Kar po 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata zażądał w środę prokurator dla dwóch mężczyzn oskarżonych o pomoc w ukrywaniu się Katarzynie W. Kobieta była wówczas podejrzana o zabójstwo córki, a obecnie jest nieprawomocnie skazana za ten czyn na 25 lat więzienia. Katarzyna W. była jednym z przesłuchiwanych dziś przed sądem świadków. "Nie wiem", "nie pamiętam" - odpowiadała na większość pytań.
Obaj oskarżeni o pomoc w ukrywaniu się Katarzynie W. nie przyznają się do zarzutów. Chcą uniewinnienia. Wyrok w tej sprawie Sąd Rejonowy w Białymstoku ma ogłosić 18 lutego.
Przed mowami końcowymi sąd przesłuchał czworo świadków. Wśród nich - w drodze telekonferencji z aresztem śledczym - Katarzynę W. - On się zorientował, że jest to mieszkanie, ten domek dostępny do wynajęcia. On rozmawiał z właścicielką i to było załatwiane w pewnym sensie poza mną - mówiła Katarzyna W. Na większość pytań odpowiadała dziś jednak "nie wiem", "nie pamiętam" lub "jakoś tak wyszło".
Pomagali jej w ukryciu?
Proces dotyczy zarzutów poplecznictwa, polegających na pomocy Katarzynie W. w ukrywaniu się przed prokuraturą i policją oraz utrudnianie prowadzonego w jej sprawie śledztwa, w celu uniknięcia przez nią odpowiedzialności karnej. W listopadzie 2012 roku kobieta została zatrzymana w wynajmowanym domu w miejscowości Turośń Dolna, ok. 20 km od Białegostoku, gdzie się ukrywała.
Była wówczas poszukiwana listem gończym, bo od kilku tygodni nie wypełniała warunków nałożonego na nią dozoru policyjnego i nie meldowała się w komisariacie. Nie zgłaszała się na wezwania prokuratury. Po zatrzymaniu kobieta trafiła do aresztu. Zarzuty wobec oskarżonych dotyczą m.in. wyszukania i wynajęcia tego domu oraz dostarczania jej pieniędzy i żywności.
"Nie mógł przypuszczać kim jest Majka"
Obrońca młodszego z mężczyzn przekonywała, że nie wiedział on i "nie mógł przypuszczać", kim jest Majka (tak przedstawiała się Katarzyna W.).
Mówiła, że nawet gdyby przyjąć, iż wiedział o tym, to nie mógł wiedzieć, że poszukuje jej policja i zapadła decyzja o jej ponownym aresztowaniu, więc nie ma tu mowy o świadomej pomocy w ukrywaniu się. - Katarzyna W. była w stanie przez kilka miesięcy oszukiwać całą Polskę, więc nie miała większych problemów, żeby oszukać młodą, być może naiwną osobę, znajdującą się w trudnej sytuacji życiowej - mówiła adwokat dodając, iż jej klient był wówczas bez miejsca zamieszkania, bez pracy i pieniędzy. On sam dodał, że "nie miał bladego pojęcia", kim jest kobieta, a ważne było dla niego, że miał dach nad głową. Drugi z oskarżonych powiedział, że nie namawiał młodszego mężczyzny do wynajęcia domu w Turośni. - Czuję się niewinny, a resztę zostawiam decyzji sądu - mówił.
Skazana nieprawomocnie na 25 lat
Z końcem 2012 roku Katarzyna W. została oskarżona o zabójstwo córki, zawiadomienie organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenie fałszywych dowodów, by skierować postępowanie przeciwko innej osobie. We wrześniu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Katowicach skazał ją na 25 lat więzienia. Apelację złożyły obie strony: prokuratura chce dożywocia, obrona - uchylenia wyroku. Uwzględnienie którejkolwiek z tych apelacji oznaczać będzie konieczność powtórzenia procesu w pierwszej instancji.
Autor: kde / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24