Ceną za poparcie przez SLD nowej ustawy medialnej, mają być stanowiska w KRRiT i publicznej telewizji - dowiedziała się TVN24. PO intensywnie zabiega o poparcie lewicy, by móc odrzucić prezydenckie weto.
Na druga wpadkę z ustawą medialną PO pozwolić sobie już nie może (poprzednią zawetował prezydent, a SLD nie poparł odrzucenia weta). Musi sobie zapewnić poparcie SLD do odrzucenia spodziewanego weta prezydenta, zanim rządowy projekt trafi do parlamentu. A to będzie kosztować.
3 członków KRRiT i 5 ośrodków
Do liczącej siedmiu członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji SLD miałoby wystawić trzech kandydatów. Sojusz chciałby też dostać pięć z szesnastu regionalnych ośrodków radia i telewizji.
Z informacji TVN24 wynika, że w zeszłym tygodniu wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński z SLD, odpowiedzialny za negocjacje z Platformą Obywatelską rozesłał do posłów pismo, w którym pozytywnie ocenia rządowy projekt ustawy medialnej.
Oficjalnie zarówno politycy PO, jaki i SLD zaprzeczają, że trwają tragi na temat podziału stanowisk w mediach publicznych.
Możliwy scenariusz, czy konfabulacje?
Ale wątpliwości, że takie targi trwają nie ma były wiceminister kultury w rządzie PiS, obecnie poseł niezależny Jarosław Sellin. - Zmiany w mediach publicznych, o których mówi także obóz rządzący, są możliwe tylko wtedy, jeśli PO i PSL dogada się z SLD, bo z PiS-em z wiadomych względów nie jest możliwe. A takie porozumienie trzech partii oznacza podział stanowisk - mówił w programie TVN24 "Fakty po Faktach".
Taki scenariusz odrzuca były prezes TVP Robert Kwiatkowski za rządów SLD. - To konfabulacja faktów. Nie wierzę w taki deal. Zresztą wystarczy umieć liczyć do siedmiu, żeby udowodnić, iż nie jest możliwie - stwierdził, nawiązując do podziału stołków w KRRiT.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24