- Jak ja to usłyszałam, to się śmiałam. To jest tak absurdalne - mówiła w Poranku TVN24 Gabriele Lesser, dziennikarka niemieckiego dziennika "Die Tageszeitung". W ten sposób skomentowała słowa Jarosława Kaczyńskiego, który w swojej książce napisał, że "nie sądzi aby kanclerstwo Angeli Merkel było wynikiem czystego zbiegu okoliczności".
- Jeśli Kaczyński wie coś na ten temat (jakoby STASI przyczyniło się do wygranej Merkel - red.), to proszę, niech powie - zachęca Lesser. Dziennikarka dodaje jednak, że z opinii prezesa PiS można się tylko śmiać, bo zarzuty, jakoby Angela Merkel została kanclerz w wyniku jakiś tajemniczych działań są absurdalne.
Z zasady opozycyjna
- Merkel została wybrana w demokratycznych wyborach. Urodziła się w domu księdza ewangelickiego, więc ona siłą rzeczy była już w opozycji (do komunizmu - red.). Widać, że prezes Kaczyński nie zna wcale historii Niemiec. Co można komentować? Tu można się tylko śmiać - stwierdza Gabriele Lesser.
Dziennikarka odrzuca też tłumaczenie, jakoby Jarosław Kaczyński w ten sposób "ustawiał sobie partnera do rozmów", by skończyć z polityką poklepywania się po plecach i uległości wobec europejskich przywódców. - Takie "poklepanie", to jest coś, co wszyscy robią. To znak zaufania. Właśnie teraz Polska jest szanowana. Szanowanym jest ten, kto potrafi dawać pozytywne propozycje, o których można dyskutować - mówi Lesser.
"On nie rozumie, że system się zmienił'
Skąd więc pojawił się pomysł, by tę sytuację zmienić? Zdaniem dziennikarki prezes PiS "cały czas żyje w starym systemie", w którym polityka była antyniemiecka. - To taka pułapka, w której on siedzi. On nie rozumie, że już jest inny system, że jesteśmy długo, długo po wojnie, jesteśmy w Unii Europejskiej i wiele rzeczy robimy razem, że już nie trzeba koniecznie bronić się, a po prostu wiele rzeczy robić razem - stwierdziła Lesser.
- Moim zdaniem to zapowiedź klęski Kaczyńskiego. Jeśli zostanie premierem i spotka się z Merkel, to będzie musiał ją przeprosić. Paść przed nią na kolana i powiedzieć: bardzo przepraszam, ale w ferworze kampanii powiedziałem takie absurdalne rzeczy - podsumowała Gabriele Lesser.
- Dziękuję siostro - zakończył rozmowę prowadzący poranek Jarosław Kuźniar. - Nie ma za co - odparła dziennikarka "Die Tageszeitung".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24