Szymon Hołownia wybrany na nowego marszałka Sejmu. Wspólny kandydat Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Nowej Lewicy otrzymał 265 głosów. Nowy marszałek zapowiedział wiele zmian dotyczących Izby. - Przede wszystkim przestawimy te dwie litery i najważniejsze znów stanie się tu słowo "patria", a nie "partia" - zapowiedział Hołownia.
Sejm w poniedziałek wznowił obrady posiedzenia inaugurujące nową kadencję. W trakcie przerwy zostały zgłoszone kandydatury na marszałka izby niższej. Kandydatem Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy - ugrupowań, które podpisały umowę koalicyjną i mają 248 mandatów w Sejmie, był przewodniczący Polski 2050 Szymon Hołownia, który ma sprawować tę funkcję do 13 listopada 2025 r. W drugiej połowie kadencji Sejmu, marszałkiem izby niższej, zgodnie z umową koalicyjną, ma być Włodzimierz Czarzasty (Nowa Lewica).
W głosowaniu Hołownia otrzymał 265 głosów poparcia i został wybrany na funkcję marszałka Sejmu. O wyborze marszałka decyduje większość bezwzględna, czyli 230 głosów.
Za kandydaturą Szymona Hołowni zagłosowali wszyscy posłowie i posłanki Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi, Nowej Lewicy oraz 17 osób z Konfederacji. Konrad Berkowicz zagłosował zarówno przeciw Hołowni, jak i przeciw Elżbiecie Witek.
Na Elżbietę Witek zagłosowało 193 posłów i posłanek Prawa i Sprawiedliwości. Dariusz Matecki (PiS) nie głosował.
Hołownia: z hukiem wyjedzie "zamrażarka" i znikną szpecące barierki
- Tego wystąpienia nie poszłoby zacząć inaczej, niż zrobił to właśnie Pan Prezydent Andrzej Duda. Od podziękowania tym 21 966 891 wyborcom, którzy 15 października zdecydowali w tak jednoznaczny sposób o przyszłości Polski. Dali nam, 460 posłankom i posłom, najsilniejszy w historii wolnej Polski mandat do reprezentowania ich w tej izbie. To wielki honor, to potężne zobowiązanie, to dowód, że Polki i Polacy naprawdę są bardzo dojrzałym społeczeństwem. Skoro ten Sejm wziął się z tak bezprecedensowego społecznego zrywu, to na te cztery lata mamy bardzo jasne zadanie. Każdego dnia dowodzić, że nasi rodacy nie pomylili się, stojąc 15 października w tych długich kolejkach pod lokalami wyborczymi. Nie zawieść oglądających nas teraz naszych dzieci i tych, którzy w sztafecie pokoleń stali przed nami na tym miejscu, gdzie teraz stoję - mówił nowy marszałek.
Hołownia przypomniał, że przyszedł spoza polityki i nie zna "jej wszystkich trików", ale zna "jej serce, o którym czasem zbyt często się zapomina". - Polityka to nie przemoc. Polityka to troska. Ta sala to nie oktagon z gali MMA. To dom spotkań i rozmowy. Polacy tą ogromną frekwencją powiedzieli nam bardzo wyraźnie: dość już tego, co było, ma się zmienić nie tylko partia, ma się zmienić polityka - stwierdził.
Nowy marszałek zapowiedział wiele zmian dotyczących Sejmu. - Przede wszystkim przestawimy te dwie litery i najważniejsze znów stanie się tu słowo "patria", a nie "partia". Z gabinetu marszałka z hukiem wyjedzie zamrażarka. Znikną, szpecące, z Sejmu policyjne barierki, bo dość już tych barier nastawiano między nami - wyliczał.
"Sejm nie będzie azylem dla przestępców"
- Sejm Rzeczpospolitej Polskiej nigdy więcej nie będzie punktem obsługi rządu. Nie będzie czyjąkolwiek maszynką do głosowania. Chcę uspokoić państwa posłów, że nie trzeba już będzie udawać, że się ma wniosek formalny, bo będzie można normalnie zabrać głos. Zaproponuję prezydium, żebyśmy mogli na początku każdego posiedzenia Sejmu mieć serię pytań od szefów klubów i kół poselskich, do rządu, do ministrów. Tak, żeby tę komunikację udrożnić i nie naruszać powagi tej izby - zaproponował.
- Zaproszę w najbliższych dniach najstarszych sejmowym stażem dziennikarzy, by pomogli mi znów mądrze otworzyć dla nich Sejm. Przywrócimy śniadania prasowe z marszałkiem, regularne briefingi, na których przedstawiciele mediów będą mogli dowiedzieć się, co dzieje się w tej izbie. Chcę spróbować wyjść do tych, którzy w demokrację wciąż mało wierzą - mówił Hołownia.
- Sejm nie będzie azylem dla przestępców. Sejm nie będzie polem do korupcji. Sejm nie będzie nigdy więcej trybuną dla pogardy - zaznaczył.
Hołownia zwrócił się również do prezydenta Andrzeja Dudy. - Panie Prezydencie, po tym głosowaniu nikt nie może już mieć wątpliwości, że jest w tym Sejmie większość gotowa do wzięcia odpowiedzialności za kraj. Wiem też jednak, że wybraliście mnie na marszałka Sejmu, a nie części sali. Zasiadają na niej ugrupowania, z których poglądami głęboko się nie zgadzam, ale są tu one z woli Polek i Polaków. Zapewniam więc, że Sejm nie będzie kolejną areną wyniszczającej wojny polsko-polskiej - zadeklarował.
"Witajcie w Sejmie różnych Polaków"
Hołownia zobowiązał się, że w Sejmie nowej kadencji "wszystkich posłów, czy z koalicji rządzącej, czy z opozycji obowiązywać odtąd znów będą te same standardy, a rolą marszałka będzie pilnowanie zasad fair play". - Zleciliście mi dziś pracę, rolę stróża powagi i porządku w tej izbie - zaznaczył.
- Z szacunku do tych 21 milionów Polaków, którzy nie po to stali nocą w kolejkach, żebyśmy teraz tracili ich cenny czas na kolejne show. Zakładam, że nie tylko jeden ja na tej sali chciałbym w to wierzyć. Mam już za sobą etap show i etap płomiennej publicystyki - zauważył.
- Drogie posłanki, drodzy posłowie: witajcie w Sejmie różnych Polaków - podsumował Hołownia.
Kosiniak-Kamysz: parlamentaryzm to jest sztuka posługiwania się słowem
Kandydaturę Hołowni zaprezentował prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. - Prezentacji tej kandydatury dokonam w oparciu o cechy, które według wnioskodawców powinien posiadać marszałek Sejmu, a w mojej opinii są przymiotami kandydata pana posła Hołowni - mówił szef PSL.
- Słowo dla parlamentaryzmu to jest klucz. Szacunek do słowa, słowo, które daje nadzieję, słowo, które daje odwagę, słowo, które krzepi. I to samo słowo często wypowiedziane w nieodpowiedni sposób albo złe słowo, które niszczy, które krzywdzi. Parlamentaryzm to jest sztuka posługiwania się słowem. Nasz kandydat Szymon Hołownia tę sztukę posługiwania się słowem opanował do perfekcji - ocenił Kosiniak-Kamysz.
Szef ludowców przypomniał, że Hołownia jest autorem licznych książek, dziennikarzem i publicystą, docenionym dwukrotnie nagrodą Grand Press. Zdaniem Kosiniaka-Kamysza Hołownia jest osobą, która w "niezwykły sposób posługiwała się słowem i brała za to słowo odpowiedzialność". - Marszałek Sejmu wypowiadający słowa w imieniu Wysokiej Izby musi się cechować ogromną odpowiedzialnością za słowo. Być erudytą i dawać nadzieję w słowach, które mówi - mówił Kosiniak-Kamysz.
- Empatia, wrażliwość społeczna, słuch społeczny. Wszyscy tak jak tutaj siedzimy, jesteśmy wybrani przez naród, przez naszych obywateli. Kontakt z nimi jest jednym z podstawowych obowiązków parlamentarnych. Słuch społeczny to jest jedna z tych cech, które parlamentarzysta, a pierwszy spośród nas szczególnie musi posiadać. Słuch społeczny, który słyszy tych, którym jest najtrudniej, tych, którzy nie mogą często się przebić, tych, którzy są uciemiężeni, czasem upokorzeni, tych, którzy potrzebują wielkiego wsparcia. Ten słuch społeczny daje później poczucie odpowiedzialności i rozwagi w podejmowanych decyzjach. Bez słuchu społecznego, bez tego posiadania kontaktu ze społeczeństwem odrywa się od rzeczywistości, a to w historii polskiego parlamentaryzmu, również tej niedawnej, bardzo źle się to skończyło - mówił prezes PSL.
Kosiniak-Kamysz jako trzecią cechę, którą powinien mieć marszałek Sejmu, wymienił odwagę. - Odwaga, bez której nie ma zwycięstwa, odwaga, bez której nie ma zmiany, odwaga, bez której nie przenosi się Polski z kraju marzeń w rzeczywistość. Ta odwaga była obecna u Szymona Hołowni w szczególnym momencie, kiedy zdecydował się, że z życia dość mocno poukładanego, kariery pięknie się rozwijającej, można powiedzieć, takim odczuciu ludzkim bardzo bezpiecznym, przyszedł do świata polityki. I stanął przed weryfikacją wyborców - przekonywał Kosiniak-Kamysz.
Błaszczak: Elżbieta Witek zawsze godnie reprezentowała naszą izbę
Kandydatką klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość była Elżbieta Witek. Jej kandydaturę przedstawił Mariusz Błaszczak.
- Pani Elżbieta Witek jest wieloletnim parlamentarzystą, w ławach poselskich zasiada od 2005 roku, od piątej kadencji. Była członkiem komisji regulaminowej, spraw poselskich i immunitetowych, komisji etyki poselskiej, komisji edukacji, nauki i młodzieży oraz komisji polityki społecznej i rodziny - mówił Błaszczak.
Były minister obrony narodowej przypomniał, że Witek w 1980 roku została członkiem NSZZ "Solidarność". - Z wielkim zaangażowaniem i typową dla siebie energią włączyła się w działalność związkową, a po wprowadzeniu stanu wojennego w działalność opozycyjną. Za swoją antykomunistyczną aktywność w 1982 roku była aresztowana i osadzona w więzieniu. Ci, którzy doświadczyli komunistycznych represji, wiedzą, jak okrutnych metod używały służby, by złamać opozycjonistów. Elżbieta Witek nigdy się nie poddała. Za swoją niezłomną postawę została wyróżniona Krzyżem Wolności i Solidarności - wspominał.
- Nie ustawała również w służbie społeczeństwu, podejmując wiele działań dla dobra mieszkańców regionu. W latach 2015-2017 była ministrem, członkiem Rady Ministrów, szefem Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów, rzecznikiem prasowym rządu. Od czerwca 2019 roku pełniła urząd ministra spraw wewnętrznych i administracji, a następnie urząd marszałka Sejmu VIII i IX kadencji. Elżbieta Witek była najdłużej urzędującym marszałkiem Sejmu w III Rzeczypospolitej - wyliczał.
Zdaniem Błaszczaka Witek "zawsze godnie reprezentowała naszą izbę nie tylko w kraju, ale także na forum międzynarodowym". - Jest inicjatorką nowego formatu współpracy kobiet przewodniczących parlamentów państw Unii Europejskiej, który cieszy się dużym uznaniem i który podejmował wiele ważnych spraw, takich jak współczesny handel ludźmi, a przede wszystkim kobietami, czy też uprowadzania dzieci z objętej wojną Ukrainy oraz organizowanie pomocy dla kobiet, ofiar wojny na Ukrainie - mówił.
- Okres pełnienia funkcji marszałka Sejmu przypadł na czasy pandemii. Dzięki znakomitej współpracy z Kancelarią Sejmu i jej pracownikami w krótkim czasie pani marszałek doprowadziła do organizacji prac Sejmu w systemie zdalnym. Byliśmy pierwszym parlamentem w Europie, który pracował w takim trybie. Potem przyszła wojna na Ukrainie i związane z nią kryzysy gospodarcze i ekonomiczne. Sejm musiał, podobnie jak rząd, podejmować szybkie decyzje i działać w niestandardowych okolicznościach. Czas miał tu znaczenie. Chodziło bowiem o zapewnienie bezpieczeństwa naszym obywatelom i szybką pomoc przedsiębiorcom - przekonywał Błaszczak.
- Pracowitość, ogromne życiowe i zawodowe doświadczenie, parlamentarny dorobek oraz zdolności organizacyjne, a także wysoka kultura osobista, takt, wyważone opinie i znakomite relacje z ludźmi dowodzą, że pani Poseł Elżbieta Witek jest właściwą kandydatką na funkcję Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej - podsumował polityk PiS.
Elżbietę Witek poparło 193 posłów.
Kandydata na marszałka Sejmu może zgłosić co najmniej 15 posłów. Poseł może poprzeć tylko jedną kandydaturę. Sejm wybiera marszałka bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Grzegorz Braun o kandydaturze Elżbiety Witek
Po prezentacji obu kandydatów marszałek senior Marek Sawicki zwrócił się z pytaniem do posłanek i posłów o to, czy ktoś chce zabrać głos w sprawie zgłoszonych kandydatur. Jedynym posłem, który się zgłosił, był Grzegorz Braun z Konfederacji.
Braun stwierdził, "że nie może być tak, że taktownie przemilczymy tak nietaktownie zgłoszoną kandydaturę Elżbiety Witek". - To jest kandydatura sztandarowa, która uosabia standard pogardy, lekceważenia prawa za rządów zjednoczonej łżeprawicy. Wysunięcie tej kandydatury jest manifestacją braku woli koncyliacji, dialogu, zmian, prawdziwie dobrej zmiany na polskiej scenie politycznej. Wysunięcie tej kandydatury - w praktyce przestępczej, tak bliskiej przecież obozowi zjednoczonej łżeprawicy - to się nazywa iść w zaparte - mówił poseł.
- Skończmy z tą groteską, jaką było przewodzenie pracą w wysokiej izbie przez osoby tak dalece odbiegające od wyobrażeń polskiego państwowca, o potrzebach polskiego parlamentaryzmu. Mobbing, przemoc urzędowa i rytualna tu, w wysokiej izbie, wobec osób, które odważyły się nie respektować prawem kaduka narzucanych przez panią marszałek standardów i załganych doraźnie improwizowanych przepisów - stwierdził Braun.
Źródło: tvn24.pl