Trzylatka musiała upoważnić... swoją mamę

 
Matka musiała w przychodni za dziecko napisać upoważnienie
Źródło: TVN24

Trzyletnia Anielka nie umie jeszcze pisać, a już musiała sporządzić upoważnienie dla swojej mamy, by ta mogła mieć wgląd do informacji o jej stanie zdrowia. Na taki pomysł wpadła przychodnia w Opolu. Podobno wszystkiemu winne jest rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia.

Ponieważ Anielka nie jest w stanie napisać upoważnienia, musiała zrobić to za nią jej mama. - Musiałam napisać, choć od początku zakrawało to na jakiś absurd, że: "Aniela B. upoważnia Beatę B. - czyli mnie - do uzyskiwania informacji o swoim stanie zdrowia i udzielanych świadczeniach" - opowiada portalowi Nowa Trybuna Opolska matka dziewczynki.

Kobieta musiała też dopisać, że złożyła oświadczenie w imieniu córki. Pod całością podpisała się pani Beata, niby jako córka. - Umieściłam znów ten sam podpis. Zatem pierwszy - de facto - sfałszowałam - mówi NTO matka Anielki.

Nie chce "zadzierać z przychodnią"

Mama Anielki przyznaje, że sporządziła to przedziwne oświadczenie, bo nie chce zadzierać z przychodnią. Kobietę jednak zastanawia po co to całe zamieszanie. - Kto mądry to wymyślił, skoro do 18 roku życia rodzice i tak prawnie odpowiadają za swoje dziecko i podejmują wszelkie decyzje co do jego leczenia? - mówi portalowi pani Beata.

Kto winny?

Według rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia w przychodniach musimy składać oświadczenia upoważniające bliskich do informacji o naszym stanie zdrowia. Jednak zdaniem zastępcy dyrektora opolskiego NFZ dyrektorzy po prostu nie rozumieją zapisów dokumentu. - Póki dziecko nie skończy 18 lat, rodzic ma prawo wglądu do jego kartoteki. A podpisywanie się w jego imieniu grozi prokuratorem! - oburza się Tomasz Uher.

Jednak zdaniem Jarosława Bochyńskiego, dyrektora przychodni "ZWM-Malinka", zamieszanie wynika z nieprecyzyjnego rozporządzenia. - Nie jest podane, że oświadczenia dotyczą tylko dorosłych, ale pacjentów w ogóle - mówi.

- Wcale nam nie chodzi o upoważnianie rodziców. Osobą bliską może być przecież babcia, dziadek, sąsiad. Chyba zaszła tu jakaś pomyłka - podsumowuje Bochyński.

Źródło: nto.pl

Czytaj także: