecieć za ocean rządowym tupolewem, byłoby to niemożliwe, bo nie miałby go kto pilotować. Nie ma wystarczającej liczby pilotów do prowadzenia maszyny na tak długiej trasie. I tak Bronisław Komorowski na wrześniowy szczyt ONZ poleci samolotem rejsowym.
To, że prezydent leci do USA samolotem rejsowym poinformował tvn24.pl Roman Wilkoszewski z biura prasowego Kancelarii Prezydenta.
- Są już czynione rezerwacje (na samolot rejsowy-red.) - stwierdził. Dopytywany, dlaczego prezydent nie leci rządową maszyną odparł: - Nic na tent temat nie powiem, bo nic nie wiem.
Przypomniał jedynie, że ostatnio prezydent Bronisław Komorowski także leciał rejsowym samolotem.
Jednak jak napisał w środę "Fakt" Kancelaria Prezydenta usłyszała od dowództwa 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, że na tupolewa nie mogą liczyć. Powód? Nie ma kto polecieć rządowym samolotem za ocean.
"Szkolenie musi potrwać"
O sprawę zapytaliśmy rzecznika Sił Powietrznych ppłk. Roberta Kupracza. - Mamy tylko 1,5 załogi, która może latać Tu-154. Aby tupolew mógł polecieć do Stanów Zjednoczonych potrzebne są dwie - powiedział tvn24.pl rzecznik Sił Powietrznych.
Wyjaśnił jednocześnie, że dwie załogi są potrzebne ze względu na bezpieczeństwo lotu. Na wypadek, gdyby np. w przypadku złej pogody samolot musiał lecieć na lotnisko zapasowe, wydłużając tym samym rejs i czas pracy pilotów (przekroczony tzw. czas startowy).
- Trwa intensywne szkolenie po to, aby były trzy załogi - zaznaczył ppłk. Kupracz. Nie sprecyzował jednak, kiedy się ono zakończy. - Musi potrwać, ale idzie szybko do przodu - zapewnił rzecznik.
Źródło: tvn24.pl, "Fakt"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24