Zmęczeni, ale zadowoleni - internauci spotkanie z premierem uznali za udane. Mówią, że Donald Tusk "zmiękł" pod wpływem ich argumentacji. Ich zdaniem to, że debata się odbyła to już był sukces.
Donald Tusk na spotkaniu z internatami zapowiedział, że z nowelizacji ustawy hazardowejusunięte zostaną najbardziej kontrowersyjne zapisy m.in. dotyczące blokowania stron internetowych za pośrednictwem Rejestru stron i Usług Niedozwolonych.
- To spory sukces - mówił tvn24.pl Piotr Mikołajski, z serwisu plastikowe.pl tuż po spotkaniu z premierem. I dodał: - Nie powiem, że premier zmiękł. On uległ sile naszych argumentów. Mikołajski na debatę przyszedł, bo "żyje w internecie". Prowadzi portal modelarski i firmę w tej samej branży.
Sceptyczni
Inni internauci choć cieszyli się z deklaracji premiera, byli bardziej sceptyczni. - Czas pokaże. Po owocach go poznacie. Jednak ważne jest, że w ogóle siedzimy i rozmawiamy - powiedział nam Marcin Osman z Venture Adventure. W debacie chciał wziąć udział, bo uważa, że jest jeszcze "na tyle młody i naiwny, by wierzyć, że w tym kraju coś się jeszcze zmieni". Wcześniej brał udział w demonstracjach w obronie rzeki Dunajec. Ale taka debata ma jego zdaniem wyższą skuteczność niż protesty.
"Pożyjemy, zobaczymy. Oby nie okazało się, że to tylko zagrywka na zamydlenie... Ludzie głośno zaprotestowali, więc władza powiedziała, że odpuszcza. Wszyscy odtrąbią zwycięstwo, przestaną śledzić temat, a tymczasem politycy po cichu, korzystając z nieuwagi..." - napisał na Facebooku Łukasz Spychała.
Wybrańcy
Prowadzący spotkanie Maciej Budzich wyglądał na zadowolonego. Komentować rezultatów debaty nie chciał, choć zaznaczył: "debata przeniesie się teraz do internetu, wezmą w niej udział setki, tysiące ludzi".
Internautów na debacie z premierem było kilkunastu. Orgaznizowali się w necie od kilkunastu dni. Sami ustalili formułę spotkania. Premier dał miejsce: Salę Świetlikową w kancelarii. Siedzieli przy okrągłym stole. Premierowi pomagali urzędnicy m.in. Michal Boni, minister w rządzie Tuska. Nie wszyscy zdąrzyli zabrać głos. Premier zapowiedział za kilka dni kolejne spotkanie.
Nie powiem, że premier zmiękł. On uległ sile naszych argumentów. pm
Nudziarz Boni
W kuluarach debaty mówiło się o osobach, które na debatę nie przyszły. Wielką nieobecną była Kataryna - inni internauci mówili, że szkoda, bo "debata nabrałaby żaru". Formuła spotkania przewidywała brak anonimowości. Trzeba było podać imię i nazwisko. Ci którzy nie chcieli wychodzić z cienia dyskutowali w necie. Było ich kilkuset.
Zamiast przewidzianych dwóch godzin, spotkanie trwało trzy. Po wyjściu z sali premiera Tuska internauci jeszcze zostali. Najchętniej rozmawiał z nimi minister Michał Boni. On też był najbardziej krytykowany w sieci za swój występ na debacie. "Panie Boni... mniej słów więcej konkretów", "przestałem oglądać odkąd pan Boni zaczął prowadzić swój monolog" - pisali na Twitterze.
lu//mat
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka