"Nie miałam możliwości wyjścia do sklepu, a co dopiero ucieczki". Była więziona w dzielnicy czerwonych latarni

Źródło:
TVN24
"Więziona w dzielnicy czerwonych latarni". Fragment reportażu "Superwizjera" TVN
"Więziona w dzielnicy czerwonych latarni". Fragment reportażu "Superwizjera" TVNSuperwizjer TVN
wideo 2/3
"Więziona w dzielnicy czerwonych latarni". Fragment reportażu "Superwizjera" TVNSuperwizjer TVN

Marta trafiła do Amsterdamu za namową chłopaka – miała pracować w hotelu. Gdy dotarła na miejsce, została przemocą zmuszona do prostytucji. Potrzebowała niemal pięciu lat, żeby wyrwać się z zaklętego kręgu i rozpocząć próbę powrotu do normalnego życia. Szacuje się, że we współczesnej Europie ponad 1,2 miliona ludzi padło ofiarą współczesnego niewolnictwa. Zdecydowana większość z nich – ponad 70 procent – to kobiety. Marcin Wójcik z "Superwizjera" w reportażu "Więziona w dzielnicy czerwonych latarni" opowiedział historię jednej z nich.

Marta jest jedną z setek tysięcy ofiar współczesnego niewolnictwa w Europie. Przez prawie pięć lat była zmuszana do prostytucji. Niemal do samego końca swojego horroru nie odważyła się poprosić nikogo o pomoc. Jej historia jest przykładem działania mechanizmów manipulacji i uwikłania, które sprawiły, że milczała. - Po jednym dniu spędzonym za takim oknem traci się wiarę w ogóle w życie i zaczyna się zastanawiać, czemu to nas spotkało - mówi Marta.

OGLĄDAJ CAŁY REPORTAŻ "SUPERWIZJERA" TVN W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

"Na tej ulicy się rozpoczęło moje piekło"

- Miałam zakaz wychodzenia, siedziałam zamknięta w jednym pomieszczeniu, gdzie przynoszono mi jedzenie, przynoszono mi picie. To już jest na zasadzie, że nie ma innego wyboru. Nie widzi się tego życia normalnego, więc się idzie i czeka na cud - dodaje.

Marta trafiła do Holandii w 2014 roku z mężczyzną, który poderwał ją w Polsce zaledwie trzy miesiące wcześniej. Nicholas R. obiecał jej pracę w hotelu. Bardzo szybko okazało się jednak, że to podstęp. - Trafiłam od razu do jednego z okien. Nawet nie wynajął żadnego mieszkania, tylko od razu zaprowadził tam i zaczął przedstawiać sytuację, mówiąc, że on mnie utrzymywał nie będzie, że jestem mu winna pieniądze - opowiada Marta. - Na tej ulicy rozpoczęło się moje piekło - wyznaje.

Kobieta wspomina, że Nicholas "wymuszał wszystko agresją". - Gwałcił, bił kopał. Groził śmiercią, groził oblaniem kwasem, pocięciem twarzy, żebym nie próbowała ucieczki, bo i tak będzie miał nade mną pełną kontrolę. Na tamten moment byłam przerażona. Kilkakrotnie się podcinałam nożem - przyznaje.

- Brałam też tabletki. Nie wiem, czy mi zabrakło odwagi, czy nie chciałam sobie odebrać życia przez takiego gnoja jak on - stwierdza Marta. - Nie chciałam mu dać tej satysfakcji - dodaje.

Marta pochodzi z małej górskiej miejscowości na południu Polski. Nicholas R. poderwał ją w dyskotece, gdy miała zaledwie 19 lat. Zanim zaproponował wspólny wyjazd do pracy w jednym z holenderskich hoteli, przez kilka miesięcy byli parą. - Urzekł mnie tym, że był opiekuńczy. Robił wszystko, żebym mu zaufała. Zaczął opowiadać, że mi wszystko zapewni, że się mną zaopiekuje, że pomoże mi w nauce języka - opowiada.

Wspomina, że początkowo Nicholas mówił, że wyjadą prawdopodobnie do Niemiec, gdzie miał ofertę pracy w fabryce BMW. – Po czym się okazało, że oferta jest nieaktualna i że jednak jedziemy do Holandii - mówi.

Szacuje się, że obecnie w Europie ponad 1,2 miliona ludzi padło ofiarą współczesnego niewolnictwaSuperwizjer TVN

- W bardzo krótkim czasie przyjechała z nim, przedstawić go - wspomina matka Marty. – Nie było rozmowy oczy w oczy, tylko szybko, szybko, wpadał, wypadał i już spakowała się. Do mnie powiedział: "Proszę się nie przejmować, ja się Martą dobrze zaopiekuję". Nie byliśmy razem z mężem, żeby siąść i powiedzieć: "Dziecko, nie jedź". Już źle było w naszym małżeństwie – opowiada.

Marta zdradza, że jednym z powodów chęci wyjazdu był brak kontaktu z matką. - Brakowało mi w tym domu miłości. Jako nastolatka chciałam się po prostu z tego domu wyrwać i uciec od tej atmosfery - dodaje. - Marta twierdziła, że ja byłam za ostra. Zarzucała mi, że jej nie okazywałam miłości. Ja mówię: "Dziecko, może nie umiałam" - stwierdza jej matka.

- Szybko się nauczyłam unikać interakcji z klientami. Stosując różne metody, od włączania alarmu, po wszczynanie jakichś awantur, wyrzucanie ich ubrań za drzwi, nauczyłam się ich okradać, żeby mieć więcej pieniędzy i nie musieć wpuszczać większej ilości, a móc przynieść mu pieniądze, żeby nie być znowu bitą - mówi Marta.

"Widział, jak matka miała usta plastrem zaklejone"

Sutener Marty, Nicholas R., pochodzi ze Śląska. Wszystko wskazuje na to, że przez długi czas prowadził podwójne życie, odgrywając przed rodziną w Polsce rolę legalnie pracującego przedsiębiorcy w szczęśliwym związku. Reporterzy "Superwizjera" dotarli do jego babci.

- Powiedział, że pracuje w chłodniach, na boczku, że to ciężka praca. Następnie gdzieś tam przy rybach. Za którymś razem, jak przyjechał, to mówił, że zmienia pracę i będzie jeździł rikszą - wspomina babcia Nicholasa. Wychowywała go od czasu tragicznej śmierci matki chłopca. Jego ojciec zamordował ją i dwie inne kobiety na oczach dziecka. - Nicholas opowiadał, jak ojciec mu kazał gdzieś tam krew zamiatać. Widział, jak matka miała usta plastrem zaklejone - opowiada.

Kobieta przyznaje, że Nicholas "był dość trudnym dzieckiem". - Były momenty, kiedy uciekał. Jak się znalazł w szpitalu psychiatrycznym, uciekał do lasu, skakał z dachu, straszne emocje nim wodziły - mówi. Babcia Nicholasa nie wierzy w oskarżenia, jakimi obciążany jest jej wnuk.

Marta jest jedną z setek tysięcy ofiar współczesnego niewolnictwa w EuropieTVN24

Marta zapytana, czemu nie zwracała się o pomoc, wyjaśnia że była obserwowana przez całą dobę. – Nie miałam możliwości wyjścia do sklepu, a co dopiero jakiejkolwiek ucieczki. Miałam kontrolowany telefon, rozmowy. Jakimś programem ściągał wiadomości, co i z kim piszę. Jeden zły SMS do mamy, też mi się obrywało i rozmawiać mogłam tylko w jego obecności – zapewnia. – Przed rodziną musiałam grać, że wszystko jest w porządku. Wbijał mi do głowy, że jestem nic niewarta, że nie nadaję się do niczego innego. Jak się żyje w czymś takim przez kilka lat, to się zaczyna w to wierzyć – dodaje. Marta stwierdza, że wciąż ma problem z zaakceptowaniem siebie i uwierzeniem, że jest coś warta.

Matka kobiety uważa, że córka nie dawała żadnych sygnałów, że w Holandii przeżywa horror. – Ja bym stanęła na głowie, zrobiłabym wszystko, żeby ją tu ściągnąć – zapewnia. – Nigdy bym nie pomyślała, że coś takiego tam się działo – dodaje.

Pierwsze miesiące w Holandii Marta spędziła w Groningen aż do czasu, gdy ukończyła 21 lat, czyli wiek, w którym mogła już legalnie pracować w Amsterdamie. Nicholas R. wywiózł ją wtedy do słynnej dzielnicy czerwonych latarni. Reporterzy "Superwizjera" dotarli do kobiety, która z nią wówczas pracowała. – Powiedziała mi, że pracowała jako prostytutka. Udawała, że ma różowe życie, wszystko układa się idealnie, miłość w powietrzu – opowiada. – Mówiła mi, że do wykonywania tej pracy zmusił ją jej chłopak – dodaje. Kobieta wyjaśnia, że wiele dziewczyn ma alfonsów. – Znam nawet dziewczyny, które mają dzieci ze swoimi chłopakami i nadal pracują – podkreśla.

Reportaż "Superwizjera" TVN "Więziona w dzielnicy czerwonych latarni". Rozmowa w studiu, część 1
Reportaż "Superwizjera" TVN "Więziona w dzielnicy czerwonych latarni". Rozmowa w studiu część 1Superwizjer TVN

"Wstrząsające jest to, że można komuś ukraść życie"

Opowiadając o Nicholasie R. innym prostytutkom, Marta nazywała go swoim chłopakiem. Fakt, że jest zmuszana do prostytucji i zniewalana ukrywała także przed swoją rodziną. Specjaliści, którzy ją badali nie mają jednak cienia wątpliwości, że padła ofiarą współczesnego niewolnictwa. Z pytaniem o psychologiczne przyczyny jej postawy, reporterzy "Superwizjera" zwrócili się do pomagającej ofiarom handlu ludźmi fundacji - La Strada.

- Można zastosować różne techniki, żeby zapanować nad ofiarą. Najstarszą jest tak zwane werbowanie "na miłość", czyli dziewczyna spotyka chłopaka swoich marzeń, okazuje się, że jest zupełnie inaczej – mówi Irena Dawid-Olczyk z Fundacji La Strada. – Na skutek tego, że jest ten miesiąc miodowy, jest tak pięknie. Ona nie chce uwierzyć, że prawdą jest to, co się dzieje i czeka, żeby to wróciło do tego samego momentu – dodaje.

- Są zatarte granice. To jest mój sutener, ale to też jest mój chłopak. Ona nic nie może, nie da sobie rady bez tego człowieka – wyjaśnia Irena Dawid-Olczyk. – Coś sprawiło, że robiła przez pięć lat coś, czego nie planowała i czego nie chciała. Wstrząsające jest to, że można komuś ukraść życie – dodaje.

Marta opowiada, że Nicholas, żeby być bezkarnym, namówił ją do ślubu. – W holenderskim prawie tak niestety jest, że jak jest żona, to znaczy, że wyraża przecież zgodę, więc on do tego dążył. Uwierzyłam w jego kolejne obietnice, że po ślubie to się skończy. Nie wiem, czy chciałam wierzyć, czy po prostu wierzyłam, bo nie widziałam innego wyjścia – przyznaje.

Matka Marty wspomina, że jej córka przyjeżdżała do kraju z Nicholasem, a czasem sama. – Pieniądze, zakupy, wesoło. Nie miałam nawet jednego procenta (wątpliwości), żeby o tym pomyśleć – zapewnia kobieta. – Nie wiem, czemu ona tam tkwiła w tym wszystkim – podkreśla.

Kobieta, z którą pracowała Marta, zwraca uwagę, że niektóre z nich zginęły z rąk klientów. – Rok temu do okna jednej z dziewczyn wszedł jej chłopak i przyłożył jej pistolet do głowy – mówi Monika. – 10-15 lat temu zarabiało się dwa tysiące euro na noc. Dzisiaj w najlepszą noc zarobiłam pięć tysięcy euro, ale teraz to już niemożliwe z powodu pandemii – dodaje.

Marta zdradza, że Nicholas współpracował ze swoim kuzynem, który - jak podejrzewa - nauczył go wszystkiego. – Działali nie tylko wykorzystując dziewczyny, ale zarabiali też na handlowaniu narkotykami, na rozwożeniu ich – opowiada.

Nicholasowi R. grozi do 15 lat więzienia

Wszystko wskazuje na to, że po kilku latach w Amsterdamie Nicholas R. bardzo rozwinął swoją działalność. Wraz ze wspólnikami miał prowadzić nielegalne domy publiczne w pokojach hotelowych i wynajętych mieszkaniach. Marta opowiada, że pewnego dnia do mieszkania, w którym przebywała przez dwa lata, przyszło siedmiu policjantów szukających broni. – Na tym się to skończyło, nie zrobili nic. Nie wiem, czy się nie domyślili, czy nie chcieli. W każdym razie dziewczyny, które spisali, były nielegalnie – wspomina. Podkreśla, że co cztery-pięć dni pojawiały się nowe dziewczyny, więc trudno zliczyć, ile ich tam przez ten czas pracowało.

Dwa osobne śledztwa w sprawie działalności Nicholasa R. i jego kuzyna Rafała P. prowadzą obecnie we współpracy z holenderską policją: Prokuratura Okręgowa w Katowicach oraz Prokuratura Rejonowa w Tychach. – Pierwszy zarzut postawiony podejrzanemu dotyczy doprowadzenia przemocą, groźbą karalną z wykorzystaniem krytycznego położenia, do uprawiania prostytucji i czerpania z powyższego korzyści majątkowych i uczynienie sobie z tego stałego źródła dochodu – mówi Maria Paszek z Prokuratury Rejonowej w Tychach. – Drugi z przedstawionych zarzutów dotyczy kilkudziesięciokrotnego udzielenia pokrzywdzonej narkotyków w znacznej ilości – dodaje. Nicholasowi R. grozi do 15 lat pozbawienia wolności.

Kuzynowi Nicholasa R., Rafałowi P. także postawiono zarzuty czerpania korzyści z nierządu i zmuszanie do określonego zachowania. Prokuratura uznała, że brak jest na razie podstaw, żeby połączyć sprawy przeciwko dwóm kuzynom. Reporterzy "Superwizjera" dotarli do ojczyma Rafała P., który jest także ojcem chrzestnym Nicholasa R.

– Pierwsze słyszę, że było zmuszanie do prostytucji. Z tego, co mi wiadomo, nikt nikogo do niczego nie zmuszał. Nie widziałem żadnych śladów ani bicia, ani zmuszania, ani niczego, jak się z nimi nieraz widziałem – zapewnia mężczyzna. - Jeżeli była bita i gwałcona, to jest policja i w Holandii, i w Polsce. To nie mogła pójść na policję? A po trzech czy czterech prawie latach zmuszania brała ślub z nim? – zastanawia się. Również babcia Nicholasa zapytana o stawiane jej wnukowi zarzuty, podkreśla, że w nie "absolutnie nie wierzy". Wyraża też zdziwienie, że Nicholas mógł zmusić Martę do ślubu.

Reportaż "Superwizjera" TVN "Więziona w dzielnicy czerwonych latarni". Rozmowa w studiu, część 2
Reportaż "Superwizjera" TVN "Więziona w dzielnicy czerwonych latarni". Rozmowa w studiu część 2Superwizjer TVN

"Uczę się od nowa życia, uczę się kontaktów z normalnymi ludźmi"

Marta opowiada, że udało się jej uciec tylko przez to, że Nicholas miał już kilka mieszkań. – Zarabiał około tysiąca euro dziennie. Miał ten ślub, czyli niby bezkarność. To był taki moment, gdzie wręcz mu przeszkadzałam – mówi Marta. Po czterech i pół roku w Holandii Nicholas R. w końcu wypuścił Martę do Polski, pod warunkiem, że wciąż będzie wysyłała mu stamtąd pieniądze. Pierwszym miejscem, w jakie trafiła po powrocie był jej rodzinny dom.

Matka Marty wspomina, gdy córka jej zdradziła szokujące fakty ze swojego życia. – Powiedziała: "Mamo, ja nie pracowałam tak, jak ci mówiłam". To było straszne, krzyczałam, płakałam. Obejmowałam ją i mówię: "Dziecko, Jezus Maria". Powiedziała: "Mamo, już nigdy nie wracajmy do tego". Proszę ją o wybaczenie, jeżeli coś złego zrobiłam. Po prostu nie umiałam inaczej. Zawsze ją będę kochać, mimo wszystko – mówi.

Od ponad roku Marta jest pod opieką psychologów oraz specjalistów pomagających ofiarom niewolnictwa. Jest w trakcie sprawy rozwodowej z Nicholasem R. Niedawno poznała mężczyznę, z którym próbuje na nowo ułożyć sobie życie. To jednak nie koniec jej zmagań. Kiedy dowiedziała się, że Nicholas R. został aresztowany w Polsce za posiadanie znacznej ilości narkotyków, po raz pierwszy odważyła się złożyć przeciwko niemu zeznania w prokuraturze.

- Uczę się od nowa życia, uczę się kontaktów z normalnymi ludźmi, bo szczerze, na początku nie miałam nawet pojęcia, o czym rozmawiać z kimś – mówi Marta. Zapytana, o jakiej marzy przyszłości, odpowiada że "spokojnej". – Przede wszystkim spokojnej. Żeby mi ci wszyscy, dali święty spokój. Sprawiedliwego wyroku przede wszystkim, żeby mógł pocierpieć, choć w małym procencie tyle, co ja cierpię – dodaje.

Autorka/Autor:Marcin Wójcik

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Sztab Generalny Ukrainy przekazał, że Rosjanie umyślnie przeprowadzili atak rakietowy na internat w mieście Sudża w obwodzie kurskim, które kontrolowane jest przez wojska ukraińskie. Napisano, że "rosyjska armia teraz zaczęła celowo zabijać własnych cywilów". Rzecznik ukraińskiej armii w tym regionie poinformował, że pod gruzami budynku znalazło się 95 ludzi.

Ukraiński Sztab Generalny: Rosja zaatakowała własnych obywateli

Ukraiński Sztab Generalny: Rosja zaatakowała własnych obywateli

Źródło:
PAP

W Filadelfii rozbił się samolot pogotowia lotniczego. Zmarł pianista i kompozytor Wojciech Trzciński. Na A2 doszło do tragicznego wypadku. Wysłannik Trumpa "sprowadził z Wenezueli do domu sześciu zakładników". Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę 2 lutego

Katastrofa w Filadelfii, wypadek na autostradzie, nie żyje wybitny kompozytor

Katastrofa w Filadelfii, wypadek na autostradzie, nie żyje wybitny kompozytor

Źródło:
PAP, TVN24, tvn24.pl

Na autostradzie A2 zderzyły się dwa samochody osobowe. Jak przekazała policja w Żyrardowie, jedna osoba zginęła, a dwie są ranne. Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl ustalił nieoficjalnie, że jeden z kierowców jechał pod prąd.

Wypadek na A2. Jedna osoba nie żyje, dwie są ranne

Wypadek na A2. Jedna osoba nie żyje, dwie są ranne

Źródło:
tvn24.pl

Buta i arogancja - tak piątkowe zachowanie Zbigniewa Ziobry skomentowała w "Faktach po Faktach" w TVN24 Anita Kucharska-Dziedzic, wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy. Dodała, że wisi nad nim "miecz sprawiedliwości". Krzysztof Kwiatkowski, senator Koalicji Obywatelskiej, stwierdził, że stawką w tej sprawie jest "zaufanie obywateli do instytucji państwa".

"Miecz sprawiedliwości" nad nim wisi, współpracownicy "już się ewakuowali"

"Miecz sprawiedliwości" nad nim wisi, współpracownicy "już się ewakuowali"

Źródło:
TVN24

W wieku 75 lat zmarł Wojciech Trzciński - kompozytor, pianista, aranżer i producent muzyczny, założyciel niezależnego ośrodka sztuki Fabryka Trzciny. Informację przekazał TVN24 jego syn, Stanisław Trzciński. 

Kompozytor Wojciech Trzciński nie żyje

Kompozytor Wojciech Trzciński nie żyje

Źródło:
TVN24, PAP

11-letni Paweł zginął, a Kuba do dzisiaj leczy się z traumy po tym, jak w Humniskach na Podkarpaciu w chłopców samochodem wjechała 78-letnia kobieta. Dzieci szły poboczem, bo przy drodze nie ma chodnika. Miejscowi włodarze po tragedii obiecali jego budowę, ale na pytanie o to, kiedy powstanie, odpowiedzieć nie potrafią. Mieszkańcy są rozczarowani: - Mimo tragedii ta sprawa dla nikogo nie jest priorytetem - mówią.

Ponad rok temu na poboczu zginął 11-letni Paweł. Chodnik wciąż nie jest priorytetem

Ponad rok temu na poboczu zginął 11-letni Paweł. Chodnik wciąż nie jest priorytetem

Źródło:
tvn24.pl

Stacja CNN opublikowała nowe nagrania z momentu zderzenia samolotu pasażerskiego linii American Airlines z wojskowym śmigłowcem Black Hawk. Obie maszyny spadły do rzeki Potomak w Waszyngtonie. Do katastrofy doszło w czwartek.

Moment zderzenia w powietrzu. Nowe nagrania

Moment zderzenia w powietrzu. Nowe nagrania

Źródło:
CNN

Serbscy studenci zorganizowali kolejny masowy protest i zablokowali mosty na Dunaju w Nowym Sadzie, gdzie trzy miesiące temu doszło do katastrofy budowlanej. Jeden z mostów został zablokowany na 24 godziny, do niedzielnego popołudnia. W demonstracji wzięły udział dziesiątki tysięcy osób.

Trzy miesiące od katastrofy w Nowym Sadzie. Protestujący zablokowali trzy mosty

Trzy miesiące od katastrofy w Nowym Sadzie. Protestujący zablokowali trzy mosty

Źródło:
Reuters, Associated Press

Zbigniew Ziobro opowiada o okolicznościach swojego powrotu do Polski na krótko zanim został zatrzymany w piątek przez policję. - Zauważyłem, że jest za mną ogon w Brukseli. Mam podejrzenia, że to mogły być polskie służby - powiedział. Przyznał, że chodziło o to, "by wszyscy myśleli, że leci do Polski samolotem". Na pytanie, czy jego celem było zmylenie służb, odparł, że w przeszłości był krótko funkcjonariuszem operacyjnym. - Pewne doświadczenia się przydają - dodał.

Ziobro: byłem kiedyś funkcjonariuszem operacyjnym, doświadczenia się przydają

Ziobro: byłem kiedyś funkcjonariuszem operacyjnym, doświadczenia się przydają

Źródło:
tvn24.pl, RMF FM

Wysłannik prezydenta USA Donalda Trumpa Richard Grenell spotkał się w Carasas z przywódcą Wenezueli Nicolasem Maduro i przekazał, że doprowadził do uwolnienia przez wenezuelski reżim sześciu Amerykanów. Grenell "sprowadza z Wenezueli do domu sześciu zakładników" - napisał Trump.

Wysłannik Trumpa "sprowadził z Wenezueli do domu sześciu zakładników"

Wysłannik Trumpa "sprowadził z Wenezueli do domu sześciu zakładników"

Źródło:
PAP

Jest się czym przejmować, ale nie ma się czego bać - mówił na nagraniu premier Donald Tusk, odnosząc się do aktualnej sytuacji międzynarodowej. Według Tuska Polska ma "dobrą odpowiedź na te kryzysy". - Uzyskaliśmy naprawdę autentyczne przywództwo w Europie, a za chwilę możemy mieć niezależnego, mądrego, silnego, ale przyjaznego prezydenta. Wszystko jest w naszych rękach - powiedział szef rządu.

Tusk o sytuacji międzynarodowej: w Polsce mamy dobrą odpowiedź na te kryzysy

Tusk o sytuacji międzynarodowej: w Polsce mamy dobrą odpowiedź na te kryzysy

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Raz na cztery lata Jezioro Maltańskie w Poznaniu zmienia w się w "suchy krater". To czas na usunięcie mułu i zalegających śmieci. Za każdym razem, gdy ten popularny zbiornik staje się zupełnie pusty, pojawiają się pytania o "znaleziska". Lista nietypowych rzeczy już jest.

Jezioro Maltańskie bez wody. Co znaleźli na dnie?

Jezioro Maltańskie bez wody. Co znaleźli na dnie?

Źródło:
TVN24

Mołdawia to jedno z najszybciej wyludniających się państw na świecie - powiedział analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Kamil Całus. Liczba mieszkańców tego kraju, nie wliczając separatystycznego Naddniestrza, wynosi obecnie 2,401 miliona. To spadek o 13,9 procent w ciągu dekady.

W tym kraju jest jeden z najgorszych kryzysów demograficznych na świecie

W tym kraju jest jeden z najgorszych kryzysów demograficznych na świecie

Źródło:
PAP

Policjanci z hrabstwa El Dorado w stanie Kalifornia przeprowadzili nietypową akcję ratunkową. Pomogli psu, który spadł 60 metrów w dół wodospadu. Jak podały lokalne media, zwierzę doznało obrażeń.

Spadł 60 metrów w dół wodospadu. Akcja ratunkowa w Kalifornii

Spadł 60 metrów w dół wodospadu. Akcja ratunkowa w Kalifornii

Źródło:
sacbee.com, CNN
Jak idzie rozliczenie willi plus? "To ośmiesza instytucje publiczne"

Jak idzie rozliczenie willi plus? "To ośmiesza instytucje publiczne"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Dwa ciała znaleziono w rzece Dee w szkockim Aberdeen. Prawdopodobnie są to poszukiwane siostry Huszti - przekazały w sobotę brytyjskie media. Pochodzące z Węgier Eliza i Henrietta zaginęły w ubiegłym miesiącu w okolicach portu leżącego nad rzeką.

Dwa ciała w rzece. To prawdopodobnie siostry Huszti

Dwa ciała w rzece. To prawdopodobnie siostry Huszti

Źródło:
PAP

Wywiad wojskowy Ukrainy odrzucił oskarżenia, jakoby podległe mu struktury były zaangażowane w organizację protestów antyrządowych w Słowacji. To odpowiedź na oświadczenie premiera Słowacji Roberta Ficy, który powiązał protesty z ukraińskim wywiadem.

Ukraiński wywiad "stanowczo odrzuca" oskarżenia premiera Słowacji

Ukraiński wywiad "stanowczo odrzuca" oskarżenia premiera Słowacji

Źródło:
PAP

W listopadzie 2024 roku samolot z Katowic do niemieckiego Dortmundu odleciał bez 42 pasażerów. Nie poczekał na osoby, które utknęły w kolejce do kontroli bezpieczeństwa. Do tej pory żaden z pasażerów nie otrzymał odszkodowania za stracony lot. - Nie ponosimy odpowiedzialności, nie możemy wypłacić odszkodowań - informuje lotnisko. Kto w takim razie odpowiedzialność ponosi?

Samolot odleciał bez 42 pasażerów. "Nie możemy wypłacić odszkodowań"

Samolot odleciał bez 42 pasażerów. "Nie możemy wypłacić odszkodowań"

Źródło:
tvn24.pl

Ornitolodzy z Florydy są zdruzgotani śmiercią dwóch młodych bielików amerykańskich. Ptaki najprawdopodobniej zjadły zwierzę zakażone ptasią grypą. Młode nie zdążyły nawet otrzymać imion.

Zjadły upolowane zwierzę. Cztery dni później już nie żyły

Zjadły upolowane zwierzę. Cztery dni później już nie żyły

Źródło:
CNN

Radiowóz blokował drogę uciekającemu kierowcy, a ten, zamiast się zatrzymać, uderzył w policyjne auto. Moment zderzenia zarejestrowała kamera przy jednej z posesji. Jak się okazało, 31-latek ma zakaz prowadzenia pojazdów.

Uciekał przed policją, staranował radiowóz i ogrodzenie. Nagranie

Uciekał przed policją, staranował radiowóz i ogrodzenie. Nagranie

Źródło:
TVN24/Kontakt24

Policja miała obowiązek skutecznego doprowadzenia świadka na posiedzenie komisji do spraw Pegasusa. Oczywiście, gdyby się okazało, że tego posiedzenia nie ma, to straciłoby sens wykonywanie tej czynności - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 Włodzimierz Wróbel, sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego pytany o sprawę byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i tłumaczenia policji.

Policja tłumaczy zatrzymanie Ziobry. "Nie róbmy szopki z prawa"

Policja tłumaczy zatrzymanie Ziobry. "Nie róbmy szopki z prawa"

Źródło:
TVN24

Były prezydent Niemiec Horst Koehler nie żyje. 81-letni ekonomista i finansista zmarł w sobotę rano po krótkiej, ciężkiej chorobie - poinformowały niemieckie media.

Nie żyje były prezydent Niemiec

Nie żyje były prezydent Niemiec

Źródło:
PAP

Mały samolot pogotowia lotniczego rozbił się w pobliżu centrum handlowego w Filadelfii. Na jego pokładzie było pięć osób dorosłych i dziecko. Oprócz nich ucierpieli także ludzie w miejscu upadku maszyny. Pojawiło się także nagranie z próby kontaktu kontrolerów lotu z załogą maszyny. Słychać na nim między innymi: "Straciliśmy kontakt z samolotem. Nie wiemy, co się stało. Próbujemy to ustalić".

Prywatny samolot rozbił się w Filadelfii. Na pokładzie było sześć osób, w tym dziecko

Prywatny samolot rozbił się w Filadelfii. Na pokładzie było sześć osób, w tym dziecko

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters

Początek lutego przyniósł nam odczuwalne ochłodzenie, jednak aura wciąż jest dość łagodna. Czy w tym roku mamy jeszcze szansę na siarczysty mróz? W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek zajrzała w najnowsze wyliczenia modeli.

Szansa na rozbicie wiru polarnego i umocnienie się wyżu znad Rosji. Do Polski wraca zima

Szansa na rozbicie wiru polarnego i umocnienie się wyżu znad Rosji. Do Polski wraca zima

Źródło:
tvnmeteo.pl, NOAA

Samochód osobowy wypadł z drogi i dachował w powiecie nyskim (woj. opolskie). W środku było dwóch mężczyzn, nie udało się ich uratować. Policja wyjaśnia, jak doszło do wypadku.

Wypadli z drogi i dachowali. Dwie osoby zginęły

Wypadli z drogi i dachowali. Dwie osoby zginęły

Źródło:
TVN24

W piątek w Serocku nasz czytelnik był świadkiem nietypowej sytuacji. W środku miasta, po ulicy, biegały dwa konie bez opieki. W pewnym momencie tuż za nimi pojawił się sznur radiowozów.

Konie na ulicy, za nimi kawalkada radiowozów

Konie na ulicy, za nimi kawalkada radiowozów

Źródło:
Kontakt24

Jak działają kamery na rondzie Wojnara we Włochach? Ze statystyk drogowców wynika, że tylko w pierwszych kilkunastu dniach od uruchomienia zarejestrowały niemal 800 wykroczeń. Ich zadaniem jest wyłapywanie kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle.

28 kamer obserwuje skrzyżowanie. Zarejestrowały setki kierowców przejeżdżających na czerwonym

28 kamer obserwuje skrzyżowanie. Zarejestrowały setki kierowców przejeżdżających na czerwonym

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Bezpieczeństwo Morza Bałtyckiego jest absolutnie kluczowe - powiedział w Gdańsku Rafał Trzaskowski. Karol Nawrocki w Bednarach zadeklarował, że chciałby "wypowiedzenia paktu migracyjnego". Magdalena Biejat w Bydgoszczy mówiła o prawach kobiet i apelowała o wsparcie organizacji pozarządowych. Sławomir Mentzen we Wrześni przekonywał, że Polakom potrzebna jest "rewolucja zdrowego rozsądku" jak w Stanach Zjednoczonych.

Gdańsk, Bednary, Bydgoszcz, Września. Kandydaci na prezydenta ruszyli w podróż po Polsce

Gdańsk, Bednary, Bydgoszcz, Września. Kandydaci na prezydenta ruszyli w podróż po Polsce

Źródło:
TVN24, PAP

Zapewnień o rozliczeniu willi plus było dużo, ale kiedy zajrzymy do kasy państwa, to okaże się, że z 40 milionów złotych, które Przemysław Czarnek rozdał, wróciło 3,5 miliona - mówiła na antenie TVN24 Justyna Suchecka, dziennikarka tvn24.pl. - Widzimy, że te procedury się dłużą. Docierają też do nas sygnały o tym, że w ministerstwie istnieją pewne braki kadrowe osób, które mogłyby to skutecznie rozliczać - powiedział Piotr Szostak.

"Zaawansowany trolling, robienie sobie jaj z systemu sprawiedliwości". Co dalej z rozliczeniem willi plus

"Zaawansowany trolling, robienie sobie jaj z systemu sprawiedliwości". Co dalej z rozliczeniem willi plus

Źródło:
TVN24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz ludzie związani z Jarosławem Kaczyńskim są obecni nie tylko w studiach i na łamach gazet Tomasza Sakiewicza. Zajmują też posady w organach zarządzających jego mediami. Wszystkie one tworzą system naczyń połączonych: personalnie i kapitałowo.

Media Sakiewicza. Gdzie nie spojrzeć, ludzie PiS

Media Sakiewicza. Gdzie nie spojrzeć, ludzie PiS

Źródło:
Konkret24

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg podsumowała najważniejsze wydarzenia ze świata filmu i muzyki w mijającym tygodniu. W programie między innymi o filmie "Brutalista", serialu "Przesmyk" i fali hejtu po emocjonalnym nagraniu Seleny Gomez.

"Brutalista" w kinach, sensacyjny "Przesmyk" i płacz Seleny Gomes

"Brutalista" w kinach, sensacyjny "Przesmyk" i płacz Seleny Gomes

Źródło:
tvn24.pl