- Nasz klient został pozbawiony jednej instancji odwoławczej - tak uzasadniają obrońcy Lwa Rywina jego skargę do TK. Biznesmen kwestionuje przepisy, które pozwoliły go skazać za płatną protekcję. Trybunał przyjął jego skargę.
- Sąd pierwszej instancji doszedł do przekonania, że brak jest dowodów na istnienie grupy trzymającej władzę. Sąd drugiej instancji przyjął natomiast, że taka grupa istniała - mówi jeden z obrońców Rywina, Piotr Rychłowski. Przypomina też, że obydwie opinie sądowe zostały sformułowane w oparciu o ten sam materiał dowodowy. - Mamy do czynienia z sytuacją, w której nasz klient został skazany przez sąd apelacyjny na podstawie zupełnie innej kwalifikacji, niż przez sąd I-szej instancji - mówi. Jego zdaniem, w ten sposób Rywin został pozbawiony jednej instancji odwoławczej.
Prokuratura i sąd nie znalazły GTW Dzisiejsza "Gazeta Wyborcza" przypomina, że tłem prawniczego sporu jest istota korupcyjnej afery, czyli odpowiedź na pytanie: czy i kto stał za korupcyjną propozycją Rywina. W lipcu 2002 r. Rywin w nagranej przez Adama Michnika rozmowie powołał się na tzw. "grupę trzymającą władzę" (GTW). Proponował zapisy w ustawie o RTV, które pozwolą Agorze kupić udziały w telewizji Polsat w zamian za 17,5 mln dolarów dla SLD i za stanowisko prezesa Polsatu dla siebie.
Prokuratura oskarżyła go o płatną protekcję, ale o GTW milczała. Ani w śledztwie przeciwko Rywinowi, ani w zakończonym w tych dniach osobnym śledztwie w Białymstoku, prokuraturze nie udało się znaleźć GTW.
Skazany za pomoc, choć nie wiadomo komu W kwietniu 2004 r. sąd I instancji skazał Rywina, ale za oszustwo. Uznał, że producent działał sam (wyrok nie zapadł jednogłośnie). W grudniu 2004 r. sąd apelacyjny zmienił wyrok i skazał Rywina na dwa lata więzienia, ale za "pomoc w płatnej protekcji". Uznał wtedy, że GTW istniała, choć nie określił, kto do niej należał. "Nie ulega wątpliwości, że mowa o grupie osób wywodzących się z partii SLD" - napisali tylko sędziowie.
W październiku 2005 r. przed Sądem Najwyższym adwokaci Rywina walczyli z wyrokiem II instancji, dowodząc, że sąd apelacyjny rażąco naruszył przepisy, "dokonując własnych ustaleń" i skazując za inne przestępstwo niż w akcie oskarżenia (płatna protekcja) i w I instancji (oszustwo).
Rywin skarży się też Trybunałowi Praw Człowieka Przepisy karne na takie - inne "co do istoty" - orzeczenie pozwalają. Ale zdaniem adwokatów zamknęło to przed ich klientem możliwość podważenia wyroku, czyli wpisaną do konstytucji zasadę dwuinstancyjności. Skarga kasacyjna do SN jest bowiem tylko nadzwyczajnym środkiem zaskarżenia, po którym SN nie analizuje meritum sprawy, lecz tylko - czy dochowana została procedura.
Obrońca Rywina, mec. Piotr Rychłowski mówi: - Jeśli w 2004 r. sąd apelacyjny dostrzegł możliwość poczynienia własnych ustaleń i zmiany wyroku, to powinien sprawę zwrócić do I instancji z wytycznymi. Tak, by zapewnić naszemu klientowi znowu możliwość wykorzystania całej drogi kontroli instancyjnej.
Pytany przez "GW", czy ewentualne korzystne rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego coś zmieni w sytuacji Lwa Rywina, mec. Rychłowski odpowiada: - Już nie, bo kara została odbyta. Ale tę kwestię podnosimy też w obszerniejszej skardze do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu - dodaje.
Źródło: TVN24, "Gazeta Wyborcza", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24