Dziennikarz, który wiedział za dużo. Nowy świadek w sprawie zaginięcia i śmierci Jarosława Ziętary

Źródło:
Superwizjer TVN
"Dziennikarz, który wiedział za dużo". Fragment reportażu "Superwizjera"
"Dziennikarz, który wiedział za dużo". Fragment reportażu "Superwizjera" Superwizjer TVN
wideo 2/2
"Dziennikarz, który wiedział za dużo". Fragment reportażu "Superwizjera" Superwizjer TVN

Sprawie zaginięcia i śmierci dziennikarza Jarosława Ziętary nadal towarzyszy zmowa milczenia oraz zastanawiająca opieszałość prokuratury. Od 1992 roku śledczy nie ustalili, kto zabił poznańskiego dziennikarza, ani tego, kto zlecił tę zbrodnię. Dziennikarze "Superwizjera" i Onetu dotarli do świadka, który ujawnia nowe – nieznane dotąd – okoliczności tej pełnej tajemnic sprawy. Prokuratura do tej pory go nie przesłuchała i nie zdecydowała się na wszczęcie nowego śledztwa. Reportaż Jakuba Stachowiaka i Łukasza Cieśli "Dziennikarz, który wiedział za dużo".

Od zaginięcia Jarosława Ziętary minęło 29 lat. Zdaniem prokuratury poznański dziennikarz nie żyje. Do jego zabójstwa namawiał były senator Aleksander Gawronik, a porywaczami dziennikarza mieli być ochroniarze z firmy Elektromis. Do tej pory śledczy nie ustalili jednak trzech kluczowych kwestii: kto zabił Ziętarę, gdzie jest ciało, a przede wszystkim - kto zlecał zabójstwo.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Do reporterów "Superwizjera" w sprawie Ziętary zgłosił się nowy świadek - to mężczyzna związany z Elektromisem. Milczał od 1992 roku. Nikomu wcześniej nie mówił, co wie na temat zaginionego dziennikarza. - Nigdy nie rozmawialiśmy o tym, że ma zostać zabity. W grę wchodziło uprowadzenie, przetrzymanie czy też danie po mordzie, a nie, że zostanie zabity – podkreśla były pracownik Elektromisu Zdzisław K.

Od zaginięcia Jarosława Ziętary minęło 29 latarchiwum prywatne

Zapytany, dlaczego tak długo milczał w sprawie zabójstwa dziennikarza, nie odpowiada wprost. – Ja swoją rolę spełniłem, jaką miałem spełnić. Wziąłem na siebie tak duży przekręt, zrobiłem to dobrze, nikt za to nie siedział, nikomu się krzywda nie stała – wyjaśnia.

Znajomość Zdzisława K. z Mariuszem Ś.

Chodzi o interesy, które Zdzisław K. w latach 90. robił z twórcą Elektromisu, Mariuszem Ś. Poznali się, gdy mieli po kilka lat. Wychowywali się w prowadzonym przez siostry zakonne domu dziecka w podpoznańskich Szamotułach.

Gdy skończyli 18 lat, zostali bez środków do życia. – Bieda połączyła nas. Chodziliśmy jeszcze wtedy do szkoły. Wpajano nam tam, że trzeba być uczciwym, bogobojnym, ale nikt nas nie nauczył tego, jak zdobywać środki na życie – wspomina.

Zdzisław K. wyjaśnia, że gdy kończy się 18 lat i wychodzi się z domu dziecka, "idzie się w świat". – Włamaliśmy się do szkoły, ukradliśmy jakieś narzędzia. Potem była kradzież wypłaty dla jednego majstra, a potem sklepy. Tak się zaczęło – dodaje.

19-letni Zdzichu i o rok młodszy Mariusz za włamania i kradzieże trafili do więzienia. Dostali kilkuletnie wyroki. Mariuszowi skrócono karę i na wolność wyszedł pierwszy. Zaczął zajmować się handlem. W 1987 roku założył spółkę Elektromis. Firma błyskawicznie stała się potęgą handlową.

Działalność holdingu i Mariusza Ś. opisywał Maciej Gorzeliński. - Wszystko wskazuje na to, że w więzieniu został zwerbowany przez któregoś z milicjantów, kiedy odsiadywał wyrok. Wychodzi stamtąd i wtedy zaczyna się jego kariera biznesowa – opowiada były dziennikarz "Gazety Wyborczej".

Czym był Elektromis w tamtych czasach? - Na zewnątrz wielką hurtownią przeróżnych towarów, a z opowieści policjantów czy oficerów służb - dobrze zorganizowaną grupą służącą do zarabiania w nieuczciwy sposób pieniędzy na handlu papierosami, alkoholem i innymi rzeczami, a przede wszystkim na unikaniu płacenia podatków poprzez fikcyjne firmy – odpowiada Gorzeliński. Przyznaje, że Elektromis był wówczas "owiany mroczną legendą, że prawdziwy właściciel firmy jest mocno powiązany z dawnymi służbami".

Współpraca Zdzisława K. z szefem Elektromisu i spotkanie z Ziętarą

Kilka lat po wyjściu z więzienia drogi dorosłych już Zdzisława i Mariusza ponownie się zbiegły. Szef Elektromisu zaproponował dawnemu koledze zrobienie interesu. Nie bez znaczenia był fakt, że Zdzisław, by uniknąć służby wojskowej, wcześniej postarał się o orzeczenie o niepoczytalności.

- Wykorzystaliśmy to. W 1991 roku odkupiłem spółkę Strefa Wolnocłowa. Ta sprowadziła za ponad siedem milionów dolarów 54 tiry papierosów. To umówiliśmy się, że za każde piętnaście tirów moja działka to jest 100 tysięcy dolarów – mówi Zdzisław K. – Skarb Państwa poniósł stratę ponad 100 milionów. Już zrobiło się tak gorąco, że trafiłem do szpitala. Opinia biegłych była, że jestem niepoczytalny – dodaje. Mężczyzna twierdzi, że to była ucieczka przed odpowiedzialnością.

Zdzisław K. trafił do szpitala psychiatrycznego w Kościanie. O jego pobycie tam nikt miał nie wiedzieć. Ale komuś jednak się udało. Mężczyzna twierdzi, że tam znalazł go Jarosław Ziętara. – Bardzo był zainteresowany, czemu jestem w ogóle w tym szpitalu. Na spacerze podszedł, okazało się, że wie dużo o mojej sprawie, że może mi pomóc, że on to może opisać – opowiada.

Jarosław Ziętara 1 września 1992 roku wyszedł z domu do redakcji "Gazety Poznańskiej". Nigdy tam nie dotarł.archiwum prywatne

- Pytał, co się stało. Ja oczywiście stwierdziłem, że Elektromis mnie wykiwał, bo taką wersję żeśmy ustalili. Po spotkaniu z Mariuszem, jak byłem w tym szpitalu, stwierdziliśmy, żebym nie rozmawiał z żadnymi dziennikarzami, bo szukają tylko sensacji, i że to może nie pomóc, a zaszkodzić tylko całej sprawie – dodaje Zdzisław K.

Maciej Gorzeliński przypomina, że na początku lat 90. XX wieku tekst na pierwszej stronie gazety "potrafił zmieniać rzeczywistość". – Kariery nieuczciwych osób upadały, bo wtedy dopiero organy ścigania czuły się zmuszone do zareagowania, do rzetelnego przeprowadzania kontroli lub śledztwa – podkreśla.

Z odnalezionych po latach notatek Jarosława Ziętary wynika, że interesował się firmami związanymi z Mariuszem Ś. Nie zdążył napisać o tym artykułu. Szef Elektromisu po latach będzie tłumaczyć, że skoro nie było żadnych tekstów autorstwa Ziętary o jego firmach, to mógł nie znać nazwiska dziennikarza. Rozmówca "Superwizjera" obala jednak tę wersję.

- Od Mariusza dowiedziałem się, że próbował wejść na teren Elektromisu na Wołczyńskiej, jego dom fotografował, właził tam na drzewa. Bardzo upierdliwy był. Ludzie Elektromisu zaczęli go śledzić. Zresztą tam była ekipa byłych milicjantów, więc oni z tym problemu nie mieli – opowiada Zdzisław K. – Mariusz mi powiedział, żebym pod żadnym pozorem nigdzie się nie wychylał, że oni sprawę załatwią. Po prostu go uciszy albo przekupi - dodaje.

Autorzy reportażu "Superwizjera" próbowali rozmawiać z Mariuszem Ś. Widzieli się z nim, zadali pytania o Jarosława Ziętarę i wątek Elektromisu figurujący w aktach sprawy. Mariusz Ś. na rozmowę się nie zgodził.

Pierwsze artykuły na temat Elektromisu

Jarosław Ziętara 1 września 1992 roku wyszedł z domu do redakcji "Gazety Poznańskiej". Nigdy tam nie dotarł. Zniknął bez śladu. Jacek Ziętara podkreśla, że jego brat trzymał w tajemnicy tematy, nad którymi pracuje. – My też nie bardzo wiedzieliśmy, co on tam robi, więc nie bardzo wiedzieliśmy o co pytać. Jak już napisał, to Jarek lubił się pochwalić, to były jego pierwsze artykuły – dodaje. Przyznaje, że nie myślało się o tym, że to, czym się zajmuje, może mu zaszkodzić.

W początkowej fazie poszukiwań dziennikarza policja założyła, że Jarosław Ziętara wyjechał za granicę albo popełnił samobójstwo. Przez lata oficjalnie nikt nie wiązał go z Elektromisem, ani z tym, że jego zniknięcie może mieć związek z tym, czym się zajmował.

- W 1993, 1994 roku nie było informacji o tym, przynajmniej ja się z nimi nie spotkałem, żeby zaginięcie, bo o tym się wówczas mówiło, łączono ze sprawą Elektromisu – mówi Maciej Gorzeliński, były dziennikarz "Gazety Wyborczej".

Maciej Gorzeliński razem z Piotrem Najsztubem dwa lata po zniknięciu Ziętary napisali głośny tekst "Państwo Elektromis"TVN24

Maciej Gorzeliński i Piotr Najsztub dwa lata po zniknięciu Ziętary napisali głośny tekst "Państwo Elektromis". O holdingu mówiło się już nie tylko w Poznaniu. Dziennikarze opisali kilka podejrzanych interesów firmy. – Znajomy Piotra przyszedł i powiedział, że słyszał o tym, że Ś. jednego z nas chce ukarać, a drugiego przekupić. Ja miałem być przekupiony, a Piotr miał być tym ukaranym – wspomina.

- To ostrzeżenie czy groźba była na tyle realna i wprost skierowana do nas, że obaj się przejęliśmy i poinformowaliśmy szefostwo gazety, jak i policję. Potraktowaliśmy to poważnie. Gazeta opublikowała tekst na ten temat. Osoba, której nie padło nazwisko w tym tekście, zgłosiła się natychmiast do gazety i jeszcze tego samego dnia przyjechał w towarzystwie swojego współpracownika, rzecznika prasowego, żeby wytłumaczyć, że on nigdy w życiu nie wydałby zlecenia na dziennikarza – dodał.

"Dziennikarz, który wiedział za dużo". Fragment reportażu "Superwizjera"
"Dziennikarz, który wiedział za dużo". Fragment reportażu "Superwizjera" Superwizjer TVN

Nowe śledztwo w sprawie Ziętary, Jerzy U. decyduje się na współpracę

Ostatecznie, po prasowych tekstach Gorzelińskiego i Najsztuba o Elektromisie, prokuratura wszczęła postępowania w sprawie firmy. Za to sprawa zaginionego dziennikarza popadała w zapomnienie. Dopiero po prawie 20 latach, w 2011 roku, dzięki staraniom poznańskich dziennikarzy akta Ziętary trafiły do Krakowa i ruszyło nowe śledztwo. Prokurator Piotr Kosmaty po czterech latach oskarżył o namawianie do zabicia dziennikarza byłego senatora Aleksandra Gawronika. Tymczasem Mariusz Ś. nie usłyszał żadnych zarzutów.

- Ze zgromadzonego materiału dowodowego, który był gromadzony z dużą determinacją, wynika, że tylko jemu (Gawronikowi) można przedstawić zarzut – mówi prokurator Piotr Kosmaty. – Rozmowy zakulisowe wskazują na bardzo wiele rzeczy. Clue polega na tym, żeby ktoś przyszedł i miał na tyle odwagi i powiedział nam to do protokołu – dodaje. Prokurator przyznaje, że "szereg świadków w pewnym momencie się wycofało".

W 2018 roku Jerzy U. wrócił do współpracy z prokuraturą i w sądzie potwierdził swoje zeznaniaTVN24

Jednym z kluczowych świadków, który współpracował z prokuraturą, a potem się wycofał, jest Jerzy U. To dawny oficer Urzędu Ochrony Państwa i tajny współpracownik Elektromisu. Najpierw zeznał, że był naocznym świadkiem porwania Ziętary przez ochroniarzy Mariusza Ś. Dzięki swoim zeznaniom zyskał status świadka incognito. Reporterzy "Superwizjera" ujawnili to trzy lata temu.

- Byłem tajnym pracownikiem, który zajmował się obserwowaniem ludzi, podsłuchami. Kupili mi sprzęt do podsłuchów, kupili mi bardzo drogi aparat do robienia zdjęć – opowiadał Jerzy U. – Widziałem, jak wyszedł młody człowiek, którego obserwowaliśmy, podeszło do niego dwóch ludzi, trzeci siedział za kierownicą w samochodzie. Wsadzili go w samochód i odjechali. Policyjny samochód, w mundurach policyjnych – dodał.

Choć tożsamość Jerzego powinna być chroniona, poznański półświatek wiedział, kim on jest i co powiedział w prokuraturze. W trakcie śledztwa spotkał się ze znajomymi z dawnego Elektromisu. Po rozmowach z nimi wycofał zeznania w sprawie Ziętary. Reporterzy "Superwizjera" spotkali się z Jerzym U. trzy lata po pierwszym nagraniu.

- Oni mi zapłacili, a ja im robiłem badanie standingu różnych firm. Za to mi zapłacili 500 tysięcy, ale w podtekście było, żeby siedzieć cicho, żebym nic nie mówił na ten temat. Na temat ich firmy – opowiada. – Ja nie wziąłem. Powiedziałem: proszę dać firmie zlecenie, firma wykona robotę. "Daliście mi zarobić, traktujmy to tak" – dodaje. Jerzy U. zapewnia, że transakcje są udokumentowane.

Aresztowanie i pobicie Jerzego U.

W 2018 roku Jerzy U. wrócił do współpracy z prokuraturą i w sądzie potwierdził swoje zeznania. Nie miał wątpliwości, że widział porwanie Ziętary przez ochroniarzy Elektromisu. Nieoczekiwanie rok po złożeniu kluczowych zeznań Jerzy U. trafił do aresztu pod zarzutem płatnej protekcji. Zza krat wysłał dziennikarzom wiadomość: to zemsta Elektromisu.

Czy wiarygodność kluczowego świadka w sprawie porwania Jarosława Ziętary została podważona? Reporterzy pytali o to prokuratora Kosmatego. – Ja wtedy nie byłem już w śledztwie. Dowiedziałem się o tym motywie dopiero ze środków masowego przekazu. Natomiast jest to logiczne. Jeżeli mamy do czynienia ze świadkiem, który chętnie mówi, potem się coś dzieje i nagle on nie chce mówić. Być może on na pewnym etapie mówi prawdę – przypuszcza.

Jerzy U. w areszcie spędził osiem miesięcy. Gdy wyszedł na wolność, został napadnięty w domu. – Przyjechali przebrani za policjantów. Z bronią, w kamizelkach, z tym wszystkim, i moja żona ich wpuściła. Powiedzieli, że mają jakiś nakaz przeszukania i krzyczeli, gdzie są dokumenty. Nie powiedzieli, jakie. Tylko: "Gdzie są dokumenty, gdzie jest sejf?". Ja się zorientowałem, że to nie jest policja i doszło do bijatyki. Miałem bagnet. Nie wiem, ile razy i kogo, ale tym nożem kogoś tam poczęstowałem. Krew była na całej podłodze – mówi.

Nieznani sprawcy w przebraniach policjantów mieli dokonać napaści na Jerzego U.TVN24

Dawny oficer Urzędu Ochrony Państwa wspomina, że napastnicy powalili go na podłogę i założyli mu i żonie zaciskowe kajdanki. – Elektromis. Tylko oni mogli (zorganizować) taką akcję. Oni myślą, że ja tam jeszcze nie wiadomo co mam na nich – mówi. Mężczyzna przyznaje, że mogli szukać zdjęć z porwania Jarosława Ziętary - Jerzy U. przekonuje jednak, że nie wie, gdzie one mogą być. – Ja w tej chwili nic nie mam – zapewnia.

Policji do dziś nie udało się ustalić, kim byli sprawcy napadu na ważnego świadka. Charakterystyczne jest to, że podobnie jak w przypadku porwania Jarosława Ziętary, napastnicy także byli przebrani za policjantów.

Zdzisław K. łączy zabójstwo Ziętary z Elektromisem

Wiedza Zdzisława K. mogłaby pomóc w wyjaśnieniu sprawy zabójstwa dziennikarza. Twierdzi nie tylko, że wie o tym, iż Jarosław Ziętara interesował się Elektromisem. Chce także zeznawać na temat okoliczności jego śmierci. Opowiedział mu o tym naoczny świadek zbrodni.

- "Wyklepał się" kiedyś mi, że Ziętara został sprzątnięty. Nie wierzyłem w to nawet, że w beczce został rozpuszczony pod którymś magazynem Elektromisu. Gdzieś za budynkiem celników. Opowiedział mi to w takich szczegółach, że widział resztki, które pozostały – mówi Zdzisław K. Zapytany o to, kto mógł chcieć zabić Ziętarę, odpowiada: "Ktoś, kto nie wytrzymał nerwowo, kiedy go przesłuchiwali, zmuszali go, żeby zmienił postępowanie". - Został zastrzelony – dodaje.

Zdzisław K. opowiada też, że przed porwaniem i zabójstwem Ziętary próbowano z nim rozmawiać. Wspomina, że Ziętara "był w magazynach Elektromisu, gdzie były przechowywane papierosy". – Próbowali się z nim ułożyć, ale trudnym pacjentem był, żeby zrezygnować ze swoich zamiarów – dodaje.

Jerzy U. zeznał, że był naocznym świadkiem porwania Ziętary przez ochroniarzy Mariusza Ś.TVN24

Mężczyzna zdecydował się zeznawać, kiedy od znajomych usłyszał, że od kilku lat Mariusz Ś. podejrzewał go o współpracę z policją i bycie świadkiem incognito. Ostatecznie zeznania złożył tylko w sądzie, w maju 2021 roku. Prokuratura tym, co ma do powiedzenia, nie była zainteresowana.

- Myślę, że nie wezwie. Zbyt szybko została ta sprawa Strefy Wolnocłowej umorzona. Będą próbowali adwokaci twierdzić, że skoro byłem niepoczytalny, to dalej jestem niepoczytalny. Nikomu nie zależy na tym, żeby tak naprawdę wyjaśnić tę sprawę – uważa. Zapytany ponownie, czemu tak długo milczał o sprawie Ziętary, odpowiada: "Tyle czasu byłem spokojny, niczego nie powiedziałem. Mało, żeśmy się nie rozliczyli, dostałem tylko 100 tysięcy dolarów, to jeszcze Mariusz Ś. ze mnie robi kapusia".

Zdzisław K. zeznaje przed sądem w sprawie Ziętary

Na początku 2016 roku od sprawy Ziętary odsunięto prokuratora Kosmatego. Śledczy przyjeżdża jedynie do Poznania na proces senatora Gawronika, którego oskarżył o podżeganie do zabójstwa dziennikarza. Równolegle przed sądem toczy się proces dwóch ochroniarzy Elektromisu, którzy mieli porwać Ziętarę. To w tej sprawie świadkiem jest były oficer UOP Jerzy U. Trzecie śledztwo, w sprawie zabójstwa dziennikarza, umorzono.

Piotr Kosmaty zapytany o Zdzisława K. zapewnia, że nie miał wiedzy, iż taki świadek istnieje. – Podejrzewam, że takich świadków jeszcze wielu jest, którzy się nie ujawnili, a mogliby. Ja bym go wysłuchał, bym go przesłuchał. On się pojawił na etapie postępowania sądowego. Ja tego świadka w żaden sposób nie skreślam – mówi.

- Nie ukrywam, że dla mnie najważniejsze w tej chwili jest, żeby procesy, które się rozpoczęły, żeby się zakończyły wyrokami skazującymi, bo ja jestem przekonany o winie tych ludzi – podkreśla brat dziennikarza, Jacek Ziętara. – Natomiast jedyna szansa na wyjaśnienie, gdzie jest ciało Jarka, to jest, jak ktoś pęknie i tej odpowiedzi udzieli. To ciało samo się nie znajdzie – uważa. Dodaje, że chciałby kiedyś stanąć nad grobem rodziców "i grobem Jarka".

- Jeśli prawdą jest, że za zaginięcie czy śmiercią Jarka stoi Ś., to wydaje mi się, że nikt nie złamie tej zmowy – uważa Maciej Gorzeliński. W opowieści o sprawie Jarosława Ziętary najistotniejsze jest to, że nowy świadek, Zdzisław K. w sądzie zeznał to samo, co powiedział reporterom przed kamerą. I wyraźnie wskazał na motyw zabójstwa dziennikarza - czyli zainteresowanie Ziętary firmą Elektromis.

Obecnie wychodzą na jaw nowe fakty świadczące o tym, że Mariusz Ś. i senator Gawronik znali się o wiele lepiej niż oficjalnie twierdzili. A przecież to Gawronik, podczas narady w Elektromisie, miał podżegać do "uciszenia" Ziętary. Wykonawcami polecenia mieli być osobiści ochroniarze szefa Elektromisu Mariusza Ś. Zatem, kto był zleceniodawcą zbrodni? W historii porwania i zabójstwa Jarosława Ziętary jest jeszcze wiele nieodkrytych tajemnic. Na ich wyjaśnienie jest jednak coraz mniej czasu. Sprawa przedawni się za 11 lat.

Autorka/Autor:Jakub Stachowiak, Łukasz Cieśla

Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

Atak w Magdeburgu jest specyficzny, ponieważ profil tego potencjalnego sprawcy nie jest typowy - podkreślał analityk do spraw Niemiec z PISM Łukasz Jasiński. Pochodzący z Arabii Saudyjskiej kierowca, który wjechał w tłum na jarmarku, jest lekarzem legalnie mieszkającym i pracującym w niemieckiej klinice. - Prawdopodobnie stopniowo, być może w sposób niezauważony przez nikogo, radykalizował się - ocenił Jasiński. Według Agencji Reuters, saudyjskie władze miały ostrzegać wcześniej Niemcy przed mężczyzną, który publikował ekstremistyczne wpisy.

"Profil potencjalnego sprawcy nie jest typowy". Kim jest

"Profil potencjalnego sprawcy nie jest typowy". Kim jest

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24, Reuters

Prezydent USA Donald Trump dostanie zaproszenie na szczyt Inicjatywy Trójmorza, który odbędzie się pod koniec kwietnia w Warszawie - przekazał szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Mieszko Pawlak. Jak powiedział, Trump w 2017 roku wziął udział w takim spotkaniu, więc jego obecność na szczycie w przyszłym roku stanowiłaby "pewnego rodzaju klamrę".

Trump przyjedzie do Polski? Prezydencki minister: zaprosimy go na szczyt

Trump przyjedzie do Polski? Prezydencki minister: zaprosimy go na szczyt

Źródło:
PAP

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z Magdeburga w Niemczech, przedstawiające moment zatrzymania przez policję prawdopodobnego zamachowca, który wjechał w tłum ludzi podczas jarmarku bożonarodzeniowego. Widać na nim, jak mężczyzna leży na chodniku i jest otoczony przez grupę policjantów.

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl, CNN

Portal Ukrainska Prawda przekazał, że cyberatak, przeprowadzony przez rosyjskich hakerów, zawiesił funkcjonowanie kluczowych systemów z rejestrami państwowymi Ukrainy. Hakerzy twierdzą, że zniszczyli wszystkie dane, do których mieli dostęp, w tym kopie zapasowe, które znajdowały się na serwerach w Polsce.

Cyberatak na ukraińskie rejestry państwowe. Kopie zapasowe były na serwerach w Polsce

Cyberatak na ukraińskie rejestry państwowe. Kopie zapasowe były na serwerach w Polsce

Źródło:
PAP

Po ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu, na wschodzie Niemiec, zareagowali światowi przywódcy i resorty dyplomacji. Departament Stany USA oświadczył, że Stany Zjednoczone są "wstrząśnięte i zasmucone tragicznymi wiadomościami". Saudyjskie MSZ podkreśliło, że Arabia Saudyjska "odrzuca przemoc" i wyraziło "solidarność z narodem niemieckim i rodzinami ofiar". Zamach skomentował także między innymi prezydent Andrzej Duda i prezydent Francji Emmanuel Macron.

"Brutalny i tchórzliwy akt", "koszmar". Reakcje światowych przywódców

"Brutalny i tchórzliwy akt", "koszmar". Reakcje światowych przywódców

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Kierowca wjechał samochodem w ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w niemieckim Magdeburgu. Polski MSZ zareagował na przyznanie azylu Marcinowi Romanowskiemu przez węgierskie władze. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę wnoszącą zmiany w składce zdrowotnej. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę 21 grudnia.

Zamach w Magdeburgu, MSZ reaguje na ucieczkę Romanowskiego, zmiany w składce zdrowotnej

Zamach w Magdeburgu, MSZ reaguje na ucieczkę Romanowskiego, zmiany w składce zdrowotnej

Źródło:
PAP, TVN24
Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

IMGW ostrzega przed oblodzonymi drogami i chodnikami. Alarmy pierwszego stopnia obowiązują w województwach położonych na południu Polski. Sprawdź, gdzie aura będzie groźna.

Lód na drogach i chodnikach. Żółte alarmy na południu kraju

Lód na drogach i chodnikach. Żółte alarmy na południu kraju

Źródło:
IMGW

Ostatni raz widziano je w 1943 roku. To najsłynniejsze dzieło utracone na Śląsku w czasie II wojny światowej. Niemcy wywozili wtedy dzieła sztuki z okupowanych Katowic. Dobra wiadomość jest taka, że teraz będzie można je oglądać w Muzeum Śląskim. Obraz Józefa Brandta wrócił na swoje miejsce.

Obraz "Wyjazd na polowanie" Józefa Brandta był symbolem dzieł utraconych. Po 81 latach wrócił do muzeum

Obraz "Wyjazd na polowanie" Józefa Brandta był symbolem dzieł utraconych. Po 81 latach wrócił do muzeum

Źródło:
Fakty TVN

Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec poinformował w piątek o wynikach audytów w Rządowym Centrum Legislacji i instytutach podległych kancelarii premiera z czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. - Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych przez instytucje, podmioty, które były obdzielane przez premiera Mateusza Morawieckiego środkami publicznymi - mówił szef KPRM.

"Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych"

"Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Rząd Malezji zgodził się na wznowienie poszukiwań zaginionego dziesięć lat temu samolotu Malaysia Airlines o numerze MH370 - poinformował Reuters. Agencja zwróciła uwagę, że zniknięcie pasażerskiego boeinga z 239 osobami na pokładzie to "jedna z największych zagadek w historii lotnictwa".

"Jedna z największych lotniczych zagadek w historii" wciąż nierozwiązana. Podejmą kolejną próbę

"Jedna z największych lotniczych zagadek w historii" wciąż nierozwiązana. Podejmą kolejną próbę

Źródło:
Reuters, New York Times, CNN

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

53-letniej kobiecie w Nowym Jorku przeszczepiono nerkę świni, wcześniej zmodyfikowaną genetycznie. Przeszczep przeprowadzono w listopadzie i na razie wszystko jest w porządku. 53-letnia kobieta nie miała innego wyjścia. Cieszy się, że żyje.

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

Źródło:
Fakty TVN

- To jest dopiero początek. Jeżeli Węgry nie będą reagować na nasze żądania, to zgodnie z artykułem 259 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej postawimy Węgry przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej - powiedział w programie "#BezKitu" w TVN24 wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna. Odniósł się w ten sposób do udzielenia azylu politycznego byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu.

"To dopiero początek". Wiceszef MSZ o możliwych kolejnych krokach wobec Węgier

"To dopiero początek". Wiceszef MSZ o możliwych kolejnych krokach wobec Węgier

Źródło:
TVN24

Zabójca dwóch nastolatek Richard Allen został skazany w USA na 130 lat więzienia. Do podwójnego zabójstwa doszło w 2017 roku w małym miasteczku Delphi w stanie Indiana.

Zabójca dwóch nastolatek skazany na 130 lat więzienia

Zabójca dwóch nastolatek skazany na 130 lat więzienia

Źródło:
PAP

Rzeczniczka Donalda Trumpa Karoline Leavitt powiedziała, że prezydent elekt chce, by Europa wypełniła swoje zobowiązania dotyczące wydatków obronnych i zwiększyła udział w pomocy Ukrainie. Przedstawiciele zespołu prasowego zaprzeczyli jednak, by Trump domagał się od państw NATO wydatków na obronność na poziomie 5 procent PKB, o czym donosił "Financial Times".

Trump "zrobi to, co konieczne, aby przywrócić pokój". Chce, by Europa płaciła więcej

Trump "zrobi to, co konieczne, aby przywrócić pokój". Chce, by Europa płaciła więcej

Źródło:
PAP

Od 1 stycznia 2025 roku wzrośnie płaca minimalna. Ostateczna stawka najniższej krajowej ustalona przez rząd jest wyższa niż wynagrodzenie zaproponowane pierwotnie na Radzie Dialogu Społecznego.

Tysiące Polaków z podwyżką od stycznia

Tysiące Polaków z podwyżką od stycznia

Źródło:
tvn24.pl

Finał negocjacji pomiędzy Volkswagenem a związkami zawodowymi. Zarząd spółki wycofał się z żądania obniżki płac o 10 procent i zobowiązał się, że nie będzie natychmiastowego zamykania zakładów i zwolnień. Jednak w dłuższej perspektywie firma zlikwiduje 35 tysięcy stanowisk pracy.

Likwidacja 35 tysięcy stanowisk pracy. Gigant porozumiał się ze związkami

Likwidacja 35 tysięcy stanowisk pracy. Gigant porozumiał się ze związkami

Źródło:
Reuters

Dziś powitamy astronomiczną zimę. Sobota, 21 grudnia to najkrótszy dzień w tym roku. Każdy kolejny będzie coraz dłuższy, a noce zaczną stawać się coraz krótsze. Na zimowym niebie będzie widocznych sporo ciekawych gwiazdozbiorów.

Dziś rozpoczyna się astronomiczna zima   

Dziś rozpoczyna się astronomiczna zima   

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl

- Trudno nie odnieść się do sprawy Marcina Romanowskiego, dlatego że to jest chyba najbardziej bulwersująca opowieść, jaką dzisiaj opowiada nam PiS - stwierdził kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski. Zauważył, że kandydat PiS Karol Nawrocki w piątek "powiedział, że w ogóle nic na ten temat nie powie, że nie jest zainteresowany tą historią". - Jak można powiedzieć, że to kogoś w ogóle nie interesuje? - pytał Trzaskowski.

Trzaskowski: Zwracam się do Nawrockiego. Jak można nie mieć zdania w sprawie tak fundamentalnej?

Trzaskowski: Zwracam się do Nawrockiego. Jak można nie mieć zdania w sprawie tak fundamentalnej?

Źródło:
TVN24

Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech, co utrudni Polsce wyegzekwowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Eksperci wyjaśniają, czy i jakie kroki prawne może podjąć polskie państwo, korzystając z członkostwa naszego i Węgier w Unii Europejskiej.

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Źródło:
Konkret24

Znajdujący się w Cieśninie Kerczeńskiej, łączącej Morze Czarne z Morzem Azowskim, statek handlowy Gam Express wezwał pomocy - podała agencja Reutera. Według doniesień, załodze statku pod banderą Gwinei Bissau nie wypłacono od trzech miesięcy wynagrodzeń, a ostatnią dostawę żywności otrzymała ponad 30 dni temu.

Statek w Cieśninie Kerczeńskiej wezwał pomocy. "Załoga nie ma jedzenia"

Statek w Cieśninie Kerczeńskiej wezwał pomocy. "Załoga nie ma jedzenia"

Źródło:
PAP, Reuters

W czasie wizyty Emmanuela Macrona na zniszczonej przez cyklon Majotcie doszło do burzliwej wymiany zdań prezydenta z mieszkańcami. Tłum wznosił okrzyki i gwizdał w jego kierunku. - Macie szczęście być we Francji. Gdyby to nie była Francja, babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym - rzucił w pewnym momencie Macron. Lokalna społeczność domaga się wyjaśnień, dlaczego niemal tydzień po przejściu niszczycielskiego żywiołu nie dotarła do niej wystarczająca pomoc.

Wzburzeni mieszkańcy i klnący Marcon. "Babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym"

Wzburzeni mieszkańcy i klnący Marcon. "Babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym"

Źródło:
The Guardian, Reuters

Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Prawa ochrony środowiska - poinformowała jego kancelaria. Nowe przepisy przewidują między innymi wprowadzenie obowiązku przygotowania planów adaptacji do zmian klimatu dla miast, które mają 20 tysięcy i więcej mieszkańców.

Adaptacja miast do zmian klimatu. Prezydent podpisał ustawę

Adaptacja miast do zmian klimatu. Prezydent podpisał ustawę

Źródło:
PAP

Nie żyje mężczyzna, który był konwojowany przez policję na przesłuchanie. Powodem śmierci była rozległa rana szyi. W alei "Solidarności" przy Dworcu Wileńskim działania prowadziła policja oraz prokuratura.

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci z Mińska Mazowieckiego prowadzą postępowanie dotyczące usiłowania zabójstwa na terenie kompleksu leśnego w miejscowości Brzozowica. Publikują też portret pamięciowy mężczyzny, który może mieć związek ze sprawą i proszą o kontakt każdego, kto go rozpoznaje.

Atak na kierowcę w pobliżu lasu. Policja publikuje portret pamięciowy podejrzanego

Atak na kierowcę w pobliżu lasu. Policja publikuje portret pamięciowy podejrzanego

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażacy sprzątali błoto i piach z drogi wojewódzkiej 631 w Markach i w okolicy miasta trzy razy w ciągu jednego tygodnia. Na razie nie znaleziono winnego zanieczyszczania jezdni, próbuje go namierzyć policja.

O co chodzi z tym błotem? Trzy razy w ciągu tygodnia blokowało ruch na drodze 631

O co chodzi z tym błotem? Trzy razy w ciągu tygodnia blokowało ruch na drodze 631

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Brazylijskie służby przechwyciły broń i 134 kilogramy kokainy, które znajdowały się pod kadłubem polskiego statku. Akcję przeprowadzono, kiedy jednostka cumowała w porcie w Santos. Rzecznik Polskiej Żeglugi Morskiej Krzysztof Gogol potwierdził, że chodzi o statek POLSTEAM Łebsko. - Narkotyki odnalazł nurek pod kadłubem podczas kontroli - wyjaśnił. Dodał, że ponieważ kokaina znajdowała się poza statkiem, służby usunęły ją, zaś "załoga mogła kontynuować podróż bez żadnych dalszych konsekwencji".

Narkotyki i broń pod kadłubem polskiego statku

Narkotyki i broń pod kadłubem polskiego statku

Źródło:
tvn24.pl

Marcin Romanowski - podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości i ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania - korzysta z azylu politycznego na Węgrzech, udzielonego mu przez rząd Viktora Orbana. Mimo kontrowersji, polityk wciąż pobiera poselską pensję. Zajrzeliśmy do jego oświadczenia majątkowego, aby sprawdzić, co wiadomo o jego finansach.

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Źródło:
tvn24.pl

Poszukiwany listem gończym poseł PiS zabiera głos - przekonuje, że uciekł z kraju w akcie heroizmu. Marcin Romanowski dostał azyl na Węgrzech. Czy to oznacza, że Europejski Nakaz Aresztowania teraz nie zadziała?

"Łatwo byłoby dać się zamknąć". Marcin Romanowski zabiera głos i kreuje się na bohatera

"Łatwo byłoby dać się zamknąć". Marcin Romanowski zabiera głos i kreuje się na bohatera

Źródło:
Fakty TVN

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki został zapytany na konferencji prasowej, co sądzi o sprawie Marcina Romanowskiego i udzieleniu mu azylu politycznego na Węgrzech. - Nie uważam nic. Nie jest to sprawa, która budzi moje zainteresowanie - odpowiedział.

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Źródło:
TVN24
Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Pokurator dostrzega konieczność uzupełnienia zarzutów dla pana Marcina Romanowskiego o kolejne siedem bardzo poważnych przestępstw natury kryminalnej - przekazał prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Adam Bodnar zapewniał, że sprawa Funduszu Sprawiedliwości jest "traktowana absolutnie priorytetowo".

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Źródło:
TVN24, PAP

Co może zrobić polskie państwo, kiedy Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech? Pytani przez Konkret24 prawnicy zgodnie oceniają, że polska prokuratura nie ma ruchu. Będzie musiała czekać, aż Romanowski opuści Węgry.

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Źródło:
Konkret24

Ryszard Petru podpisał umowę zlecenie na pracę w Wigilię w jednym z warszawskich dyskontów - tak wynika z wpisu opublikowanego przez polityka koalicyjnego klubu Polski 2050 na platformie X. Petru wcześniej wypowiadał się przeciwko wprowadzeniu dodatkowego dnia wolnego 24 grudnia.

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Źródło:
tvn24.pl