Informacja o podpisaniu przez Gazprom i EuRoPol Gaz memorandum ws. budowy drugiej nitki gazociągu Jamał-Europa wzbudziła duże polityczne emocje. Od razu pojawiły się pytania, kto kontroluje właściciela polskiego odcinka gazociągu? Pytania szczególnie zasadne w świetle chaosu informacyjnego po stronie polskich władz. A przecież Skarb Państwa jest pośrednio współudziałowcem EuRoPol Gaz.
EuRoPol Gaz jest spółką akcyjną, właścicielem polskiego odcinka gazociągu Jamał-Europa o długości 684 km. Spółka powstała we wrześniu 1993 r. w ramach realizacji międzyrządowej umowy polsko-rosyjskiej "O budowie systemu gazociągów dla tranzytu gazu rosyjskiego przez terytorium Polski i dostaw rosyjskiego gazu do Polski" z 25 sierpnia 1993 r.
Gaz, gazociąg, EuRoPol Gaz
Nie byłoby EuroPol Gaz bez polskiego odcinka gazociągu Jamał-Europa. Pierwszy polityczny krok w tym kierunku zrobili prezydenci Lech Wałęsa i Borys Jelcyn, podpisując 22 maja 1992 r. traktat „o przyjaznej i dobrosąsiedzkiej współpracy”. Stwierdzono m.in., że „strony będą współpracować na rzecz rozwoju wzajemnych i tranzytowych połączeń transportowych i związanej z nimi infrastruktury we wszystkich dziedzinach transportu, łącznie z transportem rurociągowym oraz liniami energetycznymi”.
Niecały rok później, w kwietniu 1993 r. polski rząd powołał zespół międzyresortowy ds. ustalenia warunków budowy gazociągu tranzytowego Rosja–Europa Zachodnia. Następnym krokiem było podpisanie wspomnianej wyżej umowy z 25 sierpnia 1993.
Porozumienie to zostało zatwierdzone 14 września 1993 roku, a 23 września zawiązana została spółka pod nazwą System Gazociągów Tranzytowych "EUROPOL GAZ" Spółka Akcyjna. Pod koniec 1993 roku została ona wpisana do rejestru handlowego Sądu Rejonowego dla Miasta Stołecznego Warszawy.
Polska i Rosja na remis
Akcjonariuszami EuRoPol Gaz są: PGNiG (48 proc. akcji), Gazprom (48 proc. akcji) i Gas-Trading (4 proc. akcji). Zgodnie z zawartym w 2010 r. porozumieniem, PGNiG i Gazprom miały odkupić pakiet Gas-Trading i ustalić udziały w spółce na „fifty-fifty” dla obu państwowych przedsiębiorstw. Jednak do dziś tego punktu nie zrealizowano. Głównym oponentem był Aleksander Gudzowaty, współwłaściciel Gas-Trading, który odrzucał kolejne oferty jako zaniżone cenowo.
Gas-Trading ze swoimi 4 proc. jest przysłowiowym języczkiem u wagi w akcjonariacie EuRoPol Gaz. Kto ma tam udziały? Największym akcjonariuszem Gas-Trading jest PGNiG (43,41 proc.). Dwaj inni polscy udziałowcy to Bartimpex (36,17 proc.) i Węglokoks (2,27 proc.). Spółka-córka Gazpromu, czyli Gazprom Export ma 15,88 proc., a niemiecki Wintershall (biznesowy partner Gazpromu) – 2,27 proc.
Kto rządzi?
Po zawarciu porozumienia w 2010 r., we władzach spółki wprowadzono zmiany eliminujące m.in. wpływy Gas-Trading. Tego, czego nie udało się do dziś osiągnąć w akcjonariacie spółki, zrobiono w zarządzie i radzie nadzorczej. W tym pierwszym zasiada 2 Polaków i 2 Rosjan, w RN zaś proporcja wynosi 4:4.
Prezesem zarządu jest tradycyjnie Polak, oddelegowany przez PGNiG Mirosław Dobrut. Polakiem jest też 2. wiceprezes zarządu. Z kolei Rosjanie obsadzają stanowiska 1. wiceprezesa i 3. wiceprezesa. Przewodniczącym rady nadzorczej jest natomiast „z klucza” Rosjanin, oddelegowany przez Gazprom. Obecnie to Aleksandr Miedwiediew, wiceprezes rosyjskiego monopolu. Zastępcą jest obecna szefowa PGNiG.
Jednomyślność po myśli Rosjan
Także w efekcie ustaleń międzyrządowych, 6 grudnia 2010 r. Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy wprowadziło bardzo ważne dla funkcjonowania spółki zmiany w statucie firmy. Zmiany osłabiające wpływy polskie.
Już pierwszym korzystniejszym dla Rosjan rozwiązaniem było wprowadzenie parytetu 50:50 w zarządzie i radzie nadzorczej, choć to Polska ma więcej udziałów w EuRoPol Gaz. Także inne zmiany pozbawiały stronę polską przewagi wynikającej z większości udziałów w spółce.
Zniesiono zasadę głosu decydującego prezesa zarządu i przewodniczącego rady nadzorczej. Co przy „remisowych” narodowościowo składach obu organów mogło mieć ogromne znaczenie. Ta zmiana ma większe znaczenie dla spółki w przypadku zarządu z polskim prezesem, który wszak kieruje na bieżąco firmą. Zamiast tego w zarządzie wprowadzono zasadę jednomyślności, co już zupełnie pozbawia stronę polską atutu w postaci stanowiska prezesa.
Jeśli zarządowi nie uda się jednogłośnie podjąć uchwały, dana sprawa trafia do rady nadzorczej. A jeśli i tutaj nie uda się podjąć uchwały, sprawa zostaje przedstawiona do rozpatrzenia Walnemu Zgromadzeniu Akcjonariuszy.
Autor: mn//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl