- Liderem Zjednoczonej Prawicy jest Jarosław Kaczyński. Idziemy do wyborów pod jego przywództwem. Jesteśmy dogadani na całą kadencję - mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 kandydatka PiS na premiera Beata Szydło.
Szydło, która jest wiceprezesem PiS i kandydatką tej partii na szefową rządu podkreślała, że liderem Zjednoczonej Prawicy i liderem PiS jest Jarosław Kaczyński. - Tu się nic nie zmienia. Idziemy do wyborów pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego, natomiast taka była decyzja kierownictwa partii, że to ja będę kandydatem (na premiera - red.) - powiedziała.
Pytana, co zrobi, jeśli po ewentualnej wygranej PiS Kaczyński powie, że chce stanąć na czele rządu, odpowiedziała: - Jesteśmy dogadani na całą kadencję. Szydło przekonywała, że Kaczyński pozostanie szefem partii. Zaznaczyła, że to on doprowadził do "ogromnego przełomu" i zjednoczenia polskiej prawicy. - To właśnie Jarosław Kaczyński jest gwarantem tego, że będziemy dalej tworzyli dobry program dla Polski - stwierdziła. - My się doskonale uzupełniamy i doskonale się rozumiemy, tak że wszystko będzie bardzo dobrze - dodała.
Nazwiska po wyborach
Szydło, pytana o skład swojego ewentualnego rządu, odpowiedziała: - Najpierw trzeba wygrać wybory, żeby móc tworzyć rząd. My jesteśmy dzisiaj zdeterminowani, żeby to uczynić, ale przed nami jest naprawdę długa droga.
Kandydatka PiS na premiera nie chciała mówić o konkretnych nazwiskach. Nie powiedziała, czy do rządu trafi Antoni Macierewicz lub Anna Fotyga. - To będą na pewno fachowcy w swoich dziedzinach, ludzie, którzy potrafią pracować - oświadczyła.
- Trzeba wygrać wybory, żeby pokazać drużynę. Jeżeli będę miała taki przywilej i zaszczyt tworzenia rządu, to będą w nim ludzie, którzy będą chcieli wprowadzić tę dobrą zmianę, o której mówimy - dodała.
Podkreśliła, że w czasie kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy udało jej się zbudować "doskonały zespół" i tak samo wyobraża sobie pracę przyszłego rządu. - Na nazwiska przyjdzie czas po wyborach - ucięła.
"Biorę odpowiedzialność za swój program"
Szydło odpowiadała też na krytykę PO dotyczącą programu wyborczego PiS. Wypominała Platformie, że trzykrotnie w czasie swoich 8-letnich rządów zmieniała budżet, bo nie była w stanie dokładnie oszacować jego projektu na kolejne lata. - To jest w tej chwili ze strony Platformy tylko i wyłącznie taki gest rozpaczy i mówienie o tym, że niczego nie można zrobić. Ja twierdzę, że można. Pokazaliśmy wyliczenia - mówiła.
Dodała, że program PiS został przygotowany przez ekspertów i oni obliczyli jego koszty.- Ja biorę za niego odpowiedzialność i mówię: chcę wprowadzić te dobre zmiany - oświadczyła. Podkreślała, że priorytety programowe PiS to 500 zł na dziecko, podniesienie kwoty wolnej od podatku i powrót do poprzedniego wieku emerytalnego. - To zrobimy i na to są pieniądze. Pokazaliśmy to, uzasadniamy - powiedziała. PiS szacuje, że realizacja jego programu będzie kosztowała 39 mld złotych. Szydło mówiła też o uszczelnieniu systemu ściągania podatku VAT. - Cały czas politycy PO obawiali się wprowadzenia tego systemu, nie chcieli tego zrobić i kolejne miliardy wyciekały z polskiego systemu podatkowego - powiedziała. Jak zatem uszczelnić ten system? - To nie jest proste. Potrzebny jest dobry program, konsekwencja we wdrażaniu i ludzie, którzy nie będą się bali podejmować odpowiedzialnych decyzji - mówiła Szydło.
Koalicja z Kukizem?
Szydło była też pytana o ewentualną koalicję z Pawłem Kukizem. Oceniła, że jest on wielką niewiadomą. - Myślę, że on sam sobie musi odpowiedzieć na pytanie, czego tak naprawdę oczekuje od polityki. Z jednej strony jest wielką nadzieją - powiedziała. Dodała, że dopiero po wyborach przyjdzie czas na rozmowę, jakie będą "koalicje, układy, układanki". - Myślę, że jeżeli jest porozumienie przy realizacji dobrego programu, to można współpracować z różnymi ludźmi, nawet z Pawłem Kukizem - podkreśliła.
Podatek bankowy, ale nie dla wszystkich
We wtorek Szydło zapowiedziała, że jednym ze źródeł finansowania programu PiS ma być podatek bankowy. PiS szacuje, że dzięki temu do budżetu trafi ok. 5 mld zł. Szydło mówiła w "Faktach po Faktach", że podatkiem nie będą objęte ani SKOK-i, ani np. fundusze emerytalne, ani małe banki spółdzielcze. Argumentowała, że SKOK-i "są inną instytucją finansową". Przekonywała też, że płacą one podatki w Polsce. - Natomiast my mamy dzisiaj taki oto problem, że instytucje bankowe - ponad 60 proc. banków w Polsce - to są duże korporacje zachodnie, które mają tu oddziały, w Polsce, a ich macierzyste siedziby są poza naszym państwem - mówiła. Zaznaczała, że w związku z tym m.in. dywidendy tych podmiotów są wyprowadzane za granicę.
Szydło stwierdziła też, że w kampanii wyborczej nie powinno się zajmować sprawami światopoglądowymi, takimi jak np. zapłodnienie in vitro. Dodała jednak, że tę kwestię trzeba uregulować.
Autor: db/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24