Podczas uroczystości 78. rocznicy Powstania Warszawskiego przy pomniku Polegli-Niepokonani wybrzmiał dwugłos w sprawie pojednania z Niemcami. Gdy uczestniczka powstania Wanda Traczyk-Stawska apelowała, aby "nie sączyć w dusze tych dzieci nienawiści" do Niemców, premier Mateusz Morawiecki wskazywał, że niemiecka agresja nie może stać się "zamkniętą kartą historii" i "pojednanie musi łączyć się z elementarną sprawiedliwością, a ta z kolei z rozliczeniem tamtych okrutnych zbrodni".
W Godzinę "W" stolica oddała hołd powstańcom - rozległy się syreny, zatrzymał się ruch w mieście. Przed pomnikiem Gloria Victis na Wojskowych Powązkach o godzinie 17 powstańców upamiętnili weterani, warszawiacy, a także przedstawiciele władz.
Podczas uroczystości rocznicowych na Cmentarzu Powstańców Warszawy, przy pomniku Polegli-Niepokonani, Wanda Traczyk-Stawska, uczestniczka Powstania Warszawskiego zwróciła się do wojewody mazowieckiego z apelem o postawienie poziomego krzyża na miejscu spoczynku kilkudziesięciu tysięcy warszawiaków.
- Jedną z największych potrzeb jest krzyż, położony tu na kurhanie. Nie widzicie go, bo jest zasłonięty. Ale on tu musi leżeć, albo ja się tu położę. Bo tu leżą prochy ponad 50 tysięcy ludzi. Wojsko, ludność cywilna, niemowlaki, starcy - razem - mówiła.
Weteranka Powstania Warszawskiego apeluje o pomoc Ukrainie
W trakcie swojego przemówienia Traczyk-Stawska przypominała, że powstańcy "zerwali się do walki, chociaż wiedzieli, że nie mają wielkich szans". - Bo nas zawiedli. Zawiedli nas alianci. Mogli nam dać pomoc, mogli nam dać lotniska, mogli dać broń i amunicję. My zdobywaliśmy ją gołymi rękami od nieprzyjaciela, więc ginęliśmy - mówiła.
- Dlatego wołam, bo jest wojna na Ukrainie: jak najszybciej nieście im pomoc w najnowocześniejszej broni. Wołam na cały świat. Mówię to jako żołnierz, który wie, co to znaczy mieć broń w ręce - apelowała Traczyk-Stawska.
Traczyk-Stawska: nie sączcie w dusze dzieci nienawiści
Podkreśliła, że weterani Powstania Warszawskiego "nie urodzili się nagle innym pokoleniem niż wszystkie inne". - Takie same się teraz rodzą dziewczyny i chłopaki, jak wtedy, ale nas tak wychowano - zwróciła uwagę.
- Były takie szkoły, gdzie nie miała wstępu partia, bo żaden młody człowiek nie wie, po której stronie stanie, dokąd nie dorośnie i wtedy dopiero ma prawo wybierać, a nie kiedy jest małym dzieckiem - wyjaśniła.
Weteranka Powstania Warszawskiego zaapelowała, aby "nie sączyć w dusze tych dzieci nienawiści do kogokolwiek". - A najmniej do tych, którzy klęczą, do Niemców. Przypomnijcie sobie wszyscy, że kiedy stan wojenny był, a ja byłam z księdzem [Jerzym - przyp. red.] Popiełuszką [kapelanem Solidarności - red.] w służbie, żeśmy rozdawali pomoc najsłabszym, to wiem, skąd przyszły pierwsze i najlepsze paczki. Szły i szły od Niemców - stwierdziła.
Morawiecki: wielki, niezmazany wyrzut sumienia Niemiec
Po Wandzie Traczyk-Stawskiej wystąpił premier Mateusz Morawiecki, który mówił o kwestii niemieckiej odpowiedzialności. Powiedział: - Barbarzyństwo Niemców, bestialstwo Niemców, którzy wyciągali brama po bramie mieszkańców Ochoty, Woli, mordowali ich jest absolutnie bezprzykładne i jest po dziś dzień wielkim, niezmazanym wyrzutem sumienia Niemiec.
- Nie wolno tego zapominać, nie wolno udawać, że tego nie było - podkreślił.
- Ten pomnik Polegli-Niepokonani, który stanął tutaj w niedokończonej formie przed 50 laty, wymaga krzyża i ten krzyż stanął. Krzyż musi łączyć. Jeśli jest potrzebny jeszcze jeden krzyż, niech on także łączy, a nie dzieli - powiedział premier.
- Powstańcy, którzy jeszcze wtedy żyli dużo liczniej niż dzisiaj, tego właśnie pragnęli, a władza komunistyczna szła w poprzek prawdzie, pamięci i nie chciała wtedy symboli chrześcijańskich. Dlatego upamiętnienie tego miejsca poprzez ten najważniejszy dla nas symbol jest tak ważne i dziękuję, że ten krzyż wreszcie po 50 latach się tutaj pojawił - dodał Morawiecki.
Morawiecki: potomkowie niszczycieli i zbrodniarzy, dzisiejsi Niemcy
Premier mówił, że "dziś także stajemy wobec pytania, czy te straszne ofiary, które zostały poniesione, mogą być po prostu zamkniętą kartą historii". - Ja odpowiadam na to pytanie: nie, nie mogą. Nie mogą, bo historia i tamte karty zapisywane przez Niemców mają swój konkretny wymiar. Warszawa miała być kompletnie zniszczona, zmazana z mapy i została obrócona w ruinę - dodał.
- Potomkowie niszczycieli i zbrodniarzy, dzisiejsi Niemcy, muszą zdać sobie sprawę, że bez faktycznego zadośćuczynienia nie może być mowy o zamknięciu tej karty historii. Jakakolwiek sprawiedliwość, prawda o tamtym czasie, odbudowa wspólnego dobra i pojednanie musi łączyć się z elementarną sprawiedliwością, a ta z kolei z rozliczeniem tamtych okrutnych zbrodni - podkreślił Morawiecki.
Źródło: TVN24