Biotechnolog prof. Krzysztof Pyrć odpowiadał na antenie TVN24 na pytania związane ze szczepieniami. Wyjaśnił między innymi dlaczego warto się zaszczepić, kiedy należy spodziewać się realnych efektów akcji.
Zgodnie z narodowym programem szczepień Polska wkrótce wejdzie w kolejną fazę podawania szczepionek. Od 15 stycznia, za pośrednictwem portalu pacjent.gov.pl, lub pod numerem telefonu 989 rejestrować się na szczepienie będą mogli seniorzy powyżej 80 roku życia. Tydzień później - 22 stycznia - otwarte zostaną zapisy dla osób 70+. Obie grupy przystąpią do szczepień w poniedziałek 25 stycznia.
W przestrzeni publicznej pojawia się sporo krytyki dotyczącej niezadowalającego tempa wykonywanych szczepień. O opinię zapytaliśmy prof. Krzysztofa Pyrcia z Małopolskiego Centrum Biotechnologii, pracownika Uniwersytetu Jagiellońskiego i eksperta z zespołu przeciwko COVID-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk.
Priorytetem osoby starsze
- Mam szczerą nadzieję, że to tempo będzie przyspieszać. Przed chwilą patrzyłem na mapę Europy, gdzie pokazane jest tempo szczepień we wszystkich krajach europejskich. Wydaje się, że wszędzie wygląda to podobnie, wszystkie kraje się rozkręcają. Miejmy nadzieję, że w najbliższych tygodniach, kiedy zaczną się te masowe szczepienia i również kiedy dostępność szczepionki będzie większa, tempo podkręci na tyle, że ten horyzont czasowy nam się przybliży i będziemy wiedzieli mniej więcej, kiedy możemy liczyć na zaszczepienie - mówi prof. Pyrć.
Naukowiec podkreślił, że priorytetem powinno być jak najszybsze zaszczepienie osób w podeszłym wieku, które są najbardziej narażone na skutki zakażenia koronawirusem.
- Jeżeli zabezpieczymy te grupy szczególnego ryzyka, to efektem szybkim i bezpośrednim będzie złapanie oddechu przez służbę zdrowia. Mówię tutaj nie tylko o pacjentach z COVID-19, ale o pacjentach ze wszystkimi innymi schorzeniami. Najważniejszą grupą jest w tym momencie ta 60 plus - zaznacza.
Co w przypadku mutacji?
Obecnie do Polski dostarczane są szczepionki od dwóch producentów - Pfizer i Moderna. Zapytany o ich bezpieczeństwo i skuteczność, prof. Pyrć odpowiada, że działają one na tej samej zasadzie i cechują się bardzo wysoką skutecznością. Pacjentowi nie powinno robić różnicy, którą z nich zostanie zaszczepiony.
W rozmowie poruszony został również temat mutacji wirusa. Czy istnieje niebezpieczeństwo, że "wymknie się" on stworzonym medykamentom?
- Wirusy generalnie próbują uciekać przez wszystkimi "naciskami". Jeżeli podajemy leki przeciwwirusowe, to one się na te leki uodparniają, jeżeli nasz układ odpornościowy próbuje je blokować, to one szukają dróg wyjścia. Na pewno nie jest tak, że pojawi się jedna mutacja i szczepionka przestaje działać. Z czasem te szczepionki, jak i naturalna odporność po przechorowaniu będą mniej skuteczne. Miejmy nadzieję, że to będą lata, a nie, że w tym roku ta skuteczność będzie spadać. Nawet jeśli skuteczność spadnie, a szczepionka za parę lat nie będzie chroniła już bezpośrednio przed chorobą, to szansa na ciężką chorobę i tak będzie znacznie mniejsza. Nasz układ immunologiczny to bardzo złożony mechanizm - zapewnia biotechnolog.
Krzysztof Pyrć przewiduje, że efekty szczepień zauważalne będą dopiero w kolejnym sezonie zachorowań. Ekspert przestrzega przed zbyt szybkim poluzowaniem obostrzeń, które mogłoby skutkować zablokowanie systemu ochrony zdrowia, a w konsekwencji "pełnym lockdownem".
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24