Trzaskowski zaznaczył, że Polska od samego początku podkreślała, że sam podział uchodźców pomiędzy kraje UE nie wystarczy i potrzeba "całościowego planu radzenia sobie z tym problemem", m.in. zabezpieczenia granic i jasnego rozróżnienia pomiędzy uchodźcami a imigrantami ekonomicznymi.
- UE nie stać na przyjmowanie wszystkich, będziemy pomagać tylko tym, którzy uciekają przed zagrożeniem życia - dodał.
Trzaskowski powiedział, że zgodnie z ustaleniami najpierw rozmieszczonych ma zostać 66 tysięcy osób ze 120 tysięcy ich ogólnej liczby, z których ok. 5 tysięcy miałoby trafić do Polski. - Ta liczba jeszcze będzie pomniejszona w momencie, kiedy zgłoszą się państwa, które nie uczestniczą w tym programie, takie jak: Szwajcaria, Norwegia, czy Irlandia - wyjaśnił. - Poza tymi dwoma tysiącami, na które zgodziliśmy się wcześniej, ta liczba to będzie ok. 4,5 tys.
W sumie więc do Polski miałoby być przyjętych 6,5 tysiąca osób. Jak dodał, pierwsi uchodźcy trafią do Polski w 2016 roku.
Wiceminister podkreślił, że dopiero za rok podjęta zostanie decyzja o rozdzieleniu pozostałych 56 tys. uchodźców.
Dodał, że w środę premier Ewa Kopacz ma negocjować na Radzie Europejskiej konkretny plan, który postawi tamę niekontrolowanej imigracji do Europy.
Wiceszef MSZ: Nie było szans zablokować projektu. Postanowiliśmy negocjować
Trzaskowski zaznaczył, że nie było możliwości zablokowania tego projektu, bo nie było wystarczającej liczby państw na "nie". - Dlatego podjęliśmy decyzję, żeby się zaangażować w negocjacje i wynegocjować te wszystkie kwestie, na których nam zależało - wyjaśnił. - Czysty sprzeciw doprowadziłby do tego, że nie mielibyśmy wpływu na te decyzje, a i tak musielibyśmy przyjąć uchodźców, jak to będzie w przypadku Słowacji czy Czech.
Dodał także, że "Polska będzie miała prawo odmówić przyjęcia ludzi, co do których będzie nawet cień wątpliwości, że mogliby stanowić zagrożenie co do bezpieczeństwa państwa". - Co więcej, ci ludzie będą musieli się zgodzić, by rezydować w Polsce, będą musieli przestrzegać polskiego prawa - powiedział.
Jak zaznaczył, Polska będzie mogła dokonać wyboru i pomagać tym ludziom, którzy są najbardziej potrzebujący, głównie kobietom i dzieciom.
Wiceszef MSW: w projekcie są nasze propozycje
Zaraz po spotkaniu szefów MSW w Brukseli z dziennikarzami rozmawiał wiceszef MSW Piotr Stachańczyk. Poinformował, że Polska poparła plan relokacji 120 tys. uchodźców. - Uważamy, że dokument spełnia wszystko to, o czym pani premier wielokrotnie mówiła: bardzo mocno podkreśla konieczność kontroli granic, zapewnia rozdział osób przyjeżdżających na nielegalnych imigrantów i uchodźców - ocenił.
Podkreślił także, że projekt gwarantuje, że uchodźcy przeznaczeni do relokacji będą zidentyfikowani przez pierwszy kraj UE, do którego przybyli. Na tym etapie mają zostać odrzuceni imigranci ekonomiczni.
Stachańczyk: służby dostaną akta każdego uchodźcy
Stachańczyk dodał, że wprowadzono także szereg zabezpieczeń, pozwalający odstąpić od mechanizmu podziału uchodźców w przypadku np. napływu uchodźców z Ukrainy. Podkreślił, że każdy kraj - w razie problemów - będzie mógł wydłużyć okres przyjmowania uchodźców o rok i zmniejszyć ich liczbę.
- Jest pełna gwarancja, że każda z tych osób będzie badana pod względem bezpieczeństwa przez nas i to nie po przyjeździe do Polski, ale przed - wyjaśnił. Dodał, że otrzymamy pełną dokumentację takiej osoby: akta, odciski palców. Potem - jak wyjaśnił - służby będą na własną rękę sprawdzać takiego uchodźcę.
Stachańczyk podkreślił, że każdy kraj członkowski będzie mógł wskazać te grupy, które - jego zdaniem - będą się najlepiej integrować ze społeczeństwem i przyjąć właśnie je.
Stachańczyk: Polska poparła projekt po bardzo długich negocjacjach
Autor: pk/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24