Na Krymie jest teraz niebezpieczny moment, zaś Ukraina nie ma podpisanych porozumień obronnych z żadnym innym krajem, a to mocno komplikuje militarny wymiar problemu ukraińskiego - mówił we "Wstajesz i wiesz" generał Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Gen. Koziej zaznaczył, że Ukraina jest zdeterminowana, by bronić się na wypadek ewentualnej interwencji zbrojnej na kontynentalnej części, czyli południowo-wschodniej. - Na Krymie jest teraz niebezpieczny moment - ocenił.
Na zaanektowanym przez Rosję Półwyspie Krymskim stacjonuje ponad 20 tys. żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy. We wtorek w Symferopolu zginął jeden ukraiński żołnierz, a dwaj zostali ranni. Po tym zdarzeniu, Ministerstwo Obrony Ukrainy zezwoliło swoim żołnierzom na półwyspie na użycie broni.
Ukraiński minister obrony zapowiedział również, że siły ukraińskie nie wycofają się z Krymu mimo podpisania przez rosyjskiego prezydenta traktatu przyłączającego ten półwysep do Rosji.
Gen. Koziej wykluczył interwencję NATO na półwyspie, gdyż jak się wyraził, musiałaby zajść jakaś dramatyczna sytuacja polityczno-strategiczna, która by doprowadziła do starcia Rosji ze światem zachodnim.
- Sama Rosja nie przekroczy pewnej granicy, która by do tego prowadziła. Ukraina też prowadzi taką politykę, zdając sobie sprawę z rosyjskiej przewagi militarnej, że stara się raczej mobilizować świat zewnętrzny do politycznego powstrzymywania Rosji - powiedział szef BBN.
"Wojskowy fortel"
Zaznaczył, że w przypadku Krymu Rosja chytrze, z pewnym fortelem, używa wojska do osiągnięcia celów politycznych bez używania broni. - W zakresie bezpieczeństwa coraz częściej mamy do czynienia z takimi niejasnymi sytuacjami - zaznaczył.
Z kolei Ukraina, jak wskazał, nie ma militarnych sojuszników.
- Nie ma porozumień obronnych z żadnym innym krajem, to mocno komplikuje militarny wymiar problemu ukraińskiego. Myślę, że sposobem na jego rozstrzygnięcie są wyłącznie środki polityczne i dyplomatyczne - powiedział gen. Koziej.
W jego opinii, spektakularny efekt, jaki Putin osiągnął po anektowaniu Krymu będzie krótkotrwały.
Gen. Koziej zaznaczył, że Polsce póki co nie grozi agresja militarna ze strony Rosji, nie ma więc mobilizacji wojskowej.
Aneksja Krymu
We wtorek prezydent Rosji Władimir Putin podpisał traktat o przyjęciu Krymu i Sewastopola w skład Federacji Rosyjskiej.
W nadzwyczajnym orędziu podkreślił m.in., że w przypadku Ukrainy zachodni partnerzy przekroczyli granicę, "zachowywali się brutalnie, nieodpowiedzialnie i nieprofesjonalnie".
W odpowiedzi ukraińskie MSZ oświadczyło, że nie uznaje przyłączenia Krymu do Rosji. Wcześniej w nieuznawanym przez Zachód referendum na Krymie, za przyłączeniem półwyspu do Rosji zagłosowało 96,77 proc. uczestników.
Autor: MAC / Źródło: tvn24