Torebka, sukienka, perfumy, biżuteria i telefon komórkowy - przerażająco niewiele, bo to wszystko zdobyte za seks. W galeriach handlowych kwitnie nowe zjawisko społeczne: młode dziewczyny oddają się mężczyznom za prezenty ze sklepowych wystaw.
Do kin wchodzi właśnie fabularny debiut Katarzyny Rosłaniec, który opowiada o galeriankach - nastolatkach, które za wystawowe, galeryjne przedmioty odpłacają mężczyznom własnym ciałem.
- To szczególnie odrażająca i skrajna postać czegoś, co nazwałem żeńskim tsunami. Od jakiegoś czasu dziewczyny - może nazwijmy je dziołchy - doganiają pod względem różnych patologicznych zachowań chłopców - mówi socjolog prof. Janusz Czapiński.
- Trzeba zdawać sobie sprawę, że w tym środowisku, w tej grupie wiekowej cały czas trwa walka, walka o pozycję w grupie o to, by zaistnieć bez względu na to jak - dodaje psycholog Grzegorz Górecki.
Szok dla rodziny
Trzeba zdawać sobie sprawę, że w tym środowisku, w tej grupie wiekowej cały czas trwa walka, walka o pozycję w grupie o to, by zaistnieć bez względu na to jak Psycholog Grzegorz Górecki
Zjawisko oddawania się nastolatek za prezenty z galerii handlowych staje się coraz bardziej powszechnie. I nie dotyczy jedynie dziewczyn z biednych domów, ale również z tych, w których pozornie niczego nie brakuje, a już na pewno nie pieniędzy.
- Myślę, że wiele matek mogłoby się bardzo zdziwić, bo wyobrażają sobie, że takie rzeczy dzieją się w każdym innym domu, ale nie w ich - mówi Agnieszka Sztyler z "Twojego Stylu", która wysłuchała wstrząsającej historii matki małej galerianki.
Dom, którego dotknął ten problem był zamożny i rodzinny. Mimo to dziewczyna trafiła na sklepowe korytarze. - Matka była zaszokowana i gdyby nie przypadek, że zobaczyła córkę z mężczyzną w galerii handlowej, nigdy by w to nie uwierzyła - mówi Sztyler.
Od córki usłyszała szczerą odpowiedź: po co umawiać się z chłopcami w swoim wieku, skoro starsi są bardziej doświadczeni i jeszcze obdarowują prezentami.
Rodzinie trudno było sobie poradzić z problemem. - Najlepiej poradziła sobie z tym córka. Zaś małżeństwo tej kobiety przechodzi wielki kryzys. Z trudem uporała się ona z poczuciem winy. Uważa, że gdyby kupiła córce lepsze adidasy to nie doszłoby do tej sytuacji - opowiada Sztyler.
Znak emocjonalnego ubóstwa
Eksperci twierdzą, że galerianki to znamię naszych czasów - przemian gospodarczych, kulturowych, światopoglądowych. Bezmyślne, impulsywne bądź wyrachowane postępki - trzeba potem leczyć. Na terapię - obok galerianki - trafiła cała rodzina. - Ta prostytucja jest tylko pewnym objawem tego, co im w duszy gra i jak są one (galerianki - red.) pokrzywione - mówi prof. Czapiński.
Ania Karczmarczyk, która zagrała główną rolę w filmie "Galerianki" tak opisuje to nowe zjawisko społeczne: - Te dziewczyny uważają, że ważniejsze są pieniądze niż własna seksualność. Choć to pewnie pozór, bo od ubóstwa materialnego większe jest to emocjonalne.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24