18 sierpnia Lewica przedstawiła liderów swoich list w jesiennych wyborach parlamentarnych. Adrian Zandberg z Razem będzie "jedynką" w Warszawie, Włodzimierz Czarzasty z SLD w Sosnowcu, a Krzysztof Śmiszek z Wiosny otworzy listę wrocławską.
W sobotę odbyła się konwencja programowa Lewicy, a wśród zaprezentowanych postulatów znalazły się między innymi legalna aborcja do 12. tygodnia ciąży, świeckie państwo, odejście od religii w szkołach, podwyższenie płacy minimalnej, obywatelska emerytura i leki za 5 zł.
Iwiński: moje nazwisko nie znalazło się dotąd na listach kandydatów
W niedzielę Tadeusz Iwiński, wieloletni poseł SLD w poprzednich kadencjach Sejmu - po wyborach 2015 roku poza parlamentem - we wpisie na Facebooku odpowiadał na pytanie, czy będzie kandydatem do Sejmu w jesiennych wyborach.
"Odpowiadam otwarcie i ze smutkiem, że chyba nie, ponieważ - ku memu zaskoczeniu i mimo poparcia ze strony struktur SLD na Warmii i Mazurach (m.in. w Olsztynie, Kętrzynie, Szczytnie, Elblągu i Ostródzie) - moje nazwisko nie znalazło się dotąd na listach kandydatów" - poinformował.
Iwiński napisał o sobie, że jest "jedynym przedstawicielem lewicy, (a w ogóle jedną z dwóch osób w Polsce), który dotychczas we wszystkich OŚMIU demokratycznych wyborach do Sejmu - poczynając od roku 1991- uzyskiwał liczbę głosów niezbędną do zdobycia mandatu posła". Dodał, że w ostatnich wyborach parlamentarnych w 2015 roku, w których Zjednoczona Lewica nie przekroczyła 8-procentowego progu wyborczego, sam otrzymał "tyle głosów na liście ZL w Olsztynie ile pozostałe na niej osoby razem wzięte".
"Nie pojmuję dość arbitralnie podjętej decyzji"
Iwiński zwrócił się do przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej i jednego z liderów Lewicy, Włodzimierza Czarzastego.
"Szczerze mówiąc, nie pojmuję dość arbitralnie podjętej decyzji, uniemożliwiającej mi udział w wyborach i uważam ją za błędną" - stwierdził.
"Skoro panuje niemal powszechna zgoda, że zbliżające się wybory są najważniejsze dla Polski od 30 lat, to musi bezwzględnie obowiązywać zasada: 'wszystkie ręce na pokład'. W naszych rozmowach usłyszałem głównie kierowany do mnie argument 'Czas na zmiany'. Tak - te zmiany już zachodzą: powstał nowy, trójczłonowy blok Lewicy trójpokoleniowej, a dopiero co przyjęto na Konwencji ciekawy i śmiały program" - napisał Iwiński.
"Ale finalnie, przy urnie, liczy się siła przyciągania głosów przez poszczególnych kandydatów. I wszyscy, którzy nią dysponują powinni być wykorzystani - bez kombinowania, kto komu na liście może 'zaszkodzić'. Dlatego postawiłem się do dyspozycji jako przedstawiciel pierwszego pokolenia" - zakończył były poseł.
Autor: mjz / Źródło: tvn24, Facebook/@tadeusziwinski
Źródło zdjęcia głównego: tvn24, Facebook/@tadeusziwinski