Polskie opiekunki, towar na eksport. "Przepisy, które regulują pracę, są notorycznie omijane"

Źródło:
TVN24
"Superwizjer". Fragment reportażu "Polskie opiekunki - towar na eksport" z października 2020 roku
"Superwizjer". Fragment reportażu "Polskie opiekunki - towar na eksport" z października 2020 rokuTVN24
wideo 2/3
"Superwizjer". Fragment reportażu "Polskie opiekunki - towar na eksport"TVN24

Szacuje się, że w Niemczech zatrudnionych jest około pół miliona polskich opiekunek – głównie to kobiety po 50. roku życia z małych miejscowości, którym trudno jest znaleźć pracę w Polsce. Na ich trudnej sytuacji żerują agencje pośrednictwa, które czerpią zyski z każdego miesiąca ich ciężkiej pracy. Opiekunki wykorzystywane są ponad miarę – poddawane przemocy fizycznej i psychicznej. Nieuczciwe agencje nie zapewniają im jasnych zasad zatrudnienia, godziwej pensji ani bezpieczeństwa pracy. Reportaż Anny Machowskiej "Polskie opiekunki - towar na eksport".

Co roku około pół miliona Polek wyjeżdża opiekować się niemieckimi seniorami. Praca reklamowana jest jako stabilna, dobrze płatna i bezpieczna. Przeczą temu dramatyczne wpisy opiekunów na forach, jak również historie kobiet, do których dotarli reporterzy "Superwizjera". Jedną z nich jest Pani Barbara, która opiekowała się dwójką niemieckich seniorów. Na wyżywienie siebie oraz podopiecznych miała do dyspozycji zaledwie 50 euro tygodniowo. Zmuszona była dokładać z własnych pieniędzy. Kiedy poinformowała o tym agencję, jeszcze tego samego dnia straciła i pracę, i mieszkanie.

ZOBACZ CAŁY REPORTAŻ "SUPERWIZJERA" W TVN24 GO >>>

- Rodzina była bardzo zdenerwowana, że ja śmiałam się na nich poskarżyć, że zawsze było wszystko dobrze, była zgoda, ja wszędzie z nimi chodziłam na spacery, usługiwałam, byłam na każde skinienie, a tu nagle niewolnik się zbuntował i powiedział, że ma dość, i że zaczęłam respektować swoje prawa – mówi pani Barbara. Kobieta opowiada, że wówczas chciano ją wyrzucić z mieszkania w środku nocy. Zadzwoniła po policję. – Jak otworzyłam drzwi, to nie było żadnej rozmowy, tylko zaraz zaczęło się przeszukanie mojego pokoju – dodaje.

Doświadczenie nie jest wymagane

Mateusz jest ratownikiem medycznym pracującym w Niemczech. Zna niemieckie prawo i od sześciu lat bezinteresownie pomaga oszukanym Polakom. Chcąc pozostać anonimowym, wprowadził dziennikarzy w kulisy tej branży. – Będziesz przechodziła sobie ulicą, na spacerze, zaczepi cię pan: "Nie chcesz jechać za 1500 euro do opieki? Super, piękna, wspaniała rodzina. Nic nie będziesz robiła. Tylko po to, żebyś była" – mówi. – Jedziesz, okazuje się, że jeden leży, drugi jest na wózku. Do tego jakaś demencja albo nowotwór. Zero przerwy, zero wyjścia, wstawanie nocne. Ale jechać może każdy – dodaje.

Dziennikarze sprawdzają, jakie wymagania trzeba spełnić, żeby zostać opiekunem. Rekrutacja zazwyczaj odbywa się przez telefon. Reporterzy jednak idą do siedziby jednej z największych agencji w Polsce, by porozmawiać osobiście. Pracownica agencji wyjaśnia, że "w umowie jest zapis o tym, że to 40 godzin tygodniowo. To jest oferta z zamieszkaniem, wyżywieniem. Zarobki są uzależnione od stopnia znajomości języka". – Po kursie zazwyczaj jest od 700 euro do tysiąca. To w zależności, jak pani wzrośnie, jeżeli chodzi o kryteria – dodaje.

Bernadeta Gudowska za pośrednictwem agencji zatrudniła się jako opiekunka do osób starszych w NiemczechTVN24

Pracownica agencji wyjaśnia podającej się za kandydatkę do pracy dziennikarce, że nie trzeba doświadczenia w pracy. – Ma pani też pewnie jakieś życiowe (doświadczenie), czyli mama, babcia, koleżanka. To też się liczy – zwraca uwagę.

Mimo namowy dziennikarka nie decyduje się na pracę, ze względu na brak doświadczenia w opiece nad starszymi, schorowanymi ludźmi. W wyjeździe do Niemiec reporterzy towarzyszą z kamerą Bernadecie, jednej z doświadczonych opiekunek, żeby zobaczyć, jak w praktyce wyglądają warunki zatrudnienia i praca za granicą.

- Z wykształcenia jestem ekonomistą, pracowałam w banku 15 lat. Chociaż byłam ceniona i lubiana, musiałam zrezygnować z tej pracy – mówi Bernadeta Gudowska. Proces rekrutacji i weryfikacji kandydatów odbywa się jedynie przez telefon. Właściwie każdy w ciągu kilkunastu minut może zostać opiekunem. Nikt nie sprawdza certyfikatów, wiedzy czy doświadczenia.

- Do opieki jest pani, która ma 88 lat, waży 45 kilo. Ma drugi stopień niepełnosprawności. Mieszka z panią mąż, mąż ma 93 lata. Jest samodzielny – informuje pracownicy agencji pośrednictwa pracy. Kiedy Bernadeta mówi, że potrzebuje dzień do namysłu – słyszy, że decyzję musi podjąć teraz, bo pań, które chcą wyjechać, jest bardzo dużo. – A te oferty, że tak powiem, rozchodzą mi się jak bułeczki – dodaje pośredniczka.

W innej rozmowie Bernadetta zwraca się o przekazanie na skrzynkę elektroniczną profilu osób, nad którymi miałaby sprawować opiekę. Dowiaduje się, że agencja w ten sposób nie działa. – Jak byśmy mieli każdej osobie wysyłać oferty, to byśmy tutaj nic nie robili, tylko wysyłali, a my mamy przedstawiać ofertę i robić akceptację – wyjaśnia inny pracownik.

Jadąc do pracy nie wiedzą, co mają robić

Dziennikarze decydują się na jedną z ofert. Firma wysyła umowę zlecenie pocztą. Przedmiotem umowy jest wykonywanie usług opiekuńczych i - co zaskakujące – działania o charakterze informacyjno-rekrutacyjnym. Umowa nie zawiera za to żadnych informacji na temat podopiecznych ani zakresu obowiązków. Jedynie adres, pod który ma się stawić opiekunka. Po odesłaniu umowy firma zamawia transport. W autobusie reporterzy spotykają inne opiekunki.

"Superwizjer". Pierwsza część rozmowy w studiu
"Superwizjer". Pierwsza część rozmowy w studiuTVN24

- Ja już trzy lata jeżdżę. Teraz akurat jestem z nowej firmy, ale zobaczymy, jak teraz będzie – mówi jedna z kobiet. Dopytywana o to, co działo się w starej firmie, wspomina że "miała to zlecenie niespecjalne". – Nie byłam zadowolona z tamtej firmy. Tak mnie wykorzystywali – przyznaje. – Zawsze miałam nowe zlecenia. Najgorzej mieć nowe zlecenie, jak się jest pierwszy raz, bo nie wiadomo, do kogo się jedzie – dodaje.

Mateusz opowiada o sytuacji, gdy agencja wysłała dziewczynę do kobiety z rakiem twarzoczaszki i gronkowcem. – Ta kobieta miała jedną wielką dziurę. Tak, że było widać język, nie miała pół szczęki. Podchodziło to pod oczodół po prawej stronie, jeden wielki smród, nie było opieki medycznej. Wysłano tam niewykwalifikowaną opiekunkę, która natychmiast stamtąd uciekła – mówi. – Ona jak zobaczyła tę kobietę, to stamtąd wybiegła przerażona. Tam było napisane tylko, że to jest pani z rakiem, ale stanu zdrowia już nikt nie podaje – zwraca uwagę.

Opiekunki o swoich obowiązkach dowiadują się po dotarciu na miejsce. Dziennikarze spotykają się z informatorem, byłym pracownikiem niemieckich agencji, który pomagał rodzinom seniorów w znalezieniu dobrej opiekunki. Ujawnia dokument, którego treść jest kluczowa przy doborze opiekuna.

– Rodzina sobie zażyczyła, żeby opiekunka o godzinie 8 rano wstawała, przygotowała śniadanie. Co pierwsze zrobić, to umyć pacjenta. O godzinie 8:30, maksymalnie 9, jest śniadanie, potem jest obiad i opiekunka może dopiero położyć się, jak położy pacjenta o 22:30 do łóżka – czyta informator. Pokazuje, co by zleceniodawcy chcieli, żeby opiekunka robiła. – Rozmawiała, prała, sprzątała, prasowała, najlepiej żeby umiała grać na pianinie, książki czytała – wylicza. Przyznaje, że polskie opiekunki jadąc do pracy, nie widzą tego opisu. – Są okłamywane: "Jak pani sobie ustali z rodziną, tak pani będzie miała". Bo która opiekunka by przyjechała od godziny 8 do godziny 22:30 robić przez siedem dni w tygodniu? Żadna – zapewnia.

Agencje nie przekazują opiekunkom pełnych informacji na temat stanu zdrowia osób, przy których mają pracowaćTVN24

Agencje przekazują nieprawdziwe dane na temat kompetencji opiekunek

Izabela w przeszłości rekrutowała opiekunki do pracy w Niemczech. Pracując w agencji poznała jej system działania i motywację właścicieli. – Opiekunka była maszyną do robienia pieniędzy, do przynoszenia dochodu firmie. Partner niemiecki współpracował z kilkoma polskimi agencjami. Wysyłał do wszystkich zlecenia i to było dziennie około 10-15 propozycji. – informuje Izabela Marcinek. – Albo się trafi, wstrzeli opiekunka albo nie. Zawsze jest następna osoba do dyspozycji, jeżeli rodzina nie zrezygnuje po tej jednej – dodaje.

Mateusz wyjaśnia, że często jest tak, że potrzebują pielęgniarki wykwalifikowanej. – Trzeba mieć w Niemczech zawód Krankenschwester, żeby móc ten zawód wykonywać. Firma napisała kobiecie, która była nauczycielką, wyjechała sobie dorobić. Odmówiła wykonywania czynności, ona nawet nie wiedziała, co ma zrobić z pacjentem. Rodzina się bardzo zdenerwowała, pokazała papiery, profil tej opiekunki i tam było napisane wyraźnie, że ona jest wykwalifikowaną pielęgniarką – wspomina.

Polskie firmy używają w swoich nazwach sformułowań medycznych z dopiskiem 24. Stąd przekonanie niemieckich rodzin, że zatrudniają pielęgniarkę gotową do pracy przez całą dobę. Urszula od pierwszego zlecenia była proszona o wykonanie czynności medycznych.

"Superwizjer". Druga część rozmowy w studiu
"Superwizjer". Druga część rozmowy w studiu

– Była to na przykład odleżyna, którą trzeba było smarować regularnie kremem. Nam tego robić nie wolno. Od odleżyn jest odpowiednia służba. Na kolejnych stanowiskach było to na przykład robienie lewatywy. Tego też nam robić nie wolno. Jest to czynność medyczna – mówi była opiekunka osób starszych Urszula Borowa. – My możemy gotować, możemy zajmować się domem, spędzać z tymi ludźmi czas, ale nie wykonywać czynności medycznych – podkreśla.

Rodzina niemiecka średnio płaci za opiekę 2700 euro miesięcznie od jednego podopiecznego. Umowę na znalezienie opiekunki podpisuje z niemieckim pośrednikiem, do którego trafiają pieniądze. Pośrednik nie szuka opiekunki w Niemczech, bo koszt zatrudnienia niemieckiego pracownika jest dużo wyższy niż w Polsce. Dlatego zleca znalezienie opiekunki polskiej agencji i za każdy miesiąc jej pracy pobiera 700 euro. Polska agencja za zwerbowanie opiekunki kasuje od 400 do 1300 euro miesięcznie. Przeciętna agencja zatrudnia 80 opiekunek, co daje jej średnio przychody w wysokości 80 tysięcy euro, czyli 360 tysięcy złotych miesięcznie.

- Od góry dostawałam coraz więcej nacisków z tego powodu, że jak postawimy filię, będziemy opływać w pieniądze – mówi Izabela Marcinek. – Zauważyłam, że mogę opływać, ale nie kosztem ludzi – dodaje.

Okazuje się, że przed Bernadetą Gudowską agencja zataiła podstawowe informacje o rodzinie. – On nie ma z głową normalnie. On ma alzheimera agresywnego. On jest złośliwy momentami, na nią się drze – mówi.

Mateusz informuje, że w rzeczywistości opiekunki zarabiają od 5 do 45 centów. – Nawet nie pokrywają jednego euro – podkreśla. Tłumaczy, że wyliczenia wynikają z liczby godzin pracy opiekunki. – Biorę pod uwagę tylko to, co nazywa się wynagrodzeniem. Bo przelew, który otrzymuje opiekunka, jest podzielony na dietę i wynagrodzenie za pracę. A wynagrodzenie sięga 40-50-100 euro za miesiąc ciężkiej pracy – wyjaśnia.

"To są ludzie pozostawieni sami sobie"

Umowy z agencją zawierają szereg nieprawidłowości i kruczków prawnych. Pierwszy z nich to zaniżona kwota wynagrodzenia, dzięki czemu firmy płacą niższe podatki. Kolejny zapis mówi o 40-godzinnym tygodniu pracy, który nie jest przestrzegany. Każda umowa zawiera kary finansowe dla opiekunki, często przekraczające wysokość wynagrodzenia. Chroni więc interesy tylko jednej ze stron – agencji. Inny z zapisów mówi też o tym, że praca odbywa się na terenie kraju, a wyjazd do Niemiec to delegacja. Agencje stwarzają więc pozory, że opiekunka zatrudniona jest u nich na stałe, jako roznosicielka ulotek, bądź rekruterka.    

Opiekunki jadąc do pracy są pewne, że posiadają ubezpieczenie. O tym, że jest inaczej dowiadują się w momencie, gdy zdarzy się wypadek albo kiedy dostaną rachunek za leczenie w Niemczech. Pani Urszula uległa wypadkowi w domu podopiecznego.

– Spadłam ze schodów. Zrobiło mi się tak słabo, że położyłam się na podłodze. Leżałam tam kilkanaście minut na podłodze. Napisałam maila do firmy, nikt nie odpowiedział pisemnie, tylko zadzwoniono do mnie i właściwie to zaczęto na mnie krzyczeć, czego ja właściwie chcę – mówi. – Kilka miesięcy z nimi walczyłam. Chodziło mi o to, żeby dostać odszkodowanie z ZUS-u za ten wypadek, ponieważ ja pół roku odczuwałam dolegliwości bólowe. Okazało się, że w związku z tym, że nie miałam zdrowotnego wykupionego, opłaconego, zgłoszonego, to w ogóle nic mi się nie należy – dodaje.

- To są ludzie pozostawieni sami sobie, o wszystko muszą martwić się sami. Jak jest problem, firmy nie chcą już odbierać telefonów od takiej opiekunki – zwraca uwagę Mateusz.

- Wyraźnie były stwierdzenia: "Nie rozmawiaj z opiekunką tak za bardzo, nie staraj się jej zrozumieć, to nie o to chodzi. My mamy rodzinę, musimy zabezpieczyć zlecenie" – przyznaje Izabela Marcinek.

Pani Barbara w brutalny sposób została wyrzucona z domu przez podopiecznych. – Doskoczyli do mnie, zaczęli mi wykręcać ręce, założyli mi kajdanki. Pobili mnie i zaprowadzili do radiowozu w pozycji zgiętej jak bandytkę. Później zaprowadzili mnie do celi – relacjonuje pani Barbara. – Z tego wszystkiego straciłam przytomność. Jak się ocknęłam, byłam w szpitalu – dodaje. Pobita i wyrzucona z pracy wróciła do Polski. Agencja nie stanęła w jej obronie w sporze z niemiecką rodziną.

Niektóre opiekunki zmuszone są do życia w skandalicznych warunkachTVN24

"Nie wolno do klienta mówić, że pani jest na czarno"

Opiekunki często spotykają się z brakiem zaufania. Podejrzewane są o kradzieże i nieuczciwość. O tym przekonała się również Ewa. – Pracowałam od 7:30 do 21, później zamykano mnie za kratami. Zamykały się kraty, włączał się alarm i nie miałam nigdzie wyjścia: do kuchni czy do toalety – mówi Ewa. – Nie mogłam wzywać pomocy w razie pożaru. Pytałam rodzinę, dlaczego tak jest. Odpowiedzieli mi, że poprzednia opiekunka niby ich okradła. Poinformowałam firmę oraz rodzinę, że chcę stamtąd wyjechać. O godzinie 12, kiedy byłam spakowana, do mojego pokoju wtargnęły cztery osoby – dodaje.

Na nagraniu, które zarejestrowała Ewa, można usłyszeć, jak otrzymuje informację, że będzie w hotelu. – Załatwisz sobie busa, bus przyjedzie i cię odbierze – usłyszała. Na stwierdzenie Ewy, że chce być odwieziona tam, skąd ją zabrano, słyszy, że "takiego komfortu ci już teraz nie zafunduję". – Wyprowadzamy się, otwieramy walizki, sprawdzamy, co jest w walizkach, żeby nie było obciążenia – powiedziała kobieta z agencji.

- Przeszukano mnie bez żadnej podstawy – mówi Ewa. – Czułam się naprawdę bardzo źle. Dwóch facetów stojących w drzwiach. Czułam, jakby mi chciano coś podłożyć, czułam się zastraszona. Ja się bałam jeszcze po powrocie do Polski. Potrzebowałam pomocy psychiatry, potrzebowałam opieki psychologa i leków, żeby dojść do siebie – dodaje.

Urszula Borowa mówi, że w pewnym momencie poczuła się wypalona zawodowo. – Nie jestem już w stanie pracować w ten sposób – podkreśla. Przyznaje, że wciąż nie poradziła sobie z depresją. – Wylądowałam u psychologa, potem u psychiatry. Byłam przez pół roku na lekach. Ona wraca – stwierdza.

Bernadeta Gudowska poprosiła o spotkanie z niemiecką koordynatorką, bo nadal nie ma ubezpieczenia pracowniczego. Koordynatorka wyjaśnia, że procedura trwa kilka dni. – Ale nie wolno do klienta mówić, że pani jest na czarno. Jak to tak? – zwraca uwagę koordynatorka. Bernadeta wyjaśnia, że zgłosiła, jak to w rzeczywistości wygląda. – Pani nie jest tutaj na czarno. Pani ma normalną umowę i jest ubezpieczona – zapewnia koordynatorka.

Mateusz przyznaje, że "dziewczyny mają się czego bać". – Niektóre firmy są dość agresywne. Mają dość agresywnych właścicieli. Mówimy o dużych pieniądzach, więc nie zawsze jest to ktoś normalny – zwraca uwagę.

Ewa wspomina, że pośredniczka po jej ucieczce wstawiła post na Facebooku, że jest oszustką, złodziejką i osobą nieuczciwą. – Czyli zamknęła mi dojście do pracy, bo wstawiła to na forum publicznym – stwierdza.

Pani Barbara pokazuje, jakie otrzymuje maile. "Czy zauważyłaś jak już patrzą na ciebie świrze sąsiedzi? Zmień miejsce zamieszkania, bo już jesteś skończona jeb… krowo" – czyta. "Jesteś śmieciem, który zanieczyszcza powietrze, a śmieci trzeba posprzątać. Przesyłam ci zdjęcie korali" – czyta dalej, a na zdjęciu widać fotografię wisielczej pętli.

Rozmowa z przedstawicielami agencji pośrednictwa pracy

Opiekunki twierdzą, że są wykorzystywane, oszukiwane i okradane przez pośredników. Dziennikarze wrócili do agencji, żeby zapytać, dlaczego tak się dzieje. – Państwo oferujecie 2,91 euro za godzinę. Tymczasem najniższa stawka w Niemczech to jest 9,35 euro za godzinę. Dlaczego proponujecie stawki, które są niezgodne z prawem? – pyta dziennikarka. – Generalnie musielibyśmy to przeanalizować, bo takiej opcji nie ma, oczywiście – zarzeka się przedstawiciel firmy.

– Być może to jest też tak, że rekruter niedoświadczony coś źle powiedział, coś pani źle zinterpretowała. Trzeba usiąść jak do rozmowy rekrutacyjnej, na to wszystko spojrzeć – wyjaśnia reprezentująca firmę kobieta. – Mamy kalkulatory, które pokazują dokładnie, co i jak wygląda – zapewnia. - Niczego nie robimy niezgodnie z prawem. Teraz musimy ustalić fakty, przeanalizować i szybko dojdziemy, po kolei, do faktów – dodaje.

Przedstawiciele firmy nie zdecydowali się na spotkanie przed kamerą. Przysłali maila, z którego wynika, że warunki zatrudnienia mieszczą się w granicach prawa, ale umowa a praktyka to dwie różne sprawy. Na umowie widnieje minimalna dozwolona stawka za godzinę, ale to właśnie od tej kwoty firma potrąca nierzadko nawet połowę pensji, zasłaniając się kosztami własnymi, takimi jak: zapewnienie zakwaterowania na cele prywatne oraz szeregiem innych.

O tym ile zarobiły, opiekunki dowiadują się dopiero po otrzymaniu wypłaty na konto. Zdarza się, że jest to połowa kwoty zawartej w umowie. Tak jak na rozliczeniu wynagrodzenia, do którego dotarli dziennikarze. Opiekunka miała dostać 1406 euro, a po potrąceniach w rzeczywistości zarobiła zaledwie połowę tej kwoty.

Przedstawiciele agencji pośredniczącej pracę w Niemczech zapewniają, że wszystko jest zgodne z prawemTVN24

"Przepisy, które regulują pracę, są notorycznie omijane"

Bernadeta Gudowska rezygnuje ze zlecenia, bo firma nie dostarczyła jej druku ubezpieczenia niezbędnego do podjęcia pracy za granicą. Mimo zapewnień agencji o legalności zatrudnienia - praca bez druku A1 wobec niemieckiego prawa jest przestępstwem. Dziennikarze postanowili zgłosić sprawę do Urzędu Celnego - zarówno niemiecki urząd skarbowy, jak i tamtejsze związki zawodowe doskonale zdają sobie sprawę ze skali problemu.

- Cała branża opieki domowej w Niemczech jest jakby w szarej strefie. Są przepisy, które regulują tą pracę, ale są notorycznie omijane – mówi Agnieszka Misiuk z Niemieckich Związków Zawodowych Faire Mobilitaet. – Jest jakby przyzwolenie i nie ma systemów czy instrumentów, które doraźnie mogą poprawić pracę opiekunek – zwraca uwagę.

Polskie opiekunki traktowane są przez agencje jak towar na eksport. Pośrednicy wykorzystują ich zaufanie, trudną sytuację życiową i nieznajomość prawa. Mimo to, niektóre opiekunki podejmują kroki prawne przeciwko agencjom. W szczecińskiej prokuraturze trwa śledztwo o uznanie jednej z opiekunek za ofiarę handlu ludźmi.

Nie wszyscy opiekunowie doświadczają tak poważnych nadużyć. Branża opiekuńcza daje pracę ponad pół milionowi Polaków, którzy nie mają szans na zatrudnienie w kraju. Dlatego trzeba wprowadzić jasne zasady zatrudniania i poprawić warunki ich pracy. Dopóki tak się nie stanie, państwo polskie będzie tracić na niezgodnych z prawem umowach miliony złotych. A bogacić się będą za to nieuczciwi biznesmeni.

Autorka/Autor:Anna Machowska /asty/b

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Atak w Magdeburgu jest specyficzny, ponieważ profil tego potencjalnego sprawcy nie jest typowy - podkreślał analityk do spraw Niemiec z PISM Łukasz Jasiński. Pochodzący z Arabii Saudyjskiej kierowca, który wjechał w tłum na jarmarku, jest lekarzem legalnie mieszkającym i pracującym w niemieckiej klinice. - Prawdopodobnie stopniowo, być może w sposób niezauważony przez nikogo, radykalizował się - ocenił Jasiński. Według Agencji Reuters, saudyjskie władze miały ostrzegać wcześniej Niemcy przed mężczyzną, który publikował ekstremistyczne wpisy.

"Profil potencjalnego sprawcy nie jest typowy". Kim jest

"Profil potencjalnego sprawcy nie jest typowy". Kim jest

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24, Reuters

Prezydent USA Donald Trump dostanie zaproszenie na szczyt Inicjatywy Trójmorza, który odbędzie się pod koniec kwietnia w Warszawie - przekazał szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Mieszko Pawlak. Jak powiedział, Trump w 2017 roku wziął udział w takim spotkaniu, więc jego obecność na szczycie w przyszłym roku stanowiłaby "pewnego rodzaju klamrę".

Trump przyjedzie do Polski? Prezydencki minister: zaprosimy go na szczyt

Trump przyjedzie do Polski? Prezydencki minister: zaprosimy go na szczyt

Źródło:
PAP

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z Magdeburga w Niemczech, przedstawiające moment zatrzymania przez policję prawdopodobnego zamachowca, który wjechał w tłum ludzi podczas jarmarku bożonarodzeniowego. Widać na nim, jak mężczyzna leży na chodniku i jest otoczony przez grupę policjantów.

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl, CNN

Portal Ukrainska Prawda przekazał, że cyberatak, przeprowadzony przez rosyjskich hakerów, zawiesił funkcjonowanie kluczowych systemów z rejestrami państwowymi Ukrainy. Hakerzy twierdzą, że zniszczyli wszystkie dane, do których mieli dostęp, w tym kopie zapasowe, które znajdowały się na serwerach w Polsce.

Cyberatak na ukraińskie rejestry państwowe. Kopie zapasowe były na serwerach w Polsce

Cyberatak na ukraińskie rejestry państwowe. Kopie zapasowe były na serwerach w Polsce

Źródło:
PAP

Po ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu, na wschodzie Niemiec, zareagowali światowi przywódcy i resorty dyplomacji. Departament Stany USA oświadczył, że Stany Zjednoczone są "wstrząśnięte i zasmucone tragicznymi wiadomościami". Saudyjskie MSZ podkreśliło, że Arabia Saudyjska "odrzuca przemoc" i wyraziło "solidarność z narodem niemieckim i rodzinami ofiar". Zamach skomentował także między innymi prezydent Andrzej Duda i prezydent Francji Emmanuel Macron.

"Brutalny i tchórzliwy akt", "koszmar". Reakcje światowych przywódców

"Brutalny i tchórzliwy akt", "koszmar". Reakcje światowych przywódców

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Kierowca wjechał samochodem w ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w niemieckim Magdeburgu. Polski MSZ zareagował na przyznanie azylu Marcinowi Romanowskiemu przez węgierskie władze. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę wnoszącą zmiany w składce zdrowotnej. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę 21 grudnia.

Zamach w Magdeburgu, MSZ reaguje na ucieczkę Romanowskiego, zmiany w składce zdrowotnej

Zamach w Magdeburgu, MSZ reaguje na ucieczkę Romanowskiego, zmiany w składce zdrowotnej

Źródło:
PAP, TVN24
Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

IMGW ostrzega przed oblodzonymi drogami i chodnikami. Alarmy pierwszego stopnia obowiązują w województwach położonych na południu Polski. Sprawdź, gdzie aura będzie groźna.

Lód na drogach i chodnikach. Żółte alarmy na południu kraju

Lód na drogach i chodnikach. Żółte alarmy na południu kraju

Źródło:
IMGW

Ostatni raz widziano je w 1943 roku. To najsłynniejsze dzieło utracone na Śląsku w czasie II wojny światowej. Niemcy wywozili wtedy dzieła sztuki z okupowanych Katowic. Dobra wiadomość jest taka, że teraz będzie można je oglądać w Muzeum Śląskim. Obraz Józefa Brandta wrócił na swoje miejsce.

Obraz "Wyjazd na polowanie" Józefa Brandta był symbolem dzieł utraconych. Po 81 latach wrócił do muzeum

Obraz "Wyjazd na polowanie" Józefa Brandta był symbolem dzieł utraconych. Po 81 latach wrócił do muzeum

Źródło:
Fakty TVN

Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec poinformował w piątek o wynikach audytów w Rządowym Centrum Legislacji i instytutach podległych kancelarii premiera z czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. - Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych przez instytucje, podmioty, które były obdzielane przez premiera Mateusza Morawieckiego środkami publicznymi - mówił szef KPRM.

"Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych"

"Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Rząd Malezji zgodził się na wznowienie poszukiwań zaginionego dziesięć lat temu samolotu Malaysia Airlines o numerze MH370 - poinformował Reuters. Agencja zwróciła uwagę, że zniknięcie pasażerskiego boeinga z 239 osobami na pokładzie to "jedna z największych zagadek w historii lotnictwa".

"Jedna z największych lotniczych zagadek w historii" wciąż nierozwiązana. Podejmą kolejną próbę

"Jedna z największych lotniczych zagadek w historii" wciąż nierozwiązana. Podejmą kolejną próbę

Źródło:
Reuters, New York Times, CNN

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

53-letniej kobiecie w Nowym Jorku przeszczepiono nerkę świni, wcześniej zmodyfikowaną genetycznie. Przeszczep przeprowadzono w listopadzie i na razie wszystko jest w porządku. 53-letnia kobieta nie miała innego wyjścia. Cieszy się, że żyje.

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

Źródło:
Fakty TVN

- To jest dopiero początek. Jeżeli Węgry nie będą reagować na nasze żądania, to zgodnie z artykułem 259 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej postawimy Węgry przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej - powiedział w programie "#BezKitu" w TVN24 wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna. Odniósł się w ten sposób do udzielenia azylu politycznego byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu.

"To dopiero początek". Wiceszef MSZ o możliwych kolejnych krokach wobec Węgier

"To dopiero początek". Wiceszef MSZ o możliwych kolejnych krokach wobec Węgier

Źródło:
TVN24

Zabójca dwóch nastolatek Richard Allen został skazany w USA na 130 lat więzienia. Do podwójnego zabójstwa doszło w 2017 roku w małym miasteczku Delphi w stanie Indiana.

Zabójca dwóch nastolatek skazany na 130 lat więzienia

Zabójca dwóch nastolatek skazany na 130 lat więzienia

Źródło:
PAP

Rzeczniczka Donalda Trumpa Karoline Leavitt powiedziała, że prezydent elekt chce, by Europa wypełniła swoje zobowiązania dotyczące wydatków obronnych i zwiększyła udział w pomocy Ukrainie. Przedstawiciele zespołu prasowego zaprzeczyli jednak, by Trump domagał się od państw NATO wydatków na obronność na poziomie 5 procent PKB, o czym donosił "Financial Times".

Trump "zrobi to, co konieczne, aby przywrócić pokój". Chce, by Europa płaciła więcej

Trump "zrobi to, co konieczne, aby przywrócić pokój". Chce, by Europa płaciła więcej

Źródło:
PAP

Od 1 stycznia 2025 roku wzrośnie płaca minimalna. Ostateczna stawka najniższej krajowej ustalona przez rząd jest wyższa niż wynagrodzenie zaproponowane pierwotnie na Radzie Dialogu Społecznego.

Tysiące Polaków z podwyżką od stycznia

Tysiące Polaków z podwyżką od stycznia

Źródło:
tvn24.pl

Finał negocjacji pomiędzy Volkswagenem a związkami zawodowymi. Zarząd spółki wycofał się z żądania obniżki płac o 10 procent i zobowiązał się, że nie będzie natychmiastowego zamykania zakładów i zwolnień. Jednak w dłuższej perspektywie firma zlikwiduje 35 tysięcy stanowisk pracy.

Likwidacja 35 tysięcy stanowisk pracy. Gigant porozumiał się ze związkami

Likwidacja 35 tysięcy stanowisk pracy. Gigant porozumiał się ze związkami

Źródło:
Reuters

Dziś powitamy astronomiczną zimę. Sobota, 21 grudnia to najkrótszy dzień w tym roku. Każdy kolejny będzie coraz dłuższy, a noce zaczną stawać się coraz krótsze. Na zimowym niebie będzie widocznych sporo ciekawych gwiazdozbiorów.

Dziś rozpoczyna się astronomiczna zima   

Dziś rozpoczyna się astronomiczna zima   

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl

- Trudno nie odnieść się do sprawy Marcina Romanowskiego, dlatego że to jest chyba najbardziej bulwersująca opowieść, jaką dzisiaj opowiada nam PiS - stwierdził kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski. Zauważył, że kandydat PiS Karol Nawrocki w piątek "powiedział, że w ogóle nic na ten temat nie powie, że nie jest zainteresowany tą historią". - Jak można powiedzieć, że to kogoś w ogóle nie interesuje? - pytał Trzaskowski.

Trzaskowski: Zwracam się do Nawrockiego. Jak można nie mieć zdania w sprawie tak fundamentalnej?

Trzaskowski: Zwracam się do Nawrockiego. Jak można nie mieć zdania w sprawie tak fundamentalnej?

Źródło:
TVN24

Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech, co utrudni Polsce wyegzekwowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Eksperci wyjaśniają, czy i jakie kroki prawne może podjąć polskie państwo, korzystając z członkostwa naszego i Węgier w Unii Europejskiej.

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Źródło:
Konkret24

Znajdujący się w Cieśninie Kerczeńskiej, łączącej Morze Czarne z Morzem Azowskim, statek handlowy Gam Express wezwał pomocy - podała agencja Reutera. Według doniesień, załodze statku pod banderą Gwinei Bissau nie wypłacono od trzech miesięcy wynagrodzeń, a ostatnią dostawę żywności otrzymała ponad 30 dni temu.

Statek w Cieśninie Kerczeńskiej wezwał pomocy. "Załoga nie ma jedzenia"

Statek w Cieśninie Kerczeńskiej wezwał pomocy. "Załoga nie ma jedzenia"

Źródło:
PAP, Reuters

W czasie wizyty Emmanuela Macrona na zniszczonej przez cyklon Majotcie doszło do burzliwej wymiany zdań prezydenta z mieszkańcami. Tłum wznosił okrzyki i gwizdał w jego kierunku. - Macie szczęście być we Francji. Gdyby to nie była Francja, babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym - rzucił w pewnym momencie Macron. Lokalna społeczność domaga się wyjaśnień, dlaczego niemal tydzień po przejściu niszczycielskiego żywiołu nie dotarła do niej wystarczająca pomoc.

Wzburzeni mieszkańcy i klnący Marcon. "Babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym"

Wzburzeni mieszkańcy i klnący Marcon. "Babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym"

Źródło:
The Guardian, Reuters

Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Prawa ochrony środowiska - poinformowała jego kancelaria. Nowe przepisy przewidują między innymi wprowadzenie obowiązku przygotowania planów adaptacji do zmian klimatu dla miast, które mają 20 tysięcy i więcej mieszkańców.

Adaptacja miast do zmian klimatu. Prezydent podpisał ustawę

Adaptacja miast do zmian klimatu. Prezydent podpisał ustawę

Źródło:
PAP

Nie żyje mężczyzna, który był konwojowany przez policję na przesłuchanie. Powodem śmierci była rozległa rana szyi. W alei "Solidarności" przy Dworcu Wileńskim działania prowadziła policja oraz prokuratura.

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci z Mińska Mazowieckiego prowadzą postępowanie dotyczące usiłowania zabójstwa na terenie kompleksu leśnego w miejscowości Brzozowica. Publikują też portret pamięciowy mężczyzny, który może mieć związek ze sprawą i proszą o kontakt każdego, kto go rozpoznaje.

Atak na kierowcę w pobliżu lasu. Policja publikuje portret pamięciowy podejrzanego

Atak na kierowcę w pobliżu lasu. Policja publikuje portret pamięciowy podejrzanego

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażacy sprzątali błoto i piach z drogi wojewódzkiej 631 w Markach i w okolicy miasta trzy razy w ciągu jednego tygodnia. Na razie nie znaleziono winnego zanieczyszczania jezdni, próbuje go namierzyć policja.

O co chodzi z tym błotem? Trzy razy w ciągu tygodnia blokowało ruch na drodze 631

O co chodzi z tym błotem? Trzy razy w ciągu tygodnia blokowało ruch na drodze 631

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Brazylijskie służby przechwyciły broń i 134 kilogramy kokainy, które znajdowały się pod kadłubem polskiego statku. Akcję przeprowadzono, kiedy jednostka cumowała w porcie w Santos. Rzecznik Polskiej Żeglugi Morskiej Krzysztof Gogol potwierdził, że chodzi o statek POLSTEAM Łebsko. - Narkotyki odnalazł nurek pod kadłubem podczas kontroli - wyjaśnił. Dodał, że ponieważ kokaina znajdowała się poza statkiem, służby usunęły ją, zaś "załoga mogła kontynuować podróż bez żadnych dalszych konsekwencji".

Narkotyki i broń pod kadłubem polskiego statku

Narkotyki i broń pod kadłubem polskiego statku

Źródło:
tvn24.pl

Marcin Romanowski - podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości i ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania - korzysta z azylu politycznego na Węgrzech, udzielonego mu przez rząd Viktora Orbana. Mimo kontrowersji, polityk wciąż pobiera poselską pensję. Zajrzeliśmy do jego oświadczenia majątkowego, aby sprawdzić, co wiadomo o jego finansach.

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Źródło:
tvn24.pl

Poszukiwany listem gończym poseł PiS zabiera głos - przekonuje, że uciekł z kraju w akcie heroizmu. Marcin Romanowski dostał azyl na Węgrzech. Czy to oznacza, że Europejski Nakaz Aresztowania teraz nie zadziała?

"Łatwo byłoby dać się zamknąć". Marcin Romanowski zabiera głos i kreuje się na bohatera

"Łatwo byłoby dać się zamknąć". Marcin Romanowski zabiera głos i kreuje się na bohatera

Źródło:
Fakty TVN

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki został zapytany na konferencji prasowej, co sądzi o sprawie Marcina Romanowskiego i udzieleniu mu azylu politycznego na Węgrzech. - Nie uważam nic. Nie jest to sprawa, która budzi moje zainteresowanie - odpowiedział.

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Źródło:
TVN24
Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Pokurator dostrzega konieczność uzupełnienia zarzutów dla pana Marcina Romanowskiego o kolejne siedem bardzo poważnych przestępstw natury kryminalnej - przekazał prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Adam Bodnar zapewniał, że sprawa Funduszu Sprawiedliwości jest "traktowana absolutnie priorytetowo".

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Źródło:
TVN24, PAP

Co może zrobić polskie państwo, kiedy Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech? Pytani przez Konkret24 prawnicy zgodnie oceniają, że polska prokuratura nie ma ruchu. Będzie musiała czekać, aż Romanowski opuści Węgry.

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Źródło:
Konkret24

Ryszard Petru podpisał umowę zlecenie na pracę w Wigilię w jednym z warszawskich dyskontów - tak wynika z wpisu opublikowanego przez polityka koalicyjnego klubu Polski 2050 na platformie X. Petru wcześniej wypowiadał się przeciwko wprowadzeniu dodatkowego dnia wolnego 24 grudnia.

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Źródło:
tvn24.pl