Sekcja zwłok 15-letniego Marcina z Mokobód koło Siedlec wykazała, że chłopiec utonął. Jego ciało wyłowiono z rzeki w zeszłym tygodniu. Trwają poszukiwania jego 12-letniego brata.
Siedlecka prokuratura wykluczyła udział osób trzecich w śmierci chłopca. Z sekcji zwłok 15-latka, którego ciało znaleziono w piątek w rzece Liwiec, wynika bowiem, że Marcin utonął. Do tej pory nie udało się znaleźć jego młodszego brata.
Wyszli i nie wrócili
Chłopcy wyszli z domu w Mokobodach w poniedziałek około godz. 13. Kilka godzin później rodzina zawiadomiła policję o ich zaginięciu.
Nie wiadomo, dokąd dokładnie się udali bracia, ale przypuszczano, że poszli się poślizgać na rzece lub w jej okolicach. - Mówili, że idą do brata ciotecznego, ale okazało się, że tam nie dotarli. Nie było ich też u żadnego z kolegów czy koleżanek ani u rodziny - mówili policjanci, którzy pracowali przy poszukiwaniach nastolatków.
Dzień po zaginięciu braci i po opublikowaniu ich zdjęć policja otrzymała trzy zgłoszenia o tym, że chłopcy o podobnych rysopisach byli widziani w pociągu jadącym do Warszawy. Policja zabezpieczyła monitoring na trasie przejazdu i weryfikowała te informacje.
Wcześniej strażacy, którzy przeszukiwali rzekę Liwiec, ani policjanci sprawdzający metr po metrze tereny w okolicach Liwca nie natrafili na ślady chłopców. W poszukiwaniach brało udział ok. 200 osób - policjantów, strażaków i okolicznych mieszkańców.
Autor: kło//plw / Źródło: RMF 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24