Od południa, po wybrzeże. Sześć razy na minutę - z taką częstotliwością interweniowali w ostatnich 12 godzinach strażacy. - Najbardziej niepokoimy się o sytuację na Mierzei Wiślanej - przyznają. Do przelania wałów zostało tam kilkanaście centymetrów.
4,5 tysiąca interwencji, 16,5 tysiąca interweniujących - takie są statystyki straży pożarnej po gwałtownym załamaniu pogody w Polsce. I to w zaledwie 12 ostatnich godzin. Normalnie, kiedy za oknem wiatr nie wieje z prędkością 130 km/h, a rzeki się nie cofają, do wezwań wyjeżdżają ok. 800 razy w ciągu całej doby
- Wygląda na to, że o każdej porze roku mamy jakieś nieszczęścia. Latem spotykaliśmy się tu, bo padały deszcze, dzisiaj - właściwie wczesną jesienią - opady śniegu - mówił w programie "24 godziny" zastępca Komendanta Głównego PSP generał Janusz Skulich.
Centymetry od ewakuacji
Ale nie kolejne wezwania martwią generała najbardziej. - Najgorsza sytuacja jest przy Mierzei Wiślanej w okolicach Nowego Dworu Gdańskiego. Nadal podnoszą się tam poziomy wód w rzekach, wiatr z północy wieje bardzo mocno. Ludzie nie przypominają sobie tam tak wysokiego stanu wód - relacjonował zastępca komendanta.
Na razie sytuacja w Nowym Dworze Gdańskim jest pod kontrolą. Wały przeciwpowodziowe wytrzymują. Ale jak ujawnił Skulich do ich przelania brakuje kilkunastu centymetrów. Jeśli do tego dojdzie, konieczna będzie ewakuacja kilkuset gospodarstw. - Nasze obawy potęgują prognozy na najbliższe godziny - przyznaje generał. I dodaje - Z niepokojem czekamy na to, co przyniesie najbliższa noc.
Zima jesienią
Na razie wiemy co przyniósł ostatni dzień. Szczęście mieli ci, którzy mogą powiedzieć, że przez kilka godzin nie mieli w swoich domach prądu. Kilkaset tysięcy osób nadal go nie ma i zasypiało będzie przy świeczkach. Ci i tak nie są w najgorszej sytuacji. Tysiące mieszkańców północnej Polski w ogóle nie zmruży bowiem oka. Ponad sto osób zostało ewakuowanych wieczorem w Elblągu przez strażaków, dziesiątki same uciekały z zagrożonych terenów. W mieście wylała rzeka Elbląg.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP