Uważam, że mam bardzo duże szanse na zwycięstwo - powiedział w "Jeden na jeden" były wicepremier i szef MON, który będzie ubiegał się o przywództwo w PO. Tomasz Siemoniak komentował też decyzję prezydenta o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego.
Tomasz Siemoniak ogłosił we wtorek na konferencji prasowej, że będzie kandydował na szefa Platformy Obywatelskiej. Dotychczas ubieganie się o funkcję przewodniczącego PO deklarował Grzegorz Schetyna (szef MSZ w rządzie Ewy Kopacz), nie wykluczył tego także Borys Budka (minister sprawiedliwości w gabinecie Kopacz).
"Mam bardzo duże szanse na zwycięstwo"
Były wicepremier i szef MON odniósł się do wypowiedzi jednego z baronów PO dla "Gazety Wyborczej", który uważa, że Siemoniak jest "uczciwym facetem, ale miękkim, Schetyna przy nim to słynny Rocky".
- Ciężko się walczy ze słynnym Rockym, ale na pewno nie jest niezwyciężony - skomentował w TVN24 Tomasz Siemoniak.
W jego ocenie, ma bardzo duże szanse na zwycięstwo, ponieważ Grzegorz Schetyna jest "kandydatem starej Platformy". - To kandydat, który był już liderem Platformy, z dużym dorobkiem, z zasługami. Natomiast dzisiaj Platforma potrzebuje nowego przywództwa, nowych ludzi, także miejsca dla Schetyny i reszty liderów - powiedział Siemoniak.
Jego zdaniem, to jest taki moment po przegranych wyborach, że trzeba pewne rzeczy zacząć od nowa i nie sięgać do osób, które są powiązane z różnymi konfliktami wewnątrz Platformy. Dodał, że nie jest tajemnicą, że Schetyna jest uwikłany w konflikt na Dolnym Śląsku oraz z Donaldem Tuskiem.
- Myślę, że większość członków Platformy będzie szukała kandydata, który łączy, do wszystkich wyciąga rękę, a nie takiego, który będzie chciał wyrównać rachunki - powiedział Siemoniak.
Jak powiedział, cieszy się z tego, że premier Kopacz wyraża dla niego wsparcie. - Jestem dumny, że byłem wicepremierem w jej rządzie. Wiele dobrego dla Polski przez ten rok zrobiliśmy - dodał.
Siemoniak o ułaskawieniu Kamińskiego: taki grzech założycielski tej kadencji
Siemoniak odniósł się również do decyzji prezydenta Dudy, który ułaskawił byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i byłych funkcjonariuszy biura skazanych za działania w tzw. "aferze gruntowej", m.in. wiceszefa Macieja Wąsika.
W marcu tego roku Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał na kary więzienia byłych szefów CBA, w tym Mariusza Kamińskiego (3 lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk), m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA przy "aferze gruntowej" w 2007 r.
Zdaniem Siemoniaka, sprawa od strony politycznej jest "bardzo bulwersująca". Dodał, że prezydent nie powinien podejmować takiej decyzji.
- To zły sygnał. Uważam, że będzie to taki grzech założycielski tej kadencji - stwierdził. Dodał, że trzeba było poczekać do końca procesu sądowego. - Dzisiaj ta decyzja stwarza bardzo groźny precedens na przyszłość - ocenił Siemoniak.
Dziwi się koordynatorowi służb specjalnych, że przyjął takie działanie prezydenta. Dodał, że lepiej było dokończyć procesy i mieć orzeczoną niewinność przez sąd, a nie uzyskaną w taki sposób niewinność polityczną. Przypomniał, że do momentu prawomocnego skazania każdy w Polsce jest niewinny.
Zdaniem Siemoniaka to decyzja najbardziej fatalna dla tych, którzy głosowali na PiS, wierzyli, że PiS będzie budował wspólnotę, będą jasne zasady. - To kolejna z łańcuchu decyzji, które pokazują, że PiS wspólnoty nie buduje, tylko czuje się mocny, czyje, że ma większość i może wszystko przegłosować - dodał.
"Zbyt szybka i niecierpliwa decyzja"
Siemoniak skomentował również decyzję nowego szefa MON Antoniego Macierewicza, który zdymisjonował rektora Akademii Obrony Narodowej Bogusława Packa. Mianowany jeszcze przez poprzedniego ministra, kierował uczelnią niespełna miesiąc. Dla Packa był to powrót na stanowisko, które zajmował od sierpnia 2012 r. do czerwca 2014 r. Wówczas przestał kierować AON z powodu ukończenia 60. roku życia, co dla wojskowych (z wyjątkiem najwyższych dowódców) oznacza konieczność przejścia w stan spoczynku. W międzyczasie jednak w życie weszła nowelizacja Prawa o szkolnictwie wyższym, która pozwala szefowi MON powołać rektora uczelni wojskowej spośród byłych żołnierzy zawodowych
Zdaniem byłego szefa MON, to zbyt i szybka i niecierpliwa decyzja. - Z takimi sprawami warto poczekać i wyrobić sobie własne zdanie, nie na podstawie publikacji prasowych - powiedział.
Dodał, że bardzo wysoko ceni gen. Packa. - Przez lata to był świetny rektor i faktyczny twórca ruchu organizacji proobronnej. Uważam, że to zła decyzja, ale minister ma do niej prawo - podkreślił.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24