- Wiarygodność Pawła Piskorskiego nie różni się niczym od wiarygodności jego oświadczeń majątkowych. To insynuacje - tak premier Donald Tusk odpowiedział na doniesienia tygodnika "Wprost".
Tygodnik, powołując się na książkę Piskorskiego (niegdyś zaufanego współpracownika premiera), podał w poniedziałek m.in., że kierowany przez Donalda Tuska w przeszłości Kongres Demokratyczno-Liberalny miał być finansowany ze środków niemieckiej partii CDU.
- Ja dokładnie wiem, dlaczego wyrzucałem go (Piskorskiego - red.) z Platformy Obywatelskiej - mówił Tusk. Wskazał tu właśnie na brak jego wcześniej wspomnianej "wiarygodności".
- Piskorski prowadzi kampanię polityczną (kandyduje do Parlamentu Europejskiego - red.) i promocję własnej książki. Nie wykluczam, że jest także trzeci powód, dla którego zdecydował się na publikację zestawienia półprawd, insynuacji i zwykłych kłamstw - stwierdził szef rządu. - To chęć wskazania rządu, czy konkretnie mnie, jako osoby która się na nim mści. Ma on bardzo poważne problemy o charakterze procesowym - uzasadnił.
Nie było pieniędzy ani domów
- Nie brałem żadnej pożyczki od CDU. Nigdy - ani jako szef KLD, ani jako zwykły obywatel, ani później, jako lider PO - powiedział premier. Wśród informacji, które na jego temat miał rozpowszechniać Piskorski, zdementował także tę o posiadaniu wielu domów w Sopocie. - Mamy z żoną dwa mieszkania. Jedno 60-metrowe, drugie niespełna 40-metrowe - poinformował.
Zastrzegł jednocześnie, że niechętnie decydowałby się na pozwanie Piskorskiego czy tygodnika. - Przez ostatnich 20 lat jestem systematycznie obrażany i zniesławiany. Pójście do sądu w każdym przypadku, kiedy na mój temat kłamią politycy lub media oznaczałoby dla mnie nieustanną obecność w sądach - tłumaczył.
Podkreślił też, że nie może pójść na drogę sądową w trybie wyborczym z Piskorskim lub szefem Twojego Ruchu Januszem Palikotem, bo uniemożliwiają mu to przepisy. - Tryb wyborczy dotyczy kandydatów. Ja nie kandyduję w tych wyborach - tłumaczył szef rządu.
Premier powiedział, że o dalszym postępowaniu zdecyduje po lekturze książki Piskorskiego. Ewentualne kroki prawne podejmie zaś po zakończeniu kampanii wyborczej.
Skandal po publikacji w tygodniku
Oskarżenia wobec Kongresu Liberalno-Demokratycznego, którego liderem na początku lat 90. był Tusk, wysunął Paweł Piskorski, b. polityk PO, a wcześniej sekretarz generalny KLD. - Dla mnie jest oczywiste, że CDU wspierało finansowo KLD - komentował w tygodniku "Wprost". Magazyn w swojej publikacji przytacza fragmenty książki pt. "Między nami Liberałami" - wywiadu-rzeki przeprowadzonego przez dziennikarza Michała Majewskiego.
Autor: AP/kka / Źródło: tvn24.pl, PAP