Tylko miesiąc spędził za kratami aresztu były policjant z Komendy Wojewódzkiej w Szczecinie, podejrzany o czyn pedofilski, który miał popełnić, pełniąc jeszcze stanowisko kierownicze w policji – dowiedział się portal tvn24.pl. Sąd uznał, że prokurator zgromadził na tyle mocne dowody winy, iż "nie ma już podstaw do dalszego stosowania aresztu tymczasowego".
O zatrzymaniu policjanta – pełniącego wówczas stanowisko kierownicze w wydziale konwojowym Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie – informowaliśmy na początku października.
Czyn pedofilski
Jak ustaliliśmy, policjant miał dopuścić się czynu pedofilskiego w nocy z 5 na 6 października. Pił wtedy alkohol w mieszkaniu znajomego, miał wejść do pokoju, gdzie spała dziewczynka i zacząć się onanizować.
- Świadczą przeciwko niemu zeznania świadków, a także ślady biologiczne, które zostały natychmiast zabezpieczone. Funkcjonariusz przyznał się zresztą do swojego czynu – mówi nam jedna z osób znających kulisy śledztwa.
Odległy areszt
Młodszy aspirant Zbigniew J. wkrótce został zatrzymany przez funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych, czyli "policji w policji". Śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. Funkcjonariusz usłyszał zarzut z artykułu 200 paragraf 1 Kodeksu karnego, czyli "innej czynności seksualnej z osobą małoletnią", za co grozi od dwóch do 12 lat więzienia.
Decyzją sądu policjant trafił za kratki aresztu tymczasowego w Gorzowie Wielkopolskim – tak, by nie trafił pod nadzór funkcjonariuszy Służby Więziennej, z którymi jeszcze kilka dni wcześniej współpracował zawodowo.
Za mocne dowody
Teraz – jak oficjalnie potwierdziliśmy – mężczyzna przebywa już na wolności. "Szczecińskie środowisko policyjne jest wstrząśnięte jego czynem. A dodatkowo faktem, że tak szybko znalazł się na wolności. Wyjaśnijcie to" – taki sygnał otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Fakt, że Zbigniew J. był w areszcie zaledwie przez miesiąc, potwierdziliśmy u rzeczniczki prasowej szczecińskiej Prokuratury Okręgowej Joanny Biranowskiej-Sochalskiej. – To była decyzja sądu, od której nie przysługuje prokuraturze odwołanie – powiedziała nam w rozmowie telefonicznej.
O wyjaśnienie przesłanek, którymi kierował się sąd, poprosiliśmy pion prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie. - Zebrany w sprawie materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanego mu czynu – przekazał nam sędzia sądu okręgowego i jego rzecznik Michał Tomala.
Dlaczego zatem podejrzany tak szybko wyszedł na wolność? - Areszt został zastosowany wobec podejrzanego głównie, by zabezpieczyć prawidłowy tok śledztwa związany między innymi z potrzebą przesłuchania świadków. Zostali już przesłuchani, a zeznania utrwalone procesowo. W związku z tym nie było podstaw do dalszego stosowania aresztu – brzmiała odpowiedź sędziego Tomali.
Zwolniony ze względu na "ważny interes służby"
Sprawdziliśmy, jaki jest teraz status Zbigniewa J. w formacji, w której służył od ponad 18 lat. To o tyle istotne, że tuż po zatrzymaniu został zawieszony przez przełożonego w prawach i obowiązkach policjanta. W praktyce oznacza to, że otrzymywał połowę pensji. Gdyby jednak udało mu się przeciągać proces zwolnienia ze służby do 1 stycznia 2020 roku, otrzymałby podwyżkę, a jego emerytura (tej może pozbawić wyłącznie sąd, tylko po skazaniu za przestępstwa korupcyjne i udział w zorganizowanej grupie przestępczej) byłaby o kilkaset złotych wyższa.
- Zwalnianie Zbigniewa J. nabrało tempa dopiero, gdy wysłaliście pytania do komendanta wojewódzkiego policji w Szczecinie – przekazał nam oficer komendy wojewódzkiej, prosząc o zachowanie anonimowości.
Odpowiedź pionu prasowego szczecińskiej policji, którą otrzymaliśmy w czwartek, brzmi: "Wymieniona osoba nie jest już policjantem, w wyniku wdrożonej procedury został zwolniony ze służby na podstawie artykułu 41 ustęp 2 ustawy o policji, to jest ze względu na ważny interes służby".
Policyjna Izba Dziecka
Według naszych nieoficjalnych informacji, funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych dopiero po dwóch tygodniach zabezpieczyli komputery, których używał w pracy Zbigniew J. oraz jego szafę z dokumentami.
- W wydziale konwojowym komendy wojewódzkiej znajduje się również Izba Dziecka. On mógł mieć kontakty z zatrzymywanymi dziećmi – twierdzą nasze źródła.
Odpowiedzi na pytania, czy i dlaczego zwlekano z tymi przeszukaniami, nie otrzymaliśmy ani od prokuratury, ani od Komendy Głównej Policji, w której strukturach działa Biuro Spraw Wewnętrznych.
Jedynie nieoficjalnie usłyszeliśmy, że "nie miał kontaktu z Izbą Dziecka, nic na razie nie wskazuje na więcej jego czynów". Taką informację przekazał dziennikarzowi tvn24.pl wysoki rangą oficer Komendy Głównej.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps / tvn24.pl