Ta relacja z państwem, relacja ze specjalistami, relacja z sądem, który jest przedstawicielem państwa, jest cała oparta na braku zaufania, kontroli - powiedział na temat sytuacji osób transpłciowych w Polsce dziennikarz OKO.press Anton Ambroziak. - Zupełnie niewinna transpłciowa osoba jest zmuszona przez polskie państwo, żeby stanąć przed sądem - dodał dziennikarz TVN24 Piotr Jacoń.
31 marca na całym świecie obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Widzialności Osób Transpłciowych. Na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich zaznaczono przy tej okazji, że "procedura uzgodnienia płci powinna być sprawna, przejrzysta, ogólnie dostępna, zapewniająca poszanowanie integralności fizycznej osoby transpłciowej oraz jej życia prywatnego, tak by fakt uzgodnienia płci nie był w nich uwidoczniony".
"W prawie polskim, mimo podejmowanych prób legislacyjnych, postulatów Rzecznika Praw Obywatelskich i nieustającego zaangażowania organizacji społecznych, nie istnieją przepisy regulujące uzgodnienie płci (tj. dokonania odpowiednich zmian prawnych oznaczenia płci i dokumentów, tak aby były zgodne z płcią odczuwaną)" - czytamy.
W tym dniu o sytuacji osób transpłciowych w Polsce rozmawiali na antenie dziennikarz OKO.press Anton Ambroziak oraz dziennikarz TVN24 Piotr Jacoń, autor reportaży: "Wszystko o moim dziecku", "Wszystko o moim życiu" i "Wszystko o moim państwie".
Reportaż Piotra Jaconia "Wszystko o moim państwie" to wyjątkowy zapis procesu, jaki musza przejść osoby transpłciowe, aby skorygować oznaczenie płci w dokumentach. Procesu, w którym niedoskonałe prawo walczy z duchem empatii i człowieczeństwa, który jest kolejną udręką fundowaną przez państwo.
Jacoń: zupełnie niewinna, transpłciowa, osoba jest zmuszona przez polskie państwo żeby stanąć przed sądem
Piotr Jacoń opowiedział o tym, że osoby transpłciowe, chcące rozpocząć tranzycję (procedury związane z rozpoczęciem życia zgodnie ze swoją płcią przeżywaną - red.), zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, muszą stanąć na sali sądowej podczas procesu przeciwko własnym rodzicom. Stwierdził, że nawet w sytuacji wsparcia płynącego od rodziców, osobom transpłciowym jest ciężko. - Wyobraźcie sobie jeszcze sytuację, kiedy ten rodzic jest niewspierający i właściwe ta bezbronna i zupełnie niewinna, transpłciowa, osoba, która jest zmuszona przez polskie państwo, żeby stanąć przed sądem, wtedy jest zupełnie sama - mówił.
- Państwo po wejściu na salę rozpraw rozsadza je (rodziców i dziecko - red.) na dwie strony sali. Zupełnie bez sensu, bo w ten sposób daje zupełnie niepotrzebny sygnał, jakby między tymi ludźmi miał być lub był jakiś konflikt, a przecież tego konfliktu absolutnie nie ma - dodał.
Kilkunastostopniowa procedura weryfikacji płci niczym "bieg z przeszkodami"
Dziennikarz Anton Ambroziak opowiedział o stosunku do osób transpłciowych w Polsce. - Każda osoba ma swoją historię. Jeśli nie masz wspierającej rodziny, to trudno będzie już od samego początku. Według mnie to, co jest szalenie trudne i to, co odbiera nam godność i sprawczość to to, że przy jednym stoliku siedzą osoby dorosłe, i to są osoby cispłciowe (osoby, których płeć doświadczana jest zbieżna z płcią przypisaną przy urodzeniu - red.), a przy drugim stoliku siedzą osoby transpłciowe, które w tym systemie są traktowane jak dzieci, które nie wiedzą kim są, nie wiedzą czego potrzebują, nie potrafią same się określić - powiedział.
- Potrzebują kilkunastu stopni zewnętrznej weryfikacji, testowania, sprawdzania, nieufności, kontroli, żeby ktoś im powiedział, że mają prawo mieć taką tożsamość płciową taką, jaką mają, że mają prawo zmienić małą, ale ważną rzecz: marker w dokumentach - dodał.
- Ta relacja z państwem, relacja ze specjalistami, relacja z sądem, który jest przedstawicielem państwa, jest cała oparta na braku zaufania, kontroli, na nieustannym testowaniu nas, sprawdzaniu, poddawaniu w wątpliwość. To jest taki bieg z przeszkodami - stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock