Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego bada, czy dotychczasowy ambasador RP przy NATO Tomasz Szatkowski powinien mieć wciąż dostęp do tajemnic państwowych, Unii Europejskiej i NATO - wynika z informacji tvn24.pl. W poniedziałek Marcin Mastalerek poinformował w "Rozmowie Piaseckiego", że "Tomasz Szatkowski nie poleci do Waszyngtonu na szczyt NATO. To oczywiste od momentu, kiedy rząd zablokował jego udział".
Jeszcze w niedzielę udział Szatkowskiego w prezydenckiej delegacji na rozpoczynający się we wtorek szczyt w Waszyngtonie potwierdził w niedzielę Łukasz Rzepecki, doradca Andrzeja Dudy. Nie minęła doba, gdy okazało się, że Szatkowski do Waszyngtonu nie leci. - To oczywiste od momentu, kiedy rząd zablokował jego udział - stwierdził Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta w "Rozmowie Piaseckiego".
"Musiałby pozostać przed drzwiami"
Mastalerek nie sprecyzował, na czym miało polegać zablokowanie udziału Szatkowskiego w szczycie przez rząd.
Tymczasem - według naszych nieoficjalnych informacji - Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozpoczęła postępowanie kontrolne dotyczące certyfikatów bezpieczeństwa, które od lat posiada Szatkowski.
- Oznacza to, że nie może on już dotknąć żadnego tajnego dokumentu ani brać udziału w rozmowach, w których padają klauzulowane informacje. Mógłby więc pojechać na szczyt, ale musiałby pozostać przed drzwiami - mówi nasz rozmówca z resortu obrony narodowej, zastrzegając swoją anonimowość.
Informację o wszczęciu postępowania kontrolnego dotyczącego poświadczeń bezpieczeństwa Szatkowskiego potwierdziliśmy także w drugim źródle - niezależnym od Ministerstwa Obrony Narodowej.
O skomentowanie naszych nieoficjalnych informacji zwróciliśmy się jeszcze w niedzielę do Jacka Dobrzyńskiego, rzecznika prasowego ministra koordynatora służb specjalnych.
- 03 lipca Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła kontrolne postępowanie sprawdzające pana Tomasza Szatkowskiego. Zgodnie z art. 33 Ustawy o ochronie informacji niejawnych w przypadku, gdy o osobie, której wydano poświadczenie bezpieczeństwa, zostaną ujawnione nowe informacje wskazujące, że nie daje ona rękojmi zachowania tajemnicy, przeprowadza się kontrolne postępowanie sprawdzające. 4 lipca poinformowano MSZ o wszczęciu tego postępowania. Automatycznie osobę sprawdzaną z mocy ustawy odsunięto od dostępu do informacji niejawnej - przekazał nam Dobrzyński.
CZYTAJ TEŻ: SPÓR O AMBASADORA RP PRZY NATO. ANDRZEJ DUDA NIE CHCE PRZYJĄĆ NOMINACJI JACKA NAJDERA >>>
Wątpliwości SKW
Kwestie dostępu do tajemnic państwowych reguluje ustawa o ochronie informacji niejawnych. Zgodnie z jej zapisami służby mogą wszcząć postępowanie kontrolne wobec osoby, która ma już certyfikaty. Szatkowski uzyskał je, gdy w 2015 roku został wiceministrem w resorcie obrony kierowanym wówczas przez Antoniego Macierewicza. Objęło go tak zwane rozszerzone badanie, gdyż Szatkowski otrzymywał wtedy dostęp nie tylko do krajowych tajemnic, ale również NATO i Unii Europejskiej. Certyfikaty były później odnawiane - już w czasie, gdy pełnił funkcję ambasadora przy NATO. To stanowisko otrzymał w 2019 roku.
W przypadku gdy o osobie, której wydano poświadczenie bezpieczeństwa, zostaną ujawnione nowe informacje wskazujące, że nie daje ona rękojmi zachowania tajemnicy, przeprowadza się kontrolne postępowanie sprawdzające. Osoba sprawdzana nie wypełnia nowej ankiety dla celów tego postępowania.Art. 33. 1. ustawy o ochronie informacji niejawnych
Dla Szatkowskiego równie ważny jest kolejny z zapisów ustawy (art. 33 ust. 7), który brzmi: "kierownik jednostki organizacyjnej (...) uniemożliwia osobie sprawdzanej dostęp do informacji niejawnych".
Według nieoficjalnych informacji tvn24.pl, choć postępowanie kontrolne wszczął cywilny kontrwywiad (czyli Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego), to w tej sprawie opiera się na materiałach dostarczonych przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. To właśnie żołnierze i funkcjonariusze tej formacji zdobyli "nowe informacje", o których wspomina ustawa, niezbędne dla wszczęcia postępowania kontrolnego. Postępowanie kontrolne prowadzi jednak cywilny kontrwywiad, gdyż na mocy ustawy to szef ABW jest najważniejszym organem w zakresie ochrony tajemnic państwowych.
- Nowe informacje stawiają pod znakiem zapytania wiarygodność Szatkowskiego - usłyszeliśmy od naszych rozmówców związanych z resortem obrony narodowej.
Na sfinalizowanie takiego postępowania służby mają - maksymalnie - dwanaście miesięcy. Jeśli w tym czasie nie zakończą go decyzją o cofnięciu certyfikatów lub potwierdzeniem ich ważności, to kontrolowana osoba odzyskuje możliwość zapoznawania się z dokumentami poufnymi, tajnymi i ściśle tajnymi, a także chronionymi przez NATO i Unię Europejską.
CZYTAJ TEŻ: SPÓR O AMBASADORA. CZAPUTOWICZ: OBOWIĄZUJE USTAWA Z 2021 ROKU, KTÓRĄ PODPISAŁ PREZYDENT >>>
Za drzwiami w Waszyngtonie
Udziału ambasadora w rozpoczynającym się już we wtorek szczycie chce prezydent Andrzej Duda. Krążącą od kilkunastu dni nieoficjalną informację o tym, że Szatkowski wejdzie w skład delegacji, oficjalnie potwierdził prezydencki doradca Łukasz Rzepecki, w niedzielnym programie "Woronicza 17" w TVP.
Publiczny konflikt między rządem a prezydentem o osobę ambasadora Szatkowskiego trwa od maja. Resort spraw zagranicznych poinformował wtedy, że zakończył on swoją misję w Brukseli i odwołał Szatkowskiego do kraju.
- Nie widzę kompletnie żadnego uzasadnienia dla odwołania ambasadora Tomasza Szatkowskiego tuż przed szczytem NATO - oświadczył prezydent Andrzej Duda w rozmowie z radiem RMF.
Zgodnie z prawem to rząd prowadzi politykę zagraniczną, ale głowa państwa odwołuje i powołuje ambasadorów. Stąd aktualna sytuacja wygląda w ten sposób, że ambasadorem formalnie pozostaje Szatkowski, który odwołany został do kraju. W Brukseli - jako "kierownik placówki" - pracuje doświadczony dyplomata Jacek Najder. O powodach, dla których Szatkowski nie powinien być ambasadorem, mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.
Potwierdził wtedy, że informacje o Szatkowskim zebrała "jedna ze służb specjalnych" i zostały natychmiast przekazane na biurko prezydenta.
- Dziwię się prezydentowi, że robi jakikolwiek problem ze zmianą ambasadora przy NATO. Ma wiedzę ze strony służb o obecnym ambasadorze - mówił koordynator. Prezydent Duda odpowiedział na te słowa w wywiadzie, którego udzielił stacji RMF. - Dostałem dokumenty, ale absolutnie nie są to dokumenty, które w moim przekonaniu w jakikolwiek sposób kompromitowałyby ambasadora Szatkowskiego.
Kilka dni po tej wypowiedzi, jeszcze w maju, pytaliśmy ministra Siemoniaka, czy zostało wszczęte postępowanie kontrolne wobec Szatkowskiego.
- Nie było intencji wrogiego działania w postaci kontroli poświadczenia urzędującego ambasadora. Posiadanie poświadczenia nie jest jedyną przesłanką do sprawowania funkcji. Gdyby przedstawiciele prezydenta nie zaczęli atakować MSZ, sprawa byłaby przeprowadzona bez rozgłosu - zaznaczył wtedy Siemoniak. - Nie wykluczam oczywiście, że służba podejmie kontrolę, ale to odrębna sprawa - dodał.
Siemoniak zapewnił, że "nikt z ministrów niczego służbie nie sugerował - to sama służba sporządziła materiał, który trafił do prezydenta".
- Poza wszystkim jestem przeciwnikiem usuwania kogoś z funkcji przy wykorzystaniu kontroli poświadczenia bezpieczeństwa. To nieuczciwe wobec tej osoby. Trzeba odwoływać na podstawie właściwych przepisów. Można by wszystkich ambasadorów z poprzedniej ekipy zablokować kontrolą poświadczeń. Nikt tak nie zrobił - zaznaczył minister koordynator.
Doradca prezydenta
O tym, że Tomasz Szatkowski 31 maja "zakończył swoją misję" stałego przedstawiciela RP przy NATO, poinformował Paweł Wroński, rzecznik MSZ.
23 maja sejmowa komisja spraw zagranicznych pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Jacka Najdera na ambasadora przy NATO. Jeszcze tego samego dnia prezydent oświadczył, że nie podpisze tej nominacji. Podkreślił, że kandydatura ta nie była z nim konsultowana, co uważa za złamanie dotychczasowej procedury.
Tydzień temu prezydent Andrzej Duda powołał Szatkowskiego na funkcję swojego doradcy społecznego.
Mieszko Pawlak, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta, oświadczył pod koniec czerwca, że ambasadorem Polski przy Sojuszu Północnoatlantyckim jest Tomasz Szatkowski i pozostanie nim, dopóki prezydent go nie odwoła.
Jak dodał, prezydent deklarował od samego początku, że nie widzi żadnego sensu odwoływania ambasadora przy NATO przed szczytem w Waszyngtonie.
Autorka/Autor: Robert Zieliński, współpraca Grzegorz Łakomski
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP