Stowarzyszenie "Featon" założyło dwóch byłych skazanych. - Przebywałem w zakładzie siedem lat. W czasie odbywania kary zostałem osobą bezdomną i gdy opuściłem zakład karny nie miałem gdzie iść - mówi Krzysztof Mucharski jeden z założycieli.
Pomoc błyskawiczna
Obaj doskonale wiedzieli, jak trudno odnaleźć się po odsiadce, dlatego postanowili pomóc też innym. Rzucano nam kłody pod nogi stąd sami wiemy, co trzeba robić - dodaje Paweł Dobaj.W punkcie doraźnej pomocy, który otrzymali od władz miasta, nikt nie czeka na pomoc, tak jak to często bywa w powołanych w tym celu instytucjach państwowych. - Tam wszystko rozbija się o terminy. U nas tego nie ma. Jak ktoś potrzebuje pomocy to teraz, a nie za pół roku - opowiada Mucharski.
"To nie jest pomoc dla samego pomagania"
Byli więźniowie tym, którzy dopiero wyszli na wolność, potrafią załatwić pracę, dach nad głową, pomoc psychologiczną i tę najważniejszą - w wyjściu z nałogów. Po wsparcie przychodzą do nich nie tylko kryminaliści, ale i ubodzy. - To nie jest pomoc tylko dla samego pomagania, ale taka, żeby rzeczywiście poprawić ich sytuację - mówi Agnieszka Szyszko, pełnomocnik prezydenta Suwałk ds. Organizacji Pozarządowych.
Pieniądze na pomoc mają z kilku firm, które założyli po wyjściu na wolność i od darczyńców, którzy zauważyli efekty ich pracy. - Założyliśmy spółdzielnię socjalną, agencję reklamową, robimy różne rzeczy i z tych środków utrzymujemy część stowarzyszenia - opowiada Mucharski.
Potrzeby są ogromne, więc chcą rozwijać działalność. W planach mają budowę hostelu i biurowca z większym punktem pomocy doraźnej. Cel chcą zrealizować do 2020 roku.
WIĘCEJ NA STRONIE "FAKTÓW" TVN
Autor: PD/kka / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN