Kraje NATO przyjęły w środę na szczycie w Hadze nowe zobowiązanie w sprawie wydatków na obronność i bezpieczeństwo na poziomie 5 procent PKB. Przywódcy państw członkowskich Sojuszu, w tym prezydent USA Donald Trump, potwierdzili również zobowiązanie do wzajemnej pomocy, wynikające z artykułu 5. Traktatu Waszyngtońskiego.
Generał brygady doktor Jarosław Kraszewski, były szef Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, odnosząc się w czwartek w "Faktach po Faktach" do ustaleń szczytu haskiego, powiedział, że dla niego "ważniejsza jest deklaracja prezydenta Stanów Zjednoczonych o absolutnym artykule 5., więc mamy gwarancję tego, że Stany Zjednoczone zostają". - To świadczy też, że pododdziały amerykańskie, stacjonujące już od jakiegoś czasu na terytorium naszego państwa, też zostają - dodał.
Mówiąc o wydatkach na obronność i bezpieczeństwo na poziomie 5 procent PKB, przyznał, że "tu zaczynają się pewne schody, bo biorąc pod uwagę literalnie zapisy z postanowień szczytu w Walii w 2014 roku o przekroczeniu tej magicznej bariery dwóch procent, nie wszyscy to zrobili".
- W tej chwili mamy do czynienia z NATO trzech prędkości. Liderem jesteśmy my i Stany Zjednoczone, później jest ta grupa, która jest w tym mniejszym przedziale, bodajże do 3,3 (procent) PKB, to są zazwyczaj państwa Bukareszteńskiej Dziewiątki i reszta, która nie przekroczyła 2 procent - mówił Kraszewski.
Ocenił, że "nasze państwo zrobiło bardzo dużo, żeby przekroczyć te magiczne bariery". - Mamy dużo zaległości do odrobienia, to się dzieje. Procesy modernizacyjne trwają, one nie dzieją się w ciągu tygodnia czy miesiąca - dodał.
Generał Koziej: takie wydatki mają pełne uzasadnienie
Generał Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, podkreślił, że "5 procent PKB jest podzielone na 3,5 procent twardych wydatków na rzeczywiste, militarne wydatki, a reszta to wydatki wspierające".
- Te 3,5 procent ma moim zdaniem pełne uzasadnienie, wyliczenie. One wynikają z planów operacyjnych, które wymagają określonych zdolności, określonych wojsk zaangażowanych do realizacji tych planów. I na zakup, na wyposażenie, na utrzymanie takich armii potrzeba mniej więcej takiej wielkości tych pieniędzy - sprecyzował.
- To jest w pełni uzasadnione i moim zdaniem realistycznie będzie rozliczanie w NATO systematycznie, co roku - dodał.
Natomiast, jak zaznaczył, "1,5 procent jest uznaniowe". - Każde państwo będzie wedle swoich różnych kryteriów zaliczało bądź nie zaliczało te wydatki - wyjaśnił.
Koziej powiedział, iż "dobrze, że przynajmniej państwa osiągnęły zgodę co do tego, że trzeba iść do przodu w zwiększaniu wydatków".
Autorka/Autor: js/kab
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24