Cały czas budzą mój niepokój wszelkie działania organizacyjne. Już na przełomie kwietnia i maja sygnalizowałem, że trzeba będzie wszystko zrobić, żeby pozyskać szczepionki, jeżeli dojdzie do ich wyprodukowania – powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Wojciech Maksymowicz, były minister zdrowia, poseł Porozumienia. - To po prostu powinno być wyrywane na wszelkie sposoby, tak robi Izrael, tak robią Niemcy – mówił. - Jesteśmy na wojnie. Umierają dziesiątki tysięcy ludzi. Przywództwo w tej wojnie musi być takie jak wojenne – dodał.
Od 27 grudnia w Polsce trwają szczepienia przeciw COVID-19. W pierwszej kolejności powinny być szczepione osoby z grupy zero, czyli między innymi medycy i personel podmiotów leczniczych. We wtorek po południu szef kancelarii premiera, pełnomocnik rządu do spraw szczepień przeciw COVID-19 Michał Dworczyk przekazał, że zaszczepionych zostało ponad 300 tysięcy osób.
"To powinno być wyrywane na wszelkie sposoby"
Wojciech Maksymowicz, były minister zdrowia i poseł Porozumienia powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że tempo akcji szczepień w Polsce "jest związane z sytuacją podaży szczepionek".
- Nie wiemy też, na ile jest sprawny system, bo to, co teraz się dzieje, to jest dopiero start, i funkcjonuje w bardzo niewielkich ilościach. Słyszymy o tym, że szczepionki będą trafiać do Polski raczej później w większych ilościach, że tylko trzy miliony ludzi przez pierwsze trzy miesiące będzie zaszczepionych, to znaczy, że bardzo odwlecze się moment uzyskania odporności zbiorowej – ocenił.
Przyznał, że "cały czas budzą jego niepokój wszelkie działania organizacyjne". - Ja już na przełomie kwietnia i maja sygnalizowałem, że trzeba będzie wszystko zrobić, żeby pozyskać szczepionki, jeżeli dojdzie do ich wyprodukowania – mówił.
- Oficjalnie i na wszelkich spotkaniach przedstawiałem konieczność stanięcia na głowie, to po prostu powinno być wyrywane na wszelkie sposoby, tak robi Izrael, tak robią Niemcy – zaznaczył.
Jak powiedział, "gdybyśmy my mieli w tej chwili 15 milionów dawek, byłby absolutnie spokojny".
"Jesteśmy na wojnie"
Zapytany, czy w takim razie jego zdaniem należałoby łamać porozumienia unijne i wszelkimi sposobami kupować szczepionki, odparł: - Jesteśmy na wojnie, umierają dziesiątki tysięcy ludzi (…). To jest walka o życie. Dziesiątki tysięcy ludzi danego narodu to jest walka warta każdego poświęcenia i każdego działania. W takich sytuacjach działają wywiady, działają różne sposoby pozyskiwania czegoś, co jest trudno dostępne i wiadomo było, że będzie na początku trudno dostępne.
- Uważam, że trzeba było się wykazać maksymalną agresją. Przywództwo w tej wojnie musi być takie jak wojenne. Pewnie dlatego w Izraelu to lepiej wychodzi, bo wiadomo, że wszyscy mają tam doświadczenie wojskowe, dla nich nie jest to nic nowego – powiedział.
- Wszystko wskazuje na to, że w przeciągu pół roku nie osiągniemy na pewno zdolności do odmrożenia w pełni gospodarki, do zażegnania tego wielkiego problemu. Wiemy, że osiągnie to rząd Izraela, prawdopodobnie z końcem marca. Wiemy, że Niemcy prawdopodobnie osiągną to również w przeciągu pół roku prawdopodobnie - mówił.
"Trzeba wydawać polecenia, które bezdyskusyjnie są wykonywane"
- Sam jestem lekarzem i bardzo przepraszam moje koleżanki i kolegów lekarzy, ale jak jest wojna, to każdy by z nas się spodziewał, że przyjdzie polecenie, że pracujemy, szczepiąc w sobotę i w niedzielę. To nie jest na zasadzie "a może byście zechcieli", "a co wy o tym myślicie". Jest bardzo źle. Trzeba wydawać polecenia takie, które bezdyskusyjnie są wykonywane, z szacunkiem, ale tu nie ma co negocjować. To ma być po prostu i już - podkreślił Maksymowicz.
"Nikt z poważnych fachowców nie traktuje poważnie tych cyfr"
Wojciech Maksymowicz na uwagę, że oficjalne statystki mówią, że na COVID-19 umarło w zeszłym roku około 30 tysięcy osób, odpowiedział, że "nikt z poważnych fachowców nie traktuje poważnie tych cyfr".
- Nie możemy się sami oszukiwać, bo to działa dla PR-u, zewnętrznie "nie jest źle, jest dobrze". No gdzie jest dobrze? Walczymy po to, żeby było dobrze, ale w tej chwili musimy wiedzieć, ilu ludzi choruje, przechorowało - zaznaczył.
"Polska znajduje się w rankingu liczby codziennych zgonów w pierwszej dziesiątce krajów świata"
- Przekazałem osobom bardzo ważnym w państwie miesiąc temu informację o tym, że jest taka sytuacja. Polska znajduje się w rankingu liczby codziennych zgonów, osób zmarłych codziennie, w pierwszej dziesiątce krajów świata. Na 220 krajów, które są objęte rejestrem statystycznym, znajdujemy się między drugą a dziesiąta pozycją - powiedział. - Wczorajszy wynik plasuje nas na dziesiątej pozycji na świecie, czyli to jest po prostu bardzo poważnie - alarmował.
We wtorek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 5569 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem oraz o śmierci 326 zakażonych osób. Podano, że z powodu COVID-19 zmarły 93 osoby, a z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami - 233 .
"Nie rozpoznajemy wroga"
Pytany, czy umie wytłumaczyć, dlaczego w Polsce jest gorzej, niż gdzie indziej, odpowiedział, że "jest wiele czynników". - Jednym z tych czynników jest na przykład to, że nie rozpoznajemy wroga i przeciwnika - ocenił.
- My testujemy tylko objawowych, w związku z tym mamy fałszywy obraz - powiedział. - O tym mówiliśmy 1. września na spotkaniu z panem ministrem Niedzielskim, kiedy przedstawiono politykę testowania tylko osób objawowych. To było dla nas szokujące, dlatego, że to znaczyło, że nie będziemy rozpoznawać przeciwnika, nie będziemy wiedzieć, gdzie znajduje się choroba, zanim jeszcze da objawy - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24