50-letni pan Przemysław zmarł przed przychodnią w Swarzędzu (woj. wielkopolskie). Mężczyzna szedł do placówki, ale 150 metrów przed nią zasłabł. Według ratowników medycznych, których wezwano na miejsce, w tłumie gapiów znajdowała się pielęgniarka i lekarka z przychodni. Jednak żadna z kobiet - jak twierdzą ratownicy - nie przystąpiła do udzielania pierwszej pomocy.
W piątek po południu pan Przemysław wybrał się na wizytę do przychodni w Swarzędzu (woj. wielkopolskie). Był umówiony na 16, bo chciał skonsultować wyniki swoich badań. Do placówki nie dotarł, bo zasłabł około 150 metrów przed budynkiem. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, które dojechało do poszkodowanego w ciągu sześciu minut od wezwania. Niestety, mimo reanimacji mężczyzny nie udało się uratować.
- Pani ze sklepu wezwała pogotowie i pobiegła do przychodni, to jej powiedziano, że nikt nie przyjdzie, bo panie nie mogą stanowiska opuścić. A potem przyszły i się po prostu przyglądały. Z tego, co mi ludzie mówią, to te panie nawet nie podeszły, żeby sprawdzić cokolwiek. Stanęły i sobie patrzyły. Chyba z ciekawości, trudno mi powiedzieć - mówi Lidia Chałasiak, partnerka zmarłego. I dodaje, że "panie" to pielęgniarka i lekarka z pobliskiej przychodni.
Notatka ratowników: tłum gapiów, w tym lekarka i pielęgniarka POZ
Uwaga o braku działań ze strony lekarki i pielęgniarki pojawiła się też w karcie medycznej, którą wypełniła na miejscu załoga pogotowia. "Tłum gapiów, w tym lekarka i pielęgniarka POZ nieudzielające pomocy!!!!" - czytamy w karcie.
Już wiadomo, że Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu nie zamierza tej sprawy tak zostawić. - Nasze czynności na pewno będą polegać na poinformowaniu Wielkopolskiej Izby Lekarskiej o tym, że taka sytuacja miała miejsce. Poinformowana zostanie również Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych. Jesteśmy do tego zobligowani. Dalsze czynności będą już pewnie prowadzone przez organy samorządowe - mówi Jakub Wakuluk z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu.
Po sporządzeniu opisu sytuacji sprzed przychodni w Swarzędzu o sprawie zostanie poinformowana również policja. Łukasz Wójcik, reporter TVN24, próbował skontaktować się z kierownictwem przychodni. - Zostałem poproszony o przesłanie pytań mailem. Czekam na odpowiedź - relacjonuje reporter.
Partnerka zmarłego: chyba bezpieczniej przewrócić się przy straży pożarnej
Pani Lidia nie ukrywa, że ma w sobie dużo żalu. - Ciągle zadaję sobie pytanie: czy gdyby ktoś udzielił pomocy od razu, to czy Przemek by żył? Wydawało mi się, że lekarz i pielęgniarka to są osoby, które są zobligowane do tego, by udzielić pomocy człowiekowi, który leży na chodniku i nie daje oznak życia. Ta sytuacja pokazuję, że nie, że chyba bezpieczniej przewrócić się przy straży pożarnej, bo strażacy na pewno udzielą pierwszej pomocy - dodaje pani Lidia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ Google Street View