Szerepka: To nie wydalenie, a wyjazd na konsultacje

Ambasador spotkał się z prezydentem
Ambasador spotkał się z prezydentem
Źródło: TVN24
- Nie zostałem wydalony z Białorusi. To trzeba powiedzieć wyraźnie. Zostałem poproszony o udanie się do Polski na konsultacje - powiedział po spotkaniu z prezydentem Bronisławem Komorowskim ambasador RP Leszek Szerepka, który został zmuszony do wyjazdu z Białorusi. Dodał, że ma nadzieję, iż wróci na Białoruś wraz z innymi ambasadorami Unii Europejskiej.

- Nie zostałem wydalony z Białorusi. To trzeba powiedzieć wyraźnie. Zostałem poproszony o udanie się do Polski na konsultacje. To jest zupełnie inny poziom stosunków dyplomatycznych - powiedział Szerepka.

Ambasador wyraził nadzieję, że "te konsultacje nie będą trwały zbyt długo i wróci na Białoruś wraz z innymi ambasadorami UE". - W piątek jest 20. rocznica nawiązania polsko-białoruskich stosunków dyplomatycznych. Mam głęboką nadzieję, że następny okres będzie o wiele lepszy niż ten, który mija - dodał ambasador.

Pytany, jak był traktowany przez białoruskich urzędników m.in. na granicy, kiedy już było wiadomo, iż musi opuścić Białoruś. - Bardzo miło, milej niż zwykle - powiedział Szerepka. Dodając, że nie był już np. sprawdzany na granicy, kiedy wyjeżdżał.

Dopytywany, czy musiał się udać na konsultacje do Warszawy, odpowiedział: - To zależy, w jakiej formie jest to przekazane. To było przekazane w takiej formie, że powinienem przyjechać na konsultacje.

Szerepka przyznał, że są obawy o to, jak wojna dyplomatyczna na linii Polska-Białoruś wpłynie na sytuację Polaków na Białorusi. - My się o wszystkie rzeczy obawiamy i staramy się to wszystko w naszej polityce uwzględnić.

Spotkanie u prezydenta

Spotkanie u prezydenta

Jaromir Sokołowski, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta o spotkaniu Bronisława Komorowskiego z ambasadorem

Jaromir Sokołowski, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta o spotkaniu Bronisława Komorowskiego z ambasadorem

Reakcja na sankcje

Szerepka (pełnił misję dyplomatyczną na Białorusi od lutego ubiegłego roku) wrócił do Polski w środę po tym, jak dzień wcześniej władze Białorusi zwróciły się do ambasadorów UE i Polski w Mińsku, by opuścili ten kraj i udali się na konsultacje do swoich stolic.

Białoruś wezwała też swoich ambasadorów w Brukseli i Warszawie na konsultacje do Mińska. To reakcja na kolejne sankcje nałożone na białoruski reżim przez UE.

W odpowiedzi Bruksela zapowiedziała wycofanie ambasadorów państw UE z Mińska.

Mają oni solidarnie opuścić stolicę Białorusi w ciągu najbliższych kilku dni. W odróżnieniu od polskiego ambasadora nie mają jednak wyznaczonego dokładnego terminu wyjazdu.

Nie każde państwo UE ma jednak swoje przedstawicielstwo na Białorusi, stąd ambasadorów nie jest wielu.

"Informację przyjął z żalem"

Komorowski już dwa dni temu odniósł się do decyzji białoruskich władz ws. ambasadorów. Jak poinformowała szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek, "prezydent z żalem przyjął informację o tej niezrozumiałej decyzji".

"26 lutego br. w Brześciu nad Bugiem obywatele Białorusi wystosowali do władz petycję dot. wprowadzenia małego ruchu granicznego z Polską. Świadczy to o tym, że obywatele Białorusi chcą jak najlepszych stosunków z Polską i jak najlepszych relacji z Polakami. Dzisiaj władze w Mińsku wezwały Ambasadora RP oraz Stałą Przedstawiciel UE do opuszczenia Białorusi, co niewątpliwie negatywnie wpłynie na relacje Białorusi z Polską i Unią Europejską" - podała Kancelaria Prezydenta.

"Podkreślenia wymaga to, że państwo polskie nie ustanie w budowaniu jak najlepszych relacji z obywatelami Białorusi, a polskie władze będą konsekwentnie wspierać ich dążenie do tworzenia społeczeństwa obywatelskiego" - zaznaczono w komunikacie.

Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: