Prokurator powinien wszcząć postępowanie zmierzające do wyjaśnienia, kto jest odpowiedzialny za nieopublikowanie wyroku TK - powiedział we "Wstajesz i wiesz" były prezes TK Jerzy Stępień. Jego zdaniem wstrzymywanie ogłoszenia orzeczenia Trybunału w dzienniku urzędowym jest przestępstwem urzędniczym, za które odpowiedzialni powinni ponieść karę.
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego tłumaczył, że prokurator powinien wszcząć postępowanie, które wyjaśni, dlaczego ogłoszony tydzień temu wyrok TK (potwierdzający legalność wyboru trzech sędziów Trybunału przez Sejm poprzedniej kadencji) wciąż nie znalazł się w Dzienniku Ustaw, przez co nie może wywołać on wiążących skutków prawnych.
"To przestępstwo urzędnicze"
- Bardzo szybko się ustali, kto to blokuje: czy pani premier, stosownymi zarządzeniami, czy osoba pełniąca funkcję dyrektora (odpowiedniego departamentu w Kancelarii Premiera - red.) - mówił Stępień.
- To już jest przestępstwo urzędnicze, ten ktoś nie dopełnia obowiązku - dodał, podkreślając, że w jego ocenie pewne jest, że ta osoba nie posiada immunitetu.
Za przygotowanie orzeczenia do publikacji odpowiada Rządowe Centrum Legislacji przy Prezesie Rady Ministrów, czyli szefowej rządu. Z kolei za publikację w Dziennik Ustaw - który od 2012 roku jest już publikowany online, a nie drukowany - odpowiada właściwy departament Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Jak mówił, do czasu publikacji wyroku w Dzienniku Ustaw wszystkie pięć osób wybranych w październiku przez poprzedni Sejm są dziś sędziami Trybunału, bo dopiero w uzasadnieniu wskazano, że dwóch wybrano bez podstawy prawnej.
- Oni już rozpoczęli swoje kadencje, ten piąty rozpoczął ją właśnie wczoraj - tłumaczył Stępień. Dodał, że dziś ich jedynym problemem jest to, że prezydent nie zamierza odebrać od nich ślubowań, przez co nie mogą oni orzekać.
Wybrani przez PiS to "marionetki"
Zdaniem Stępnia żadnej z pięciu osób wybranych przez PiS w tej kadencji Sejmu nie można nazywać sędziami Trybunału. Były prezes TK ocenił, że wyłonione w ten sposób osoby to "marionetki", które nie mają prawa orzekać.
- Zostali zaproszeni do Trybunału, ale mogą tam tylko siedzieć. Dostali pokoje (w siedzibie TK - red.). Mogą też pójść do biblioteki, przeczytać konstytucję, różnego rodzaju opracowania. Mogą pójść do barku zjeść drugie śniadanie, czy jakiś lunch nawet - ironizował.
Dodał, że spór o obsadę TK potrwa jeszcze długo, ale nie jesteśmy w tej sprawie wyjątkiem, jeśli przyjrzymy się historii innych krajów.
- W Ameryce wojna o to, czy Sąd Najwyższy jest sądem konstytucyjnym, trwała sto lat. A w XX wieku już nikt tego nie kwestionował, więc mam nadzieję, że nie będzie to trwało sto lat - powiedział Stępień.
Autor: ts/ja / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24