Trwają poszukiwania Ewy Tylman, która zaginęła w Poznaniu w listopadzie. Dziś płetwonurkowie po raz kolejny przeszukiwali odcinek Warty od mostu Rocha, gdzie po raz ostatni widziano dziewczynę, do ujścia rzeki.
Grupa Specjalna Płetwonurków RP składająca się z pięciu osób, w tym biegłych sądowych, przez kilkanaście dni skanowała specjalnymi urządzeniami najwyższej klasy pożyczanymi od jednostek wojskowych obszary Warty. Ten GPS wskazał kilkadziesiąt miejsc, które mogą zawierać jakieś przeszkody, a wśród nich może znajdować się ciało. Teraz te przeszkody są sprawdzane.
Ciało powinno wypłynąć
Sami nurkowie przyznają, że prawa fizyki są nieubłagane i zawsze działają tak samo, więc ciało po takim czasie powinno już wypłynąć. Dziś nurkowie nie są więc już uzbrojeni w butle i kombinezony do nurkowania, tylko z dwóch łódek będą patrolować najtrudniejsze odcinki Warty - zakola, miejsca z dużą liczbą przeszkód naturalnych, np. drzew, powalonych konarów, gdzie ciało mogłoby się znajdować.
Po raz kolejny za pomocą bosaków, lornetek oraz sprzętu do diagnozowania brzegów metr po metrze zostanie przeszukany odcinek od mostu Rocha aż do ujścia Warty.
- Jest taka przesłanka, że to ciało powinno już pływać na powierzchni wody. Nie wydaje nam się, by mogło dostać się do Odry. To bardzo wątpliwe, by pokonało tak daleki odcinek - mówi Maciej Rokus z GSPRP.
Zniknęła bez śladu
Ewa Tylman zaginęła 23 listopada około godz. 3:30. Wcześniej bawiła się ze znajomymi z pracy w centrum Poznania. Grupa kilkakrotnie przenosiła się do różnych lokali. Ostatnim z nich był klub Mixtura przy ul. Wrocławskiej. Stamtąd Ewa Tylman i Adam Z. wyszli około godz. 2.15 i udali się w stronę mostu św. Rocha. Tam ślad po kobiecie zaginął. Według prokuratury Ewa Tylman nie żyje, a za zabójstwo odpowiada Adam Z.
Do tej pory nie udało się jednak odnaleźć w Warcie ciała kobiety. 30 stycznia, po przerwie spowodowanej mrozami, poszukiwania zostały wznowione.
Autor: mart/ja / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24