W Pieninach początek sezonu flisackiego to bardzo ważne wydarzenia - zapewniała wicepremier Beata Szydło, pytana w wywiadzie w tygodniku "Sieci" o spływ Dunajcem, w którym wzięła udział w ubiegłym miesiącu. "Lokalnie spotkanie zostało przyjęte bardzo dobrze. Kontekst ogólnopolski nie był jednak dobry. Może rzeczywiście zabrakło czujności" - przyznała. Komentowała również działania rządu wobec protestu niepełnosprawnych w Sejmie oraz ostatnie posunięcia jej partii.
Szydło została zapytana w wywiadzie, jak jej zdaniem "rząd radzi sobie z protestującymi w Sejmie". "Za rząd odpowiada premier i to on decyduje, co się dzieje w danym momencie, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych" - podkreślała była premier, odpowiedzialna w rządzie Mateusza Morawieckiego za sprawy społeczne. "Wicepremierzy i ministrowie muszą się podporządkować, nawet jeśli mają inne zdanie" - dodała.
"Trudno rozmawia się z kimś, kto nie chce porozumienia"
Według Szydło, szybko uchwalono "dobre dla protestujących prawo" podnoszące rentę socjalną oraz projekt "gwarantujący wsparcie rzeczowe", który jej zdaniem "protestujący postanowili zanegować". "Trudno rozmawia się z kimś, kto nie chce porozumienia. A tak to widzę" - mówiła.
Iwona Hartwich, z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych zapewniała w niedzielę, że protestujący są otwarci na dialog.
- Od wielu dni czekamy na dialog. Spotkamy się chętnie, czy to z minister [Elżbietą - red.] Rafalską, czy premierem [Mateuszem - red.] Morawieckim - podkreślała. - Czekamy na realizację pierwszego postulatu ze strony rządu - dodała.
Dwa postulaty niepełnosprawnych
Hartwich przypomniała, że pierwszy postulat protestujących opiekunów osób niepełnosprawnych dotyczy dodatku "na życie" w wysokości 500 złotych miesięcznie. Podkreśliła, że dodatek mógłby być wprowadzany krocząco: od września 2018 roku 250 złotych, od stycznia 2019 roku - dodatkowo 125 złotych i od stycznia 2020 roku również 125 złotych.
Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwa w Sejmie od 18 kwietnia. Protestujący zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.
Protestujący uważają, że do tej pory zrealizowano jeden ze zgłaszanych przez nich postulatów. Chodzi o podniesienie renty socjalnej do 100 procent kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Zgodnie z ustawą, którą podpisał prezydent renta socjalna wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł.
"Może rzeczywiście zabrakło czujności"
Wicepremier w wywiadzie w tygodniku "Sieci" odniosła się także do spływu Dunajcem, w którym wzięła udział w ubiegłym miesiącu. Na uwagę, że "nie był to chyba dobry pomysł", Szydło odpowiedziała: "W Pieninach początek sezonu flisackiego, to od lat bardzo ważne wydarzenia".
Na spotkanie z wicepremier w Krościenku przyszli między innymi rodzice osób niepełnosprawnych, którzy domagali się od rządu większego wsparcia dla niepełnosprawnych i ich rodzin. Na spotkaniu z Szydło pojawił się Jakub Owsianka z 18-letnim synem cierpiącym na rzadką genetyczną chorobę zwaną "rybią łuską". Mężczyzna powiedział, że "nie wie, czego ta władza się boi", bo jak podkreślił, on i syn nie zostali wpuszczeni do Sejmu, by móc dołączyć do protestujących.
- Prosimy przekazać prezesowi [PiS Jarosławowi - przyp. red.] Kaczyńskiemu, aby się ulitował nad osobami niepełnosprawnymi. Za obecne zasiłki niepełnosprawni nie są w stanie funkcjonować. Jestem rozgoryczony tą sytuacją - podkreślał Owsianka, który przekazał petycję na ręce wicepremier.
"Nie byłam w Krościenku prywatnie, tylko na zaproszenie mieszkańców i flisaków właśnie" - tłumaczyła wicepremier. "Lokalnie spotkanie zostało przyjęte bardzo dobrze. Kontekst ogólnopolski nie był jednak dobry. Może rzeczywiście zabrakło czujności" - dodała.
"Proces przebudowy i przemodelowania partii"
Odnosząc się w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie do sytuacji własnej partii i wyborów samorządowych, Szydło oceniła, że "jeśli PiS przegra, to przez własne błędy, a nie przez siłę opozycji".
"Naszymi wrogami mogą być brak jedności i wewnętrzne spory, a nie Grzegorz Schetyna, Donald Tusk czy Ryszard Petru" - zaznaczyła. "Przegramy, jeśli przestaniemy być biało-czerwoną drużyną, jeśli pozwolimy się jej rozpaść" - dodała.
Wicepremier została także zapytana o to, czy prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński - który obecnie przebywa w szpitalu - szuka następcy na stanowisku szefa partii. "Nie szuka" - zapewniła. "Będzie rządził PiS jeszcze przez długie lata. Tylko on jest gwarantem jedności naszej partii. Nie ma drugiej takiej osoby, z taką charyzmą, doświadczeniem, talentem politycznym" - podkreśliła Szydło.
Zaznaczyła jednocześnie, że "zmieniają się czasy i okoliczności". "Dlatego prezes rozpoczął proces przebudowy i przemodelowania partii. To odpowiedź na nowe wyzwania. Mamy niepowtarzalną szansę, by rządzić przez kolejną kadencję" - przekonywała wicepremier.
Pytana o relacje z prezydentem Andrzejem Dudą, odpowiedziała, że oboje są teraz "bardzo zajęci, więc czasu na prywatne spotkania jest mało". "Widujemy się głównie w sprawach zawodowych" - dodała.
"Nie wykluczam możliwości"
Szydło przyznała także, że "nie wyklucza możliwości" startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Przekonywała, że w Prawie i Sprawiedliwości "jest miejsce dla każdego", zarówno dla niej, jak i dla obecnego premiera Mateusza Morawieckiego.
"Europa interesuje mnie o tyle, że potrzebny tam głos jasno stawiający z jednej strony interesy Polski, a z drugiej upominający się o wartości, od których Europa odchodzi, a które są jej fundamentem" - podkreśliła.
Była premier poproszona została również o komentarz do sprawy nagród, jakie przyznała swoim ministrom i sobie, kiedy stała na czele rządu. Zapewniła, że "wszystko odbyło się zgodnie z prawem" i "nikt niczego nie ukradł". Na pytanie, czy nie żałuje swego sejmowego wystąpienia, w którym broniła nagród, Szydło odpowiedziała na łamach tygodnika: "Nie żałuję, w tym sensie, że musiałam stanąć po stronie swoich ludzi. Zrobiłabym to jeszcze raz" - podkreśla.
Na spotkanie z wicepremier w Krościenku przyszli między innymi rodzice osób niepełnosprawnych, którzy domagali się od rządu większego wsparcia dla niepełnosprawnych i ich rodzin. Na spotkaniu z Szydło pojawił się Jakub Owsianka z 18-letnim synem cierpiącym na rzadką genetyczną chorobę zwaną "rybią łuską". Mężczyzna powiedział, że "nie wie, czego ta władza się boi", bo jak podkreślił, on i syn nie zostali wpuszczeni do Sejmu, by móc dołączyć do protestujących. (http://www.tvn24.pl)
Autor: kb//now / Źródło: Sieci, PAP