Ujawnił wielką korupcyjną aferę, stracił wszystko. "Konsekwencje były dramatyczne"

[object Object]
Pierwsza część reportażu "Sygnalista i jego upadek"Superwizjer TVN
wideo 2/4

Po 10 latach od ujawnienia wielkiej korupcji ci, którzy brali i wręczali łapówki, nadal nie usłyszeli prawomocnych wyroków. Za to Marian Kulig, który pomógł w wykryciu afery przy przetargach na sprzęt medyczny, stracił nie tylko swój majątek, ale też zdrowie. Reportaż Roberta Sochy "Sygnalista i jego upadek" w "Superwizjerze".

Nowy Jork to stolica światowych finansów. Na tamtejszej giełdzie są notowane największe globalne korporacje. Każda z nich musi przestrzegać surowych przepisów antykorupcyjnych. Ich złamanie grozi ogromnymi karami finansowymi.

Jedną z firm, która boleśnie się o tym przekonała jest Philips, międzynarodowa korporacja z siedzibą w Holandii. Kilka lat temu przyznała się do wręczania łapówek w Polsce i musiała zapłacić cztery i pół miliona dolarów kary. Chodziło o ustawianie przetargów na sprzęt medyczny sprzedawany polskim szpitalom.

Amerykańska komisja giełdowa oficjalnie ustaliła, że pracownicy Philips Polska przez co najmniej osiem lat wręczali łapówki dyrektorom polskich szpitali w zamian za wygrywanie przetargów na dostawę sprzętu medycznego. Łapówki wynosiły od trzech do ośmiu procent wartości kontraktu netto, co w przypadku sprzętu wartego miliony złotych oznaczało kilkadziesiąt, a czasami kilkaset tysięcy złotych łapówki dla dyrektora szpitala.

"Konsekwencje osobiste były dramatyczne"

Sprawa wyszła na jaw dzięki Marianowi Kuligowi z Nowego Sącza. Przez lata sam brał udział w ustawianiu przetargów na sprzęt medyczny. Jednak w 2007 roku o wszystkim powiadomił prokuraturę. Na ławie oskarżonych zasiadło kilkunastu dyrektorów szpitali i byłych menedżerów firmy.

Kulig przyznaje, że kiedy ujawnił sprawę, czuł ulgę. - Ale później konsekwencje osobiste w stosunku do mojej osoby były dramatyczne. Ja się tego nie spodziewałem - dodaje.

Pod koniec lat 90. Marian Kulig założył firmę-słup handlującą sprzętem medycznym Philipsa. Wygrywał przetargi, bo były one ustawione przez menedżerów korporacji. Następnie z marży, która powinna być jego zarobkiem, musiał jeszcze przekazać gotówkę na łapówki dla dyrektorów szpitali i menedżerów.

- Dziś mogę to powiedzieć: w niektórych transakcjach w stosunku do Philipsa byłem traktowany jako słup. Niejednokrotnie, jak wiadomo z akt śledztwa, nawet nie wiedziałem o tym, że moja firma bierze udział w przetargu.

Najpierw część

Jednocześnie Marian Kulig budował z boku inną firmę, uczciwą: sieć pracowni rezonansu magnetycznego i tomografów komputerowych.

Firma się rozwijała i podpisywała kolejne kontrakty ze szpitalami. Wtedy postanowił, że wycofa się z prowadzenia "słupa". Wówczas Philips zażądał od niego natychmiastowej spłaty kilku milionów złotych za tomografy komputerowe, które już stały w jego pracowniach, a umowy leasingowe nie zostały jeszcze podpisane. Z powodu tego kryzysu wiosną 2006 roku doszło do spotkania w w Warszawie, na którym pojawili się menedżerowie z centrali w Holandii. Był tam także obecny Andrzej Czaykowski, doradca finansowy Mariana Kuliga.

- Efektem tych negocjacji było przede wszystkim pokazanie jakiegoś planu. Oni bardzo chętnie chcieli się porozumieć z Marianem i nikt nie usiłował stawiać sprawy na ostrzu noża. Marian gdzieś w okolicach czerwca dostał termin do ostatecznej spłaty swoich zaległości do końca roku 2006. Wydawało się, że tego terminu dotrzyma - mówi Czaykowski.

Jednak wkrótce po wyjeździe holenderskich menedżerów, Philips - wbrew porozumieniu - sprzedał część długu Mariana Kuliga, 800 tysięcy złotych, do firmy windykacyjnej Wojciecha G.

- Wojciech G. zaproponował, że nie idziemy do sądu, bo znamy się tyle lat, przyjaźnimy się. Zaproponował, żebym mu wystawił weksle - opowiada Kulig.

Wystawił dziewięć weksli na zabezpieczenie tego długu. Miały to być tak zwane weksle trasowane, na podstawie których Wojciech G. mógłby żądać zapłaty wprost od dłużników Mariana Kuliga. Jednak zamiast tego, już miesiąc później prezes firmy windykacyjnej wypełnił jeden z weksli na kwotę 800 tysięcy i zażądał zapłaty całej kwoty wprost od Kuliga. Bohater reportażu nie miał takiej gotówki. Pojawił się komornik i ściągnął pieniądze z majątku jego firmy.

"Sygnalista i jego upadek" - pierwsza część dyskusji
"Sygnalista i jego upadek" - pierwsza część dyskusjiSuperwizjer TVN

Potem całość

Wkrótce Marian Kulig został uderzony po raz kolejny, o wiele mocniej. Dowiedział się, że menedżerowie Philipsa - wbrew zawartemu porozumieniu - sprzedali cały dług, czyli 9,32 mln zł, firmie windykacyjnej, a prezes firmy windykacyjnej wypełnił jeden z weksli na całą kwotę i zażądał natychmiastowej spłaty. Firma Kuliga, choć dobrze sobie radziła na rynku, nie miała takich pieniędzy. Szybko upadła, pojawił się syndyk.

Mecenas Jacek Wilk, pełnomocnik Kuliga ocenił, że firma przed sprzedażą długu mogła spłacać swoje zadłużenie, jak to pierwotnie wynikało z uzgodnienia z Phillipsem.

Właściciel został postawiony pod ścianą. Wtedy zdecydował się na współpracę z prokuraturą i poinformował o przestępstwach, w których brał udział. Złożył obszerne zeznania, co było początkiem śledztwa w sprawie korupcji. Na ławie oskarżonych zasiadło w sumie kilkunastu dyrektorów szpitali i pracowników Philipsa, a wśród nich Krzysztof B., były dyrektor działu medycznego.

Dziennikarze "Superwizjera" próbowali rozmawiać z Krzysztofem B. po rozprawie. Nie chciał odpowiadać na pytania.

Philips ze statusem pokrzywdzonego

W procesie oskarżonych dyrektorów szpitali i byłych menedżerów firma Philips ma status pokrzywdzonego oraz oskarżyciela posiłkowego, co oznacza, że jej prawnik ramię w ramię z prokuratorem oskarża dyrektorów szpitali o przyjmowanie łapówek. Rzeczniczka Philipsa w Polsce w emailu przesłanym do redakcji "Superwizjera" napisała, że firma nie może komentować sprawy ze względu na trwające postępowanie. Podkreśliła, że firma w swojej działalności nie akceptuje działań niezgodnych z prawem.

- To jest oczywiście ironia. Wiemy, że Philips w Holandii wiedział o sprawie. Musieli wiedzieć, co się działo w Polsce, to wynika z wewnętrznej korespondencji. To bardzo dziwna sprawa, że ma w Polsce status pokrzywdzonego - twierdzi Ekke Overbeek, holenderski dziennikarz zajmujący się tą sprawą.

"Sprawa ogłoszenia upadłości była przesądzona przed rozprawą"

Cofnijmy się do 2006 roku, kiedy firma Mariana Kuliga stanęła na skraju upadku. Nasz rozmówca miał nadzieję, że znajdzie sprawiedliwość w Nowym Sączu. Tamtejszy sąd mógł orzec wobec jego firmy upadłość układową lub likwidacyjną. Układowa oznaczałaby, że może się dogadać ze swoimi wierzycielami i ocalić firmę. Jednak sąd orzekł o upadłości likwidacyjnej, która oznaczała likwidację firmy i sprzedaż jej majątku przez syndyka. Na sali była już obecna przyszła syndyk. Takie rozwiązanie rekomendowała sądowi nadzorczyni sądowa z Nowego Sącza.

- Tak widocznie wychodziło z tych przesłanek, które tam się pojawiły - tłumaczy nadzorczyni sądowa, która nie ujawniła swojego wizerunku. - Cokolwiek i ktokolwiek tam powiedział czy napisał, to jest jedno, natomiast zawsze jest to decyzją sądu - dodaje.

- Sprawa ogłoszenia mojej upadłości była przesądzona przed rozprawą. Po co przyszła pani (syndyk - red.), kiedy została od razu ogłoszona, na tej samej rozprawie, syndykiem masy upadłościowej? - pyta Marian Kulig.

Syndyk przystąpiła do likwidacji firmy. Z dokumentów wynika, że bardzo drogi sprzęt medyczny sprzedawała za grosze, między innymi tomograf z pracowni w Katowicach wart blisko dwa miliony złotych został sprzedany za dziesięć tysięcy. W pełni wyposażona pracownia w Proszowicach, z tomografem i innym specjalistycznym sprzętem, została sprzedana za zaledwie 190 tysięcy złotych.

- Aż do dnia dzisiejszego nie wierzę w to, że majątek, który syndyk otrzymała, został wyprzedany za bezcen - mówi bohater reportażu.

Dodaje, że syndyk na "koszty prowadzenia upadłości" przeznaczyła półtora miliona złotych z majątku jego firmy. - Kryje się za tym zatrudnianie pracowników w swojej kancelarii, wyjazdy służbowe, obsługa prawna na zewnątrz. Obojętnie, czy to telefony, gazety, kursy dla głównej księgowej - wszystko to zliczyła i wydatkowała prawie milion pięćset tysięcy złotych - zaznacza Kulig. Dodaje, że pieniądze te pochodziły z majątku jego firmy.

"Sygnalista i jego upadek" - druga część reportażu
"Sygnalista i jego upadek" - druga część reportażuSuperwizjer TVN24

Wart dwa miliony, sprzedany za 10 tysięcy

Dziś nie ma już śladu po firmie Mariana Kuliga. Reporterzy "Superwizjera" ustalili, że prezes firmy windykacyjnej Wojciech G. składał różnym ludziom propozycje zakupu firmy Kuliga już wiosną 2006 roku, czyli zanim Philips sprzedał dług i zanim ogłoszono upadłość. Na jednym z takich spotkań z Wojciechem G. był biznesmen z Krakowa Emil W.

- Pojechałem na spotkanie, żeby się dowiedzieć, ile oni chcą za te pracownie - mówi Emil W. w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem "Superwizjera". Dodaje, że "to był chyba pan G.". - Później z tego zrezygnowałem. Powiedziałem, że nie będę kupował - relacjonuje.

Ostatecznie Emil W. kupił jednak dużą część majątku firmy Mariana Kuliga - od syndyka, za symboliczne kwoty.

- Wartość fakturowa tomografu komputerowego w Katowicach to było ponad milion osiemset tysięcy złotych. Tomograf był dwuletni - zwraca uwagę Kulig.

- Ten tomograf syndyk sprzedała firmie pana Emila W. z Krakowa za dziesięć tysięcy złotych. Żeby było śmieszniej, to syndyk zleciła panu W. demontaż tego tomografu komputerowego i przetransportowanie go z Katowic do swojego magazynu w Krakowie, za co zapłaciła mu 28 tysięcy złotych - opowiada.

"Jak szybko zawiadamiałem, tak szybko umarzali"

Marian Kulig powiadomił prokuraturę o postępowaniu syndyka. Początkowo śledztwo trafiło poza Nowy Sącz - do Nowego Targu. Policjant prowadzący dochodzenie uznał, że pani syndyk należy postawić zarzuty. Wtedy sprawa została mu odebrana, a on sam - zesłany do pracy w małym komisariacie. Nie zgodził się na spotkanie z dziennikarzem "Superwizjera".

Śledztwo wróciło do Nowego Sącza i wkrótce zostało umorzone. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu nie zgodził się na rozmowę przed kamerą.

- Jak szybko zawiadamiałem, tak szybko umarzali albo odmawiali wszczęcia. To są tak zwane - przepraszam - święte krowy. Powiązane, nietykalne. Nikt się za to nie zabierał - wspomina Kulig.

Wypełnienie weksla w 2006 roku przez prezesa firmy windykacyjnej na kwotę ponad dziewięciu milionów złotych było bezpośrednią przyczyną upadku firmy bohatera reportażu. Marian Kulig uważa, że weksel został wypełniony niezgodnie z umową, bo był zabezpieczeniem spłaty pierwszego długu, który został sprzedany, czyli 800 tysięcy złotych, a nie dziewięciu milionów złotych. Proces w tej sprawie wciąż się toczy przed warszawskim sądem.

W aktach sprawy dziennikarze "Superwizjera" odnaleźli zeznania byłego pracownika firmy windykacyjnej - Norberta M. Mężczyzna nie zgodził się na rozmowę z reporterem. W swoich zeznaniach także potwierdził, że weksel na kwotę ponad dziewięciu milionów został wypełniony niezgodnie z umową.

Prezesem firmy windykacyjnej jest Wojciech G., były prokurator, choć jako pełnoprawny prokurator pracował zaledwie trzy miesiące, po czym sam zrezygnował z pracy. Jego firma zajmuje się windykacją milionowych długów, ale on sam - jak twierdzi - nie ma żadnego majątku i zarabia zaledwie tysiąc trzysta złotych miesięcznie.

Reporter "Superwizjera" próbował porozmawiać z Wojciechem G. Ten jednak unikał odpowiedzi i kazał dziennikarzom wyjść z jego posesji, twierdząc, że "naruszają mir domowy".

"Kto widzi, że korupcja ma miejsce i chciałby o tym mówić publicznie, powinien się kilka razy zastanowić"

Od ujawnienia korupcji przez Mariana Kuliga minęło ponad 10 lat. Nieliczni z oskarżonych przyznali się do winy i dobrowolnie poddali karze. Większość wciąż zasiada na ławie oskarżonych, wciąż nie ma wyroku, a niektórzy z dyrektorów nadal pełnią swoje funkcje. Jednym z nich jest Grzegorz Sz., były wicemarszałek województwa śląskiego, a obecnie wicedyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Katowicach. Jest oskarżony o przyjęcie pół miliona złotych łapówek.

Dziennikarze "Superwizjera" chcieli poznać zdanie dyrektora, jednak mimo pozostawionej wizytówki nie doczekali się telefonu od niego.

Marian Kulig przez lata od ujawnienia sprawy nie miał pracy. Po likwidacji firmy doznał udaru mózgu, żył z renty. Dopiero kilka miesięcy temu znalazł zatrudnienie. Kiedyś obracał milionami, dziś nie ma nawet samochodu. Dojeżdża autobusem na kolejne rozprawy sądowe, gdzie wciąż jest przesłuchiwany jako kluczowy świadek w sprawie korupcji.

- Ta sprawa pokazuje, że jeżeli w Polsce znajduje się ktoś, kto widzi, że korupcja ma miejsce, i chciałby o tym mówić publicznie, to powinien się kilka razy zastanowić. Tak naprawdę pan Kulig nie wyszedł na tym dobrze - podkreśla dziennikarz Ekke Overbeek. Pełnomocnik Kuliga, Jacek Wilk, ocenia, że "w tym momencie jest chyba za późno, żeby ruszyć te wszystkie postępowania, a tym bardziej odzyskać jakiś majątek czy domagać się odszkodowania".

Gdyby Marian Kulig był sygnalistą w USA, zgodnie z tamtejszymi przepisami mógłby liczyć na nagrodę pieniężną w wysokości do 10 procent wartości kary, którą musiał zapłacić Philips. W Polsce firma Mariana Kuliga została sprzedana za grosze przy bezczynności prokuratury, a ludzie podejrzani o to, że wręczali i brali łapówki, wciąż po latach nie usłyszeli wyroku.

"Sygnalista i jego upadek" - druga część dyskusji
"Sygnalista i jego upadek" - druga część dyskusjiSuperwizjer TVN

Autor: ads, tmw / Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

Jestem gotowy odejść ze stanowiska prezydenta, jeśli przyniesie to pokój w Ukrainie lub doprowadzi do przyjęcia jej do NATO - powiedział w niedzielę prezydent Wołodymyr Zełenski. Odniósł się również do udziału prezydenta USA Donalda Trumpa w negocjacjach pokojowych z Rosją.

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

Źródło:
Reuters, PAP

Bardzo dobre, doskonałe - tak określił spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą Donald Trump. Dodał, że "to fantastyczny facet", a "Polska to wspaniały przyjaciel". ich rozmowa trwała około 10 minut i odbyła się w sobotę na marginesie konferencji konserwatystów pod Waszyngtonem.

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

Źródło:
tvn24.pl

Papież Franciszek w oświadczeniu, przygotowanym wcześniej i opublikowanym w niedzielę przez służby prasowe Watykanu, przekazał, że z "ufnością kontynuuje kurację". W najnowszym komunikacie o jego stanie zdrowia poinformowano, że miał "spokojną noc" i odpoczął". Dzień wcześniej doszło do pogorszenia stanu 88-letniego Franciszka.

Papież z "ufnością kontynuuje kurację"

Papież z "ufnością kontynuuje kurację"

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Choć temperatura jest dodatnia i trwa odwilż, wiele osób postanowiło spacerować w niedzielę po zamarzniętej tafli Jeziorka Kamionkowskiego w Parku Skaryszewskim. Do równie niebezpiecznych sytuacji dochodzi na Jeziorku Czerniakowskim. Na lód wchodzą dorośli z dziećmi.

Trwa odwilż, lód szybko topnieje, a na zamarzniętych jeziorach całe rodziny

Trwa odwilż, lód szybko topnieje, a na zamarzniętych jeziorach całe rodziny

Źródło:
Kontakt24

W Drelowie (woj. lubelskie) wciąż trwają poszukiwanie pozostałości kosmicznej skały, która we wtorek przemknęła przez niebo. W niedzielę udało się odnaleźć najcięższy jak do tej pory odłamek meteorytu. Obiekt waży nieco ponad pół kilograma.

Meteoryt z Drelowa. Znaleziono jego masę główną

Meteoryt z Drelowa. Znaleziono jego masę główną

Źródło:
Skytinel, tvnmete.pl

Nie wszystkim obywatelom USA podoba się polityka prowadzona przez Donalda Trumpa. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, które ma pokazywać masowy protest na ulicach Filadelfii przeciwko decyzjom prezydenta. Miasto się zgadza - ale tego dnia ludzie wyszli tam na ulice z innego powodu.

Protest w Filadelfii przeciwko Trumpowi? Co się tu nie zgadza

Protest w Filadelfii przeciwko Trumpowi? Co się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W przededniu trzeciej rocznicy inwazji zbrojnej, w nocy z soboty na niedzielę, armia rosyjska użyła do ataku na Ukrainę 267 dronów - poinformowały ukraińskie siły powietrzne. Takiej liczby wrogich bezzałogowców wojsko ukraińskie nie odnotowało od początku agresji.  

Największy atak od początku agresji. Rosja wysłała ponad 250 dronów

Największy atak od początku agresji. Rosja wysłała ponad 250 dronów

Źródło:
PAP, Suspilne, NV

Niemcy w niedzielę wybierają nowy parlament. Wyborcy, którzy pytani byli o swoje polityczne decyzje na ulicach, wspominają między innymi o skrajnie prawicowej partii AfD. Niektórzy uważają ją za "ostatnią nadzieję" dla Niemiec, inni za zagrożenie i ugrupowanie z faszystowską retoryką. Uprawnionych do głosowania jest 59,2 mln Niemców, w sondażach prowadzi blok partii chadeckich CDU/CSU.

AfD jako "ostatnia nadzieja" czy "zagrożenie dla Niemiec". Co mówią niemieccy wyborcy

AfD jako "ostatnia nadzieja" czy "zagrożenie dla Niemiec". Co mówią niemieccy wyborcy

Źródło:
TVN24, PAP

Kobieta jest w ósmym miesiącu ciąży, ale nie chciała korzystać z noclegowni, bo musiałaby się rozdzielić ze swoim mężem. Dlatego rozbili namiot w jednym z łódzkich parków. Tam mieszkali, nawet podczas mrozów. Dzięki strażnikom miejskim, urzędnikom i wolontariuszom mają już dach nad głową.

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Źródło:
tvn24.pl

Mieszkaniec Józefowa nad Wisłą wyszedł z domu. Kiedy po trzech godzinach nie wrócił, jego żona zawiadomiła policję. Policjanci znaleźli mężczyznę stojącego w nurcie rzeki. Był osłabiony, trafił do szpitala.

Wyszedł z domu i zaginął. Stał w lodowatej rzece, gdy go znaleźli

Wyszedł z domu i zaginął. Stał w lodowatej rzece, gdy go znaleźli

Źródło:
tvn24.pl

Trzeba było wyciąć 29 klonów i topoli rosnących wzdłuż drogi powiatowej w Kisielicach (Warmińsko-Mazurskie). Ktoś podciął drzewa w taki sposób, że mogły przewrócić się na jezdnię. Policja szuka sprawcy. 

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Źródło:
PAP

Marian Turski spoczął na Cmentarzu Żydowskim w Warszawie. Byłego więźnia obozu Auschwitz, historyka i dziennikarza, współtwórcę Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN żegnali podczas prywatnej uroczystości bliscy, przyjaciele oraz przedstawiciele władz państwowych. - Marian, choć niewielki posturą, był naprawdę twardy, odważny i przekonany o swojej misji. Przeżył piekło Auschwitz, ale nigdy nie pozwolił, by nienawiść zatruła jego serce - mówił Piotr Wiślicki, przyjaciel zmarłego i przewodniczący Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny.

Pożegnanie Mariana Turskiego. "Przeżył piekło Auschwitz, ale nigdy nie pozwolił, by nienawiść zatruła jego serce"

Pożegnanie Mariana Turskiego. "Przeżył piekło Auschwitz, ale nigdy nie pozwolił, by nienawiść zatruła jego serce"

Źródło:
PAP

Psychiatra, profesor Tadeusz Pietras powiedział w TVN24, że co piąty senior w Polsce "cierpi na zaburzenia nastroju o charakterze depresji". To - jak wskazał - dużo większy odsetek niż w państwach zachodnich. - Na depresję składa się pewien komplet objawów. Nigdy wszystkie objawy nie występują u wszystkich osób. Czasami depresja może mieć charakter maskowany - wyjaśnił.

Choruje co piąty senior. "Nigdy wszystkie objawy nie występują u wszystkich osób"

Choruje co piąty senior. "Nigdy wszystkie objawy nie występują u wszystkich osób"

Źródło:
TVN24

Nadchodzące dni przyniosą przewagę chmur, choć niewykluczone są miejscowe przejaśnienia lub rozpogodzenia. Lokalnie będą pojawiać się mgły ograniczające widzialność. Będzie cieplej.

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Źródło:
tvnmeteo.pl

Bomba ekologiczna - tak mówi się o skażonych terenach po dawnych zakładach chemicznych Zachem w Bydgoszczy. Miasto nie jest w stanie wziąć na siebie kosztów oszyszczenia, które są szacowane na kilka miliardów złotych. Bez pomocy państwa lub Unii Europejskiej jest to niemożliwe. Hydrogeolog dr hab. inż. Mariusz Czop, profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie mówi wprost o "gigantycznej porażce naszego państwa".

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

Źródło:
tvn24.pl

Miliarder, 94-letni Warren Buffet, sprzedał pod koniec 2024 roku akcje o wartości ponad 134 miliardów dolarów. Zwiększył tym samym zapas gotówki firmy Berkshire, w której jest prezesem, do rekordowej sumy 334 miliardów dolarów - wynika z rocznego raportu. Nie wyjaśnia jednak powodów swojej decyzji.

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Źródło:
PAP

Hunter Schafer, transpłciowa gwiazda popularnego serialu młodzieżowego HBO "Euforia", oznajmiła, że ​​w jej nowym paszporcie amerykańskim widnieje informacja o niej jako o mężczyźnie. Schafer przekazała, że przy wypełnianiu dokumentów zaznaczyła płeć żeńską - podała BBC.

Nowy paszport zszokował gwiazdę "Euforii". "Nie wierzyłam, że to się naprawdę wydarzy"

Nowy paszport zszokował gwiazdę "Euforii". "Nie wierzyłam, że to się naprawdę wydarzy"

Źródło:
BBC

Mieszkaniec Rzyków w powiecie andrychowskim stracił przytomność. Natychmiast zareagowali pozostali mieszkańcy budynku, którzy pod nadzorem strażaka po służbie prowadzili resuscytację krążeniowo-oddechową, tworząc "łańcuch przeżycia".

36-latek zasłabł, reanimowali go na zmianę sąsiedzi

36-latek zasłabł, reanimowali go na zmianę sąsiedzi

Źródło:
tvn24.pl

W sobotę wieczorem pracownicy rządu federalnego USA otrzymali e-maile z działu kadr Biura Zarządzania Personelem Stanów Zjednoczonych (OPM), z prośbą o przesłanie informacji co udało się im zrobić w pracy w minionym tygodniu - donosi Reuters. Brak odpowiedzi ma być podstawą do zwolnienia z pracy. Chwilę wcześniej Musk zapowiedział takie działanie w serwisie X.

"Co robiłeś w zeszłym tygodniu?" Musk przepytuje urzędników, za brak odpowiedzi grozi zwolnieniami

"Co robiłeś w zeszłym tygodniu?" Musk przepytuje urzędników, za brak odpowiedzi grozi zwolnieniami

Źródło:
Reuters, X, PAP, tvn24.pl

Ceny pączków w zbliżający się tłusty czwartek powinny zostać na stabilnym poziomie, pomimo, że koszty podstawowych produktów wykorzystywanych do ich smażenia, takich jak jaja, masło i mąka, wzrosły - ocenił BNP Paribas. Z kolei za cukier i olej piekarnie zapłacą mniej. Ile trzeba będzie zapłacić za pączki w zbliżający się Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Źródło:
PAP

- Przyszłość jest naturalną konsekwencją naszych działań tu i teraz. Tylko na nią jeszcze mamy wpływ. Dlatego tak ważne, żeby dobrze się do niej przygotować - mówi Natalia Hatalska, założycielka i dyrektorka infuture.institute – instytutu badań nad przyszłością. W rozmowie z tvn24.pl wskazuje, że kolejnym obszarem, który ludzkość będzie próbować cyfryzować są zmysły. -Doświadczenia cyfrowe mają w ten sposób stać się pełniejsze - wyjaśnia.

Po cyfryzacji informacji i relacji czas na zmysły. "Czy w przyszłości nie będą nam potrzebne ciała?"

Po cyfryzacji informacji i relacji czas na zmysły. "Czy w przyszłości nie będą nam potrzebne ciała?"

Źródło:
tvn24.pl

Skute lodem o tej porze roku jezioro White Bear Lake w stanie Minnesota to zwyczajny widok. Ale uwięziony w nim samochód marki Buick to, zdaniem miejscowych, "coś niezwykłego".

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Źródło:
CBS News
Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Tak wytrenowano chińską AI

Tak wytrenowano chińską AI

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg podsumowała najważniejsze wydarzenia ze świata filmu i muzyki w mijającym tygodniu. W programie między innymi o remake'u klasycznego horroru "Nosferatu", wyczekiwanym powrocie serialu "Biały Lotos", nowej roli Cezarego Pazury i planowanym występie AC/DC tego lata w Polsce.

"Nosferatu" w nowej odsłonie, powraca "Biały Lotos", AC/DC zagra w Polsce

"Nosferatu" w nowej odsłonie, powraca "Biały Lotos", AC/DC zagra w Polsce

Źródło:
tvn24.pl