Uważam, że rząd będzie robił wszystko, aby porozumieć się z nauczycielami - oceniła w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 i na tvn24.pl Barbara Nowacka, liderka Inicjatywy Polska, odnosząc się do poniedziałkowych rozmów nauczycieli ze stroną rządową. - Myślę, że rząd zachował resztki przytomności i dogada się z nauczycielami - zaznaczyła.
W poniedziałek od godziny 9 w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" ruszają kolejne rozmowy oświatowych związkowców z przedstawicielami rządu. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, strajk w szkołach ma rozpocząć się 8 kwietnia. Oznacza to, że jego termin zbiegnie się z zaplanowanymi egzaminami: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasistów. Matury mają rozpocząć się 6 maja.
Związkowcy z ZNP domagają się przede wszystkim tysiąca złotych podwyżki dla nauczycieli.
"Pani minister Zalewska powinna przestać być ministrem jak najszybciej"
Do sytuacji nauczycieli odniosła się w poniedziałek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 i na tvn24.pl liderka Inicjatywy Polska Barbara Nowacka.
- Popieram ich postulaty, przede wszystkim te dotyczące godności i prestiżu zawodu nauczyciela. Bo jedna sprawa - konieczna - to są wyższe płace nauczycieli. Ale druga sprawa to też jest to, w jaki sposób są oni postrzegani, umocowani społecznie - wskazywała.
- Uważam, że rząd będzie robił wszystko, aby porozumieć się z nauczycielami i że [rządzący - red.] będą jednak w stanie nauczycielom bardzo dużo ustąpić - przyznała.
- Myślę, że rząd zachował resztki przytomności i dogada się z nauczycielami - stwierdziła.
Odniosła się także do słów szefa PO Grzegorza Schetyny, który na sobotniej konwencji regionalnej we Wrocławiu zapowiedział złożenie wniosku o wotum nieufności wobec minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej.
- Uważam, że pani minister Zalewska powinna przestać być ministrem jak najszybciej - stwierdziła Nowacka. - Narobiła bałaganu potwornego, w takim chaosie polska edukacja nie była nigdy - dodała.
"To tylko pokazuje jaki to profil człowieka"
Nowacka w "Rozmowie Piaseckiego" komentowała również start Zalewskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. - Nie mam pretensji, że kandyduje do europarlamentu, to tylko pokazuje, jaki to profil człowieka - stwierdziła. - Zamiast stawić czoła problemom, które wywołała sama, decyduje się na ewakuację do Brukseli - oceniła.
Na pytanie, czy dałaby nauczycielom po 1000 złotych podwyżki, jak postuluje to Platforma Obywatelska, Nowacka odparła: - Oczywiście.
Dopytywana, skąd wziąć na to pieniądze, zasugerowała, że należy zmienić zasady w przyznawaniu świadczeń w Programie 500 plus, który zgodnie z obietnicą wyborczą PiS ma być rozszerzony także i na pierwsze dziecko - bez kryteriów dochodowych.
- Jestem zwolenniczką, by 500 plus dotyczyło i pierwszego i drugiego, i kolejnego dziecka w rodzinie, natomiast, żeby nie dotyczyło najbogatszych [rodzin - przyp. red.] - przekazała. - Nie ma powodu, żebyśmy się dokładali do budżetu ludzi, który tego kompletnie nie odczuwają - dodała.
- Uważam, że kiedy są ponad 4000 złotych [dochodu - red.] na osobę w rodzinie, te osoby nie są potrzebne, nie są konieczne w ramach takiej solidarności budżetowej - tłumaczyła Nowacka. Jak podkreśliła, sama nie pobiera pieniędzy w ramach Programu 500 plus.
"Trzeba się zastanowić, jakie są priorytety państwa"
- Trzeba się zastanowić, jakie są priorytety państwa - przekonywała. - Dla mnie to jest polityka zdrowotna, polityka społeczna i edukacja - wyliczała liderka Inicjatywy Polska. Wskazywała, że "te trzy priorytety powinny być realizowane i trzeba je traktować, w szczególności edukację, jako inwestycję".
Pytana, w których sferach działalności państwa można byłoby obniżyć wydatki z budżetu, wskazywała na obronność. - Trzeba się zastanowić, czy wydatki na obronność, które są w tej chwili jedynymi z najwyższych w Europie, na poziomie 1,95 PKB, są wydatkami sensownymi - mówiła.
- Pomysł wspólnoty europejskiej, także w sferze obronności pozwoliłby nie dokonywać chaotycznych zakupów, tylko sensownych inwestycji, pozwoliłby popatrzeć w czym my jesteśmy dobrzy, jak inwestować pieniądze, które będą szły na armię, ale zarazem będą rozwijały polską naukę i polski przemysł - przekonywała.
- Te pieniądze moim zdaniem nie są dobrze inwestowane i trzeba się im bardzo poważnie przyjrzeć - stwierdziła gość TVN24.
Żądania nauczycielskich związkowców
Protestujące Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz Forum Związków Zawodowych domagają się wzrostu wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli, wychowawców, innych pracowników pedagogicznych oraz pracowników administracji i obsługi o 1000 złotych z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 roku.
Oświatowa Solidarność domaga się wzrostu płac wszystkich pracowników pedagogicznych objętych przepisami ustawy Karta nauczyciela w wysokości 15 proc. z wyrównaniem od 1 stycznia tego roku. Wcześniej NSZZ "Solidarność" domagała się wzrostu wynagrodzeń: od 2019 roku o 15 proc., a od 2020 roku o kolejne 15 proc. Podtrzymała za to postulat zmiany systemu wynagradzania nauczycieli w oparciu o przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej, a także oceny pracy nauczyciela oraz awansu zawodowego nauczycieli na zasadach obowiązujących przed 1 września 2018 roku.
Autor: mjz//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24