- Sprawa Amber Gold wygląda jak piramida finasowa, ale nie mam pewności, czy tak jest, tak długo, jak nie będziemy mieć dowodów sądowych - tak o sprawie spółki Amber Gold mówił w "Faktach po Faktach" ekonomista, Ryszard Petru. O małych szansach na odzyskanie zainwestowanych tam środków przekonany jest były prezes GPW, Wiesław Rozłucki.
Według Petru, Amber Gold miała dwa typy inwestorów. - Tych, którzy wiedzieli, że to jest niepewne (hazardziści) i ci, co się nabrali - stwierdził. Ekonomista uważa, ludzie dali się nabrać, bo zobaczyli, że firma działa, ma oddziały, reklamuje się w telewizji, a nawet pojawili się tacy, którzy dostali już wypłatę.
- To nauczka dla Polaków. Nie wystarczą ładne marmury i fajne reklamy, trzeba za każdym razem brać pod uwagę, że nie można mieć gwarantowanych 15 procent zysku - tłumaczył ekonomista.
Jego zdaniem, powierzenie swoich funduszy tej spółce to "efekt niedojrzałości ekonomicznej" Polaków. Przypomniał, że zwykle "im większy procent, tym większe ryzyko i nie ma gwarancji".
- Obawiam się, że ci ludzie są na lodzie - mówił o inwestorach Amber Gold. Według Petru, znacznej części swoich środków nie odzyskają. - Ale pewności nie mam - zastrzegł. Dodał, że "wyjaśnienia spółki nie wyglądają poważnie".
"Trzeba się uodpornić"
Z opinią Petru zgodził się Wiesław Rozłucki. Również on wskazał na małe szanse odzyskania przez klientów ich depozytów. - Jeśli ktoś obiecuje kilkanaście procent zysku, to jest na to szansa, ale jak ktoś gwarantuje - to jest niepoważne. Trzeba być odpornym na tego typu pokusy. Oczywiście, każdy z nas chciałby jak najwięcej zarabiać, ale jeżeli obiecywany zarobek, a już nie mówię gwarantowany, jest znacznie wyższy od bezpiecznego, to trzeba wzmóc swoją podejrzliwość wobec takich lokat - tłumaczył.
Były prezes GPW inwestorom doradził większą ostrożność. - Inwestowanie w nienadzorowane inwestycje jest ryzykowne - powiedział. Przypomniał jednocześnie, że ten "interes wyglądał niepoważnie od samego początku".
- Takie inwestycje zawsze bedą oferowane. Należy walczyć z próbami nieuczciwej reklamy i nieuczciwych interesów, ale trzeba się też uodpornić - mówił.
Problemy Amber Gold
Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce działająca od 2009 r. Klientów kusiła bardzo wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
O spółce zrobiło się głośno kilka tygodni temu, kiedy problemy finansowe zgłosiły tanie linie lotnicze OLT Express. AG było ich głównym udziałowcem. W minionym tygodniu spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze OLT Express. Spółka informowała jednak, że jest w bardzo dobrej kondycji finansowej, co ma zostać potwierdzone w audycie przeprowadzanym przez zewnętrznego biegłego rewidenta. Dotychczas jednak wyniki audytu nie zostały podane. Tymczasem klienci Amber Gold, których jest ponad 50 tys., zaczęli skarżyć się, że nie mogą wypłacić należnych im pieniędzy z wygasłych lokat.
Prezes spółki Marcin Plichta tłumaczy to "problemem technicznym", bo banki wypowiedziały jej umowy. Obwinia ABW i Komisję Nadzoru Finansowego, które prowadzą postępowania wobec spółki. Tymczasem ABW odpiera te zarzuty. Potwierdza jednak, że Agencja od 2 lipca "prowadzi czynności procesowe" pod nadzorem prokuratury w sprawie "możliwych nieprawidłowości w działalności tej spółki".
Autor: MON//mat / Źródło: tvn24