Środki bezpieczeństwa stosowane przez policjantów konwojujących Kajetana P. są tak samo nadzwyczajne jak decyzja prokuratury, która jeszcze przez zakończeniem śledztwa zdecydowała się ujawnić część jego wyjaśnień.
- Przyszedł z nożem, piłą i torbą. W innym pomieszczeniu odciął głowę ofierze, następnie zaczął sprzątać, wycierając ręcznikami krew. Ręczniki wrzucił do pralki, którą włączył - relacjonował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.
Według wersji zaprezentowanej przez Kajetana P., jego ofiara była całkowicie przypadkowa. W dniu morderstwa spotkał się z nią po raz pierwszy. Wybrał ją ze względu a to, że w ogłoszeniu o korepetycjach nie zamieściła swojego zdjęcia. Morderstwo miało być końcowym elementem samodoskonalenia, w ramach którego mężczyzna spał pod gołym niebem, prowadził głodówki i intensywnie ćwiczył. Stwierdził, że życie ludzkie nie jest warte więcej od życia świni lub komara.
Z wyjaśnień wynika, że jego ucieczka prowadzona była bez przygotowanego wcześniej planu. Mężczyzna powiedział, że nie żałuje swojego czynu.
Specjalny, piankowy kask
Na przesłuchania i posiedzenia sądu mężczyzna jest doprowadzany w specjalnym, piankowym kasku. Doprowadził do tego incydent podczas powrotu P. do Polski. - Podczas podejścia do lądowania wywiązała się szarpanina. Policjanci bardzo szybko zareagowali. Obezwładnili Kajetana P. Zastosowali chwyty obezwładniające - powiedziała kom. Iwona Kuc z Komendy Głównej Policji.
Dodała, że później podjęto decyzję o założeniu kasku zabezpieczającego.
Według części kryminologów takie nieprzewidywalne zachowania i ataki na policjantów mogą być elementem wciąż prowadzonej gry. - Te patologiczne wyjaśnienia - jak sądzę - służą dla stworzenia lepszych warunków do orzeczenia o całkowitej niepoczytalności - ocenił Brunon Hołyst, kryminolog.
WIĘCEJ MATERIAŁÓW NA STRONIE "FAKTÓW" TVN
Autor: js/ja / Źródło: Fakty TVN