Kara suspensy wobec księdza Wojciecha Grzesiaka, czyli zawieszenia w czynnościach kapłańskich, została nałożona na skutek uporczywego, pomimo napomnień, trwania w nieposłuszeństwie – podała w środę katowicka kuria. Ks. Grzesiak zapowiadał wcześniej, że pozwie arcybiskupa katowickiego za zniesławienie.
Ks. Grzesiak był od lat kapelanem w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Jastrzębiu Zdroju, jeździł też na misje medyczne do Paragwaju, w ramach których pomagano ubogim. Jego odwołanie z funkcji kapelana nastąpiło w grudniu. 11 stycznia na duchownego nałożono karę suspensy. W środę w komunikacie kuria tłumaczyła swą decyzję.
"Duszpasterska troska o chorych"
"Pomimo wielu prób wyjścia naprzeciw licznym jego problemom, mającym miejsce od samego początku posługi kapłańskiej, jak również jego stanowi zdrowia, który rzutuje na jego zachowania i – jak sam twierdzi – ogranicza jego poczytalność, ks. Wojciech Grzesiak zdecydowanie wystąpił przeciw podjętym w dniu święceń zobowiązaniom, posługując się przy tym nieprawdą i powodując tym samym zamęt mający na celu odwrócenie uwagi od faktycznych przyczyn podjętych wobec niego decyzji” - napisał w oświadczeniu rzecznik metropolity katowickiego ks. Grzegorz Śmieciński. Owe decyzje – dodał rzecznik - "miały i mają na względzie tylko i wyłącznie duszpasterską troskę o chorych przebywających w szpitalu, w którym sprawował posługę kapelana, zobowiązania wynikające z obowiązków stanu duchownego, oraz liczne zarzuty natury pastoralnej i moralnej". Kuria dodała w komunikacie, że "wszelka działalność księdza Wojciecha Grzesiaka, w ramach której środki pieniężne pochodzące z ofiar wiernych przelewane są na jego prywatne konto, nie ma żadnego związku z posługą duszpasterską w Archidiecezji Katowickiej, a odpowiedzialność za nie ponosi tylko i wyłącznie on sam".
"Próbowano zniszczyć mnie i moją misję"
Ksiądz odrzuca zarzuty pod swoim adresem.
"Jeszcze przed zawieszeniem wszelkimi metodami próbowano zniszczyć mnie i moją misję" - powiedział ks. Grzesiak "Gazecie Wyborczej". Sugestię, że na jego konto wpływają pieniądze wiernych określił jako "podłą", a sugerowanie, że jest niepoczytalny uznał za niedorzeczność. "Jestem przekonany, że cała nagonka na mnie jest też efektem tego, co pisałem o sposobie zarządzania kurią przez arcybiskupa katowickiego. To jest totalny zamordyzm. A wiadomo przecież, że najłatwiej jest uderzyć w kogoś, zarzucając mu nieuczciwość" - powiedział i zapowiedział, że pozwie arcybiskupa katowickiego Wiktora Skworca za zniesławienie. Zgodnie z procedurami kościelnymi ksiądz, który jest nieposłuszny wobec swego biskupa, trwa w uporze i nie podporządkowuje się jego decyzjom, może zostać ukarany suspensą lub nawet wydaleniem ze stanu kapłańskiego. Kara może mieć wymiar całkowity lub nie. Określa się to w treści dekretu ordynariusza diecezji, którym kara jest nakładana. Suspensa należy do tzw. kar poprawczych - jej celem jest doprowadzenie do poprawy danego kapłana, który dopuścił się przestępstwa (w prawie kanonicznym, wobec swojego biskupa) i którego postępowanie zostało przez ordynariusza uznane za szkodliwe.
Autor: mart//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock