Byłem sto metrów od miejsca wybuchu. Eksplozja była tak mocna, że odepchnęło mnie w stronę ściany - opowiedział w rozmowie z TVN24 Michał Męcik, świadek wybuchu w domu w Szczyrku. Jak dodał, z rozmowy z sąsiadami dowiedział się, że wybuch był odczuwalny nawet 1,5 kilometra od miejsca zajścia.
W środę wieczorem w Szczyrku doszło do wybuchu gazu w budynku. Z informacji udzielonych przez działającą na miejscu straż pożarną wynika, że w domu prawdopodobnie mieszkało dziewięć osób. Wiadomo, że jedna z nich była w czasie wybuchu w pracy.
"Fala uderzeniowa była tak mocna, że odepchnęło mnie w stronę ściany"
Jak powiedział TVN24 świadek zdarzenia Michał Męcik, w momencie wybuchu był w garażu w jednej z pobliskich posesji. - Fala uderzeniowa była tak mocna (…), że odepchnęło mnie z pół metra w stronę ściany - mówił.
Zaraz po eksplozji razem ze znajomymi wybiegli z garażu, a ekspedientki z lokalnego sklepu powiedziały im, że wybuchowi towarzyszyła łuna.
Na miejscu zobaczył ogień unoszący się nad gruzami. - Tam był wysoki, dwupiętrowy dom. Z tego, co widziałem to już nie było tego domu, tylko dziesięciometrowe płomienie - dodał.
- Po jakichś trzech minutach jechał pierwszy wóz strażacki - mówił.
Z rozmów z sąsiadami pan Michał dowiedział się, że wybuch miał być odczuwany do 1,5 km od miejsca eksplozji. - Sąsiad zadzwonił do mnie, czy wiem, co się stało, bo u niego w domu zatrzęsły się ściany - powiedział.
Eksplozja gazu w Szczyrku
Artur Michniewicz z Polskiej Spółki Gazownictwa powiedział, że na miejsce pojechały ekipy pogotowia gazowego. Przekazał, że prawdopodobnie doszło do przewiercenia znajdującego się w budynku gazociągu podczas robót wykonywanych przez firmę zewnętrzną.
Autor: ft//kg/kwoj / Źródło: TVN24, PAP