Koncert Madonny na warszawskim Bemowie wzbudził wiele emocji. Nie mniej rozgrzał internautów tramwaj nr 924, który rozwoził fanów po koncercie. - To tramwaj widmo z ludźmi ułożonymi jak szproty w puszce - narzekają internauci. Postanowili założyć nawet "Klub Pokrzywdzonych przez 924".
Opinie, jak zwykle, są podzielone. Większość uważa jednak, że transport zorganizowany przez Zarząd Transportu Miejskiego był nieodpowiedni.
- Wracałam do domu pięć godzin! Tramwaj widmo jeździł z ludźmi ułożonymi jak szproty w puszce - opowiada Hania.
Suchej nitce na komunikacji nie zostawił także internauta Piotr. - Powrót z koncertu był tragiczny. Zapowiadanych autobusów i tramwajów było za mało, chaos, dezorientacja ludzi, czy czekać czy iść pieszo... Połowę trasy z Bemowa na Młociny pokonaliśmy pieszo, a w tym czasie nie przejechał koło nas ani jeden tramwaj, a miały jeździć co pięć minut... Po 1,5 godziny udało się nam dotrzeć do Młocin, do auta - napisał na platformę Kontakt TVN24.
Tramwaj na 300 osób, nie ma 80 tysięcy
Jednak nawet ściśniętych jak szproty internautów nie opuścił dobry humor. - Podobno Chuck Norris wpadł pod tramwaj 924. Stan tramwaju oceniono jako krytyczny - pisze Paweł. Inny internauta proponuje ustanowić Dzień Tramwaju nr 924, a jeszcze inny - założenie "Klubu Pokrzywdzonych przez ZTM przy użyciu linii 924".
Pojawiła się również sugestia, że numer linii nie był przypadkowy, więc problemy były do przewidzenia. - Wystarczy dodać: 9+2+4=15 - pisze internauta.
Powrót z koncertu był tragiczny. Zapowiadanych autobusów i tramwajów było za mało, chaos, dezorientacja ludzi, czy czekać czy iść pieszo ip
Na piechotę
Ale są i głosy broniące ZTM. - Tramwaj ma swoją pojemność. I to jest 300 osób, a nie 80 tysięcy. To niemożliwe, żeby zapakować wszystkich na raz - pisze Paweł.
Kilka tysięcy fanów Madonny wracało pieszo.
Urząd Miasta i ZTM-em milczą w tej sprawie.
Źródło: Kontakt TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt TVN24