Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci oskarżanego o wykorzystywanie seksualne nieletnich księdza Andrzeja Dymera oraz zaginięcia akt w jego sprawie - przekazała Prokuratura Okręgowa w Szczecinie.
Pierwsza decyzja prokuratury dotyczy umorzenia postępowania w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci księdza Andrzeja Dymera, który zmarł 16 lutego tego roku.
"W toku prowadzonego śledztwa zgromadzono materiał dowodowy, w tym uzyskano opinię biegłych z zakresu medycyny sądowej, które pozwoliły na jego zakończenie końcową decyzją merytoryczną" - napisano w komunikacie Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
"Ustalono, że do śmierci księdza doszło z przyczyn naturalnych, będących następstwem długotrwałej choroby. Z uwagi na powyższe Prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie wobec stwierdzenia, iż czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego" - czytamy w komunikacie.
Zaginięcie tomu akt
Prokuratura zakończyła umorzeniem także postępowanie w sprawie zaginięcia jednego tomu akt w sprawie księdza Dymera. O tym, że zaginął jedenasty tom akt sprawy informowaliśmy 9 marca tego roku.
Zaginiona teczka z aktami została odnaleziona w połowie marca.
"Przeprowadzone w ramach dochodzenia czynności procesowe doprowadziły do ustalenia, że zaginiony tom akt został omyłkowo dołączony do referatu innego sędziego i po dwóch miesiącach poszukiwań został odnaleziony przez pracowników Sądu, a następnie zwrócony Prokuraturze. Akta sprawy w tym zaginiony tom były prawidłowo oznakowane, zgodnie zarządzeniem Ministra Sprawiedliwości w sprawie zakresu działania sekretariatów i innych działów administracji w powszechnych jednostkach organizacyjnych prokuratury, posiadały w dwóch miejscach sygnaturę postępowania prokuratorskiego, oznaczenie sygnatury sądowej, a także dodatkowy element w postaci oznaczenia rzeczowego zawartości akt" - napisała prokuratura.
"Wobec powyższych ustaleń dochodzenie w tej sprawie zostało umorzone na zasadzie art. 17 § 1 pkt 2 kpk wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego" - czytamy.
"Najdłuższy proces Kościoła"
Ksiądz Andrzej Dymer był oskarżany o wykorzystywanie seksualne nieletnich. Szczecińscy biskupi mieli wiedzieć o jego czynach już w połowie lat 90. ubiegłego wieku. Dowodów na tę wiedzę nie brakuje. Śledztwo wszczęto jednak dopiero po publikacji dziennikarzy "Gazety Wyborczej" w 2008 roku. Zostało ono jednak umorzone. Minęło 13 lat, ale nie zapadł wyrok przed świeckim sądem - przestępstwa się przedawniły, bo tak długo ukrywała je szczecińska kuria.
W 2008 roku kościelny trybunał skazał duchownego za molestowanie seksualne wychowanków, nałożył na niego karę pieniężną i zakazał pracy z młodzieżą. Ksiądz Dymer złożył apelację, która była rozpatrywana przez sąd archidiecezji gdańskiej.
Dzień po śmierci ks. Dymera rzecznik archidiecezji gdańskiej ksiądz Maciej Kwiecień poinformował TVN24, że postępowanie kanoniczne wobec kapłana zostało zamknięte pod koniec 2020 roku.
"W dniu 12 lutego br. miała miejsce sesja wyrokowa. Treść i uzasadnienie wyroku zostaną w ciągu 14 dni przesłane do Kongregacji Nauki Wiary i do archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej - przekazał w przesłanej odpowiedzi. "Gdański Trybunał Metropolitalny nie upubliczni dokumentacji procesowej ks. Andrzeja Dymera i treści wydanego wyroku" - zapowiedział rzecznik gdańskiej archidiecezji.
12 lutego ksiądz Andrzej Dymer został odwołany przez arcybiskupa Andrzeja Dzięgę z funkcji dyrektora Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II w Szczecinie. Zmarł 16 lutego, jak informowano, po długiej chorobie.
Sprawę w reportażu "Najdłuższy proces Kościoła" przedstawił dziennikarz TVN24 Sebastian Wasilewski.
Źródło: tvn24.pl