Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego mógł lądować na miejscu wskazanym przez gostyński szpital - twierdzi dyrekcja tej placówki. I pokazuje dokument o możliwości wykorzystania miejscowego stadionu sportowego jako lądowiska. LPR wczoraj odmówiło transportu ciężko rannego dziecka do Poznania, tłumacząc to brakiem odpowiedniego miejsca do lądowania.
TVN24 dotarła do dokumentu, który - zdaniem dyrekcji szpitala w Gostyniu - wskazuje na ich rację w sporze z LPR. To decyzja burmistrza Gostynia z 2010 r., zgodnie z którą lądowisko usytuowane na pobliskim stadionie sportowym jest oddane do dyspozycji szpitala jako lądowisko dla śmigłowców. LPR na razie dokumentu nie komentuje, chce się najpierw zapoznać z jego treścią.
Odmowa LPR
Chłopca do szpitala w Gostyniu przewieziono w sobotę po południu. Po zdiagnozowaniu przez lekarza dyżurnego szpitala, dziecko z licznymi obrażeniami postanowiono przetransportować do Instytutu Pediatrii w Poznaniu. - Lekarz dyżurny podjął decyzję, że stan dziecka jest krytyczny i wymaga leczenia specjalistycznego w oddziale klinicznym - zaznaczył dyrektor szpitala w Gostyniu, Lech Schaefer.
Jednak wezwane Lotnicze Pogotowie Ratunkowe odmówiło przysłania helikoptera ze względu na brak lądowiska. W końcu dziecko trafiło do szpitala w Poznaniu dopiero po czterech godzinach. Zostało przewiezione specjalistyczną karetką. Przeszło operację, jego stan jest ciężki.
"Gdyby wypadek był na ulicy, to oni by przylecieli"
Jak podkreślił dyrektor szpitala, z relacji dyżurnego lekarza wynika, że po diagnozie "telefoniecznie załatwił on miejsce w klinice". - Zadzwonił do pogotowia lotniczego w Poznaniu, które wyraziło zgodę na przewiezienie dziecka ale z zastrzeżeniem, że musi to być potwierdzone przez koordynatora w Warszawie. Koordynator w Warszawie odmówił przesłania zespołu medycznego, tłumacząc się tym, że szpital nie posiada lotniska. Gdyby wypadek był na ulicy, to oni by przylecieli - relacjonował dyrektor Schaefer.
Po takiej reakcji z Warszawy lekarz dyżurny miał zapewnić, że szpital posiada lądowisko na pobliskim boisku sportowym i chłopiec może zostać tam dowieziony. Pomimo tego, zgody na lot helikoptera nie było - mówił dyrektor.
Falck: Szpital w Gostyniu popełnił błędy
- Dyżurny połączył się z koordynatorem w Poznaniu, który starał się o karetkę specjalistyczną. Powiadomił też zespół Falck, który pełnił dyżur ratowniczy. Falck przyjechał i zabrał dziecko do Poznania - relacjonował dyrektor. Zaznaczył jednak, że początkowo Falck też nie chciał przyjechać, argumentując to w ten sposób, że jeśli lekarz pojedzie, to na miejscu nie będzie zabezpieczenia medycznego.
Na te słowa zareagowało Falck Medycyna. W nadesłanym oświadczeniu dementuje "jakiekolwiek insynuacje, o tym że pomoc zespołu specjalistycznego Falck Medycyna była opóźniona, wymuszona przez lekarza koordynatora lub wykonana niechętnie".
"Zespół ratownictwa medycznego, aby mógł wykonać transport poza rejon operacyjny musi otrzymać polecenie od wojewódzkiego lekarza koordynatora ratownictwa medycznego, zgodnie z zapisami Ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. W chwili gdy zespół specjalistyczny otrzymał taką dyspozycję wykonał transport natychmiast" - napisano w oświadczeniu.
Winą za zaistniałą sytuację spółka obarcza szpital w Gostyniu. "Nieobecność chirurga dziecięcego w szpitalu w Gostyniu, dziwne konsultacje przez telefon, jak również bezradność chirurga ogólnego, jest niedopuszczalną sytuacją, którą oceniamy jako zaniedbanie wymagające oceny prokuratorskiej. (...) Brak w Gostyniu karetki transportowej z lekarzem, mogącej wykonać transport międzyszpitalny, jest ciężkim naruszeniem umowy z NFZ".
"Szpital w Gostyniu popełnił wszystkie możliwe błędy wykazując się kompletną ignorancją i niekompetencją, a do tego przekroczył w wielu miejscach prawo. W związku z tym, że sprawą zainteresowała się prokuratura, czujemy się zwolnieni od konieczności zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa" - głosi oświadczenie podpisane przez dyrektor ds. ratownictwa i edukacji medycznej, Ireneusza Weryka.
Autor: mn, mon//gak / Źródło: TVN24, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24