Jeden dzień dziecka w szpitalu to za mało, by dostać od Narodowego Funduszu Zdrowia pełną stawkę za pacjenta. Dlatego zdarza się, że lekarze zostawiają małych pacjentów na oddziałach dłużej. Interweniował rzecznik praw obywatelskich, a NFZ zapowiada zmiany. Materiał magazynu "Polska i świat".
Od października 2017 roku NFZ płaci pełną kwotę za leczenie dziecka tylko wtedy, gdy hospitalizacja trwa co najmniej trzy dni.
"Ponosimy koszty"
Pani Magda miesiąc temu trafiła na oddział pediatryczny ze swoim dzieckiem. U jej syna podejrzewano zapalenie płuc, ale jeszcze tego samego dnia było wiadomo, że to nic poważnego. Mimo to chłopiec w szpitalu spędził kilka dni.
Pani Magda powiedziała, że rodzice między sobą mówili: "no tak, teraz utknęliśmy na te trzy dni".
- Ponosimy koszty - powiedziała w rozmowie z TVN24 Anna Knysok, dyrektor zespołu szpitali miejskich w Chorzowie. - Trzeba zrobić te same badania, podać te same leki.
Dyrektor przyznała, że przynajmniej częściowo koszty leczenia zostaną pokryte, jeśli dziecko pozostanie w szpitalu nie krócej niż przez cztery dni.
Na przykład za czterodniowy pobyt w szpitalu dziecka z zakażeniem układu moczowego NFZ zapłaci szpitalowi 1700 złotych. Jeśli wypisze go wcześniej, już tylko 65 procent tej kwoty, czyli około 1100 złotych.
Zdaniem anestezjologa dziecięcego doktora Marcina Rawicza, problem wynika z niedoszacowania pediatrycznych procedur. Właśnie dlatego największe szpitale są zadłużone.
"Sytuacja była krytyczna"
Problem zauważył rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, który zwrócił się do NFZ z prośbą o zajęcie stanowiska. "Przedłużający się czas pobytu dzieci na oddziałach szpitalnych wydłuża kolejki na świadczenia zdrowotne. Stwarza również dla dzieci dodatkową możliwość zakażeń (infekcji)" - napisał w liście Bodnar.
Infekcję w szpitalu złapał kilkumiesięczny syn pani Karoliny. Chłopiec trafił do szpitala z podejrzeniem alergii i spędził w nim pięć dni. Połowę pobytu rodzina - jak twierdzi pani Karolina - oczekiwała już tylko na wyniki badań. Krótko po wypisaniu chłopiec wrócił do szpitala, bo złapał norowirusa.
- Sytuacja była krytyczna. Leżał pod kroplówką w zasadzie przez dwa dni nieustannie, bo nie był w stanie jeść - powiedziała pani Karolina.
NFZ reaguje
NFZ w rozmowie z TVN24 zapewnił, że pracuje nad zmianą finansowania świadczeń tak, by wyeliminować przedłużające się hospitalizacje. Szczegółów jednak na razie nie podaje.
Autor: pk/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24