Warszawski sąd okręgowy utrzymał w mocy zaskarżone postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa po zawiadomieniu austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera - przekazała prokurator Renata Śpiewak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Mecenas Roman Giertych zapewnił, że pełnomocnicy Birgfellnera wykorzystają w sprawie procedurę skargi nadzwyczajnej, a także możliwość wniesienia sprawy do Trybunału w Strasburgu.
Sąd Okręgowy w Warszawie rozpoznał w piątek na niejawnym posiedzeniu zażalenie na odmowę wszczęcia śledztwa z zawiadomienia austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Chodzi o postępowanie sprawdzające, które od lutego zeszłego roku prowadziła warszawska prokuratura okręgowa w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które pod koniec stycznia ubiegłego roku złożył w prokuraturze jeden z pełnomocników Birgfellnera. Austriak był kilkukrotnie przesłuchiwany w tej sprawie, w tym raz w Austrii. Kaczyński nie został przesłuchany.
- Postępowanie było prowadzone w sposób prawidłowy, zgodnie z obowiązującą procedurą. Prokuratura przed zajęciem stanowiska dokonała wnikliwej, dokładnej analizy złożonego w sprawie zawiadomienia, w tym zeznań zawiadamiającego. Ta analiza pozwoliła na podjęcie decyzji o odmowie wszczęcia postępowania - powiedziała po rozprawie Renata Śpiewak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- Sąd oddalił zażalenie złożone przeze mnie i przez mecenasa Jacka Dubois. Uzasadnienie sądu wygłoszone ustnie sprowadzało się do krytyki urzędu prokuratorskiego i sposobu prowadzenia postępowania, natomiast sąd uznał, że mimo iż doszło do przekroczenia przepisów w zakresie prowadzenia postępowania, postanowienie prokuratury należy utrzymać w mocy - powiedział dziennikarzom mecenas Roman Giertych, jeden z pełnomocników Birgfellnera.
Jak ocenił piątkowe postanowienie jest odpowiedzią na pytanie, w jakim kierunku "zmiany wprowadzane w systemie polskiego sądownictwa wpływają na życie konkretnych obywateli, gdy są w starciu z osobami, które dzierżą władzę". Zapewnił, że pełnomocnicy Birgfellnera wykorzystają w sprawie procedurę skargi nadzwyczajnej oraz możliwość wniesienia sprawy do Trybunału w Strasburgu.
"Ta sprawa nie ma charakteru politycznego, ma zwykły charakter kryminalno-gospodarczy"
Przed wejściem na salę sądową Roman Giertych mówił, że dla niego i jego klienta "ta sprawa nie ma charakteru politycznego, ma zwykły charakter kryminalno-gospodarczy": - Oczywiście kontekst polityczny tej sprawy jest nie do uniknięcia, ale chcielibyśmy, żeby ta sprawa była procedowana w normalnym i zwyczajnym trybie, zgodnym z przepisami Kodeksu postępowania karnego.
Jak dodał, w jego opinii w sprawie tej "już poprzez sam fakt przedłużania postępowania sprawdzającego w nieskończoność" doszło do naruszenia przepisów.
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa
11 października ubiegłego roku prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. Decyzja zapadła dwa dni przed wyborami parlamentarnymi, które odbyły się 13 października. Jednak zawiadomienie w tej sprawie dotarło do pełnomocników Austriaka dopiero 21 października.
Według warszawskiej prokuratury okręgowej materiał dowodowy wykazał, że "nie zaszły jakiekolwiek okoliczności wskazujące na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa oszustwa na szkodę austriackiego biznesmena". Prokuratura uznała, że spór między stronami ma charakter wyłącznie cywilnoprawny.
Zdaniem pełnomocników Austriaka zgodnie z Kodeksem postępowania karnego, postanowienie w sprawie wszczęcia śledztwa lub odmowy wszczęcia należy wydać w terminie 30 dni od dnia złożenia zawiadomienia. W tym przypadku czas ten był znacznie dłuższy.
"Taśmy Kaczyńskiego"
"Gazeta Wyborcza" 29 stycznia 2019 roku opublikowała pierwszy stenogram nagrania rozmowy z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera, dotyczącej planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia ubiegłego roku w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie, związane z przygotowaniami do tej budowy.
Według "Wyborczej" Birgfellner zeznał w prokuraturze, że Jarosław Kaczyński nakłonił go także do wręczenia 50 tysięcy złotych księdzu z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24