Przetarg na nowe dowody stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa - alarmuje w liście do prezydenta i premiera szef służb specjalnych Krzysztof Bondaryk. Szef ABW krytykuje sposób wyłaniania producenta dowodów - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Bondaryka - jak twierdzi gazeta - niepokoi przede wszystkim to, że zagrożony zostanie proces legalizacji, czyli tworzenia nowych tożsamości, np. oficerów Agencji Wywiadu czy świadków koronnych. - To niewyobrażalne, żeby legalizację dla nas robili np. Niemcy. Szef ich służb miałby o tym wiedzę niemal online - mówi gazecie wysoki rangą oficer służb specjalnych.
Szef ABW zwraca też uwagę, że Niemcy i Francuzi - powołując się na względy bezpieczeństwa - nie organizowali przetargów na produkcję dowodów osobistych i powierzyli to firmom kontrolowanym przez państwo.
Zastrzeżenia Bondaryka nie wywołały jak dotąd reakcji i przetarg na dowody jest kontynuowany. Termin otwarcia ofert został jednak - jak potwierdziła gazeta w MSWiA - przełożony na 10 października.
Bez komentarza
Oficjalną przyczyną przesunięcia terminów są problemy z udzieleniem przez resort odpowiedzi na szczegółowe pytania uczestników przetargu. Zadali ich dziesiątki, a dodatkowo dwa konsorcja (PWPW SA, Gildia) złożyły zażalenia do Krajowej Izby Odwoławczej.
- Rozprawa trwała cały piątek. Możliwe, że decyzja zostanie ogłoszona w poniedziałek - mówi rzecznik KIO Agnieszka Trojanowska.
Oficjalnie ABW nie odnosi się do listu Bondaryka do prezydenta i premiera. - Nie będzie żadnego komentarza w tej sprawie - mówi rzeczniczka ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24