- 28. miejsce na liście PO z Podlasia jest pierwszym krokiem z mojej strony, aby zapracować na głosy wyborców - powiedział Tomasz Cimoszewicz. Syn senatora Włodzimierza Cimoszewicza będzie się ubiegał o mandat posła. Jak zaznaczył, do poparcia go będzie też przekonywał ojca.
Na piątkowej konferencji prasowej Tomasz Cimoszewicz podziękował PO za rekomendację i wpisanie na ostatnie miejsce listy. - Jestem na ostatnim miejscu z tego względu, że zamierzam zapracować na zaufanie wyborców i będę ciężko na to pracował przez najbliższe 2,5 miesiąca - mówił. Dodał, że chce wykorzystać swoje doświadczenie przedsiębiorcy na obczyźnie, aby wspomóc rozwój regionu. Pytany przez dziennikarzy, jak chce przekonać do siebie wyborców, powiedział, że dlatego jest na ostatnim miejscu, by każdy wyborca mógł go wysłuchać przez czas kampanii, a później znaleźć go na końcu listy. - Myślę, że będzie to bardzo świadomy wybór, ktokolwiek oznaczy haczyk przy moim nazwisku, będzie wiedział, co robi - dodał.
"Bardzo cenię opinię mojego ojca"
Włodzimierz Cimoszewicz mówił, że jego syn nie powinien rozpoczynać działalności politycznej, a przynajmniej nie powinien kandydować do parlamentu.
- Kiedyś, kilka miesięcy temu, gdy wspomniał (o swoich planach - red.), bardzo otwarcie mu powiedziałem: dobrze, zmień nazwisko na Jan Nowak i kandyduj. Wtedy będzie to sprawdzian, czy ludzie chcą ciebie, czy nazwisko - powiedział były premier kilka tygodni temu w "Faktach po Faktach". Tomasz Cimoszewicz powiedział w piątek, że także jego ojciec będzie mógł się przyglądać temu, co on będzie mówił i co ma do zaoferowania. Dodał, że będzie też walczył o głos swojego ojca.
- Mieliśmy różne dyskusje na ten temat. Bardzo cenię opinię mojego ojca, zawsze ją posiadał, była niezależna. Mam nadzieję, że doceni moją - powiedział.
"Jako były emigrant"
Tomasz Cimoszewicz przedstawił się na piątkowej konferencji prasowej jako przedsiębiorca budowlany, którym był przez kilkanaście lat. Był też doradcą w kwestiach energooszczędności. Zarządzał dużymi zespołami ludzkimi. - Myślę, że zwłaszcza jako były wieloletni emigrant, mam dużo do zaoferowania - podkreślił. Jak dodał, to m.in. wiedza na temat kilku milionów osób, które przebywają zagranicą.
Cimoszewicz pytany, dlaczego startuje z listy PO, a nie np. z listy PiS, zaznaczył, że ta partia skutecznie zarządzała krajem przez ostatnie lata. W jego ocenie PiS głosi hasła, które "ograniczą prawa obywatelskie".
- Perspektywa rządów PiS jest kiepską perspektywą - zaznaczył.
"Wzmocnienie drużyny"
Obecny na piątkowej konferencji prasowej szef podlaskiej Platformy Robert Tyszkiewicz, który mówił o kandydatach partii w regionie, podkreślał, że Tomasz Cimoszewicz to "największa niespodzianka" na liście podlaskiej PO, ale też "wielkie wzmocnienie drużyny".
W czwartek wieczorem rada regionu podlaskiego PO zatwierdziła listę kandydatów do Sejmu, na której znalazło się 28 nazwisk. Listę otwiera Tyszkiewicz, na kolejnych miejscach są m.in. poseł Damian Raczkowski, posłanka Bożena Kamińska, była wiceprezydent Białegostoku Renata Przygodzka czy Adam Musiuk z Forum Mniejszości Podlasia. Na ostatnim miejscu znalazł się Tomasz Cimoszewicz, syn senatora Włodzimierza Cimoszewicza (niez.).
Rada krajowa PO ma zatwierdzić ostateczne listy do 6 sierpnia.
Autor: MAC//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24